logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Marcin Kozyra SDB
W pogoni za sukcesem
Don Bosco
 


Sukces. Słowo, którego dziś używa się już nie tylko w świecie biznesu, ekonomii, ale także i w innych sferach życia ludzkiego. Często na uroczystościach szkolnych kieruje się do uczniów życzenie: „Odnieście sukces”. Ale o jaki sukces chodzi? 
 
Jak rozumiemy sukces naszych wychowanków? Sukces, czyli cel, do którego zdążają moje wysiłki, praca oraz moje zaangażowanie. Co będzie sukcesem mojego wychowanka? Świadectwo z czerwonym paskiem? Wymarzone studia? Dobre zdrowie? Udane małżeństwo? Dobrze płatna praca?
 
Czym jest sukces?
 
W „Słowniku wyrazów bliskoznacznych” możemy przeczytać: „Sukces, to powodzenie, triumf, zwycięstwo, osiągnięcie, kariera, wygrana”. Lubimy zwyciężać, lubimy wygrywać. Klaszczemy tym, którzy zdobywają złoty medal, a jesteśmy zawiedzeni, gdy komuś się noga powinie i przegra. Świat oklaskuje i ceni zwycięzców, natomiast przegrani szybko odchodzą i nikt o nich nie pamięta. Myślę, że trzeba o tym z młodzieżą rozmawiać. Czy naprawdę liczy się tylko pierwsze miejsce? Czy wolno dążyć do sukcesów i do zwycięstw za cenę odstępstwa od wyznawanych zasad, od uczciwości? Jak oni rozumieją sukcesy sportowe? Jak rozumieją sukcesy w nauce? Czy sukcesem jest tylko najwyższa ocena? 
 
Odnieść sukces, to odnieść zwycięstwo, wygrać. Ale co wygrać? Jakby na to pytanie odpowiedział ksiądz Bosko? Jak on widział sukces wychowawczy? Do swoich chłopców pisał z Rzymu w 1884 r.: „Mam tylko jedno pragnienie: chcę zobaczyć was szczęśliwymi na ziemi i w wieczności”. Z ust księdza Bosko często można było usłyszeć, że celem życia, celem wszelkich ludzkich starań ma być „chwała Boża i zbawienie młodych”. Według niego sukcesem w życiu człowieka jest żyć w przyjaźni z Bogiem i ludźmi. Tak żyć, by dostać się do Nieba. Tak żyć, by także innym w tym pomóc. I wszystko tu na ziemi ma być środkiem do tego celu. Przy takim rozumieniu słowo „sukces” zmienia swe potoczne znaczenie.
 
Dla chrześcijanina zrozumienie, czym jest sukces człowieka, wynika z antropologii zawartej w Biblii i nauczaniu Kościoła. Wiemy, że z przyjętej koncepcji człowieka wynikają cele, metody i środki wychowawcze. Tylko ten, kto zna i rozumie naturę oraz godność człowieka, będzie wiedział, na jakiego człowieka ma sam wyrosnąć, na jakiego człowieka chce wychować swe dziecko lub swego wychowanka.
 
Bunt przeciw miernocie
 
Rodzice i wychowawcy mają pomóc młodym ludziom w poszukiwaniu oraz odnajdywaniu odpowiedzi na najważniejsze pytania życia: skąd pochodzę? kim jestem? dokąd zmierzam? jaki jest sens mego bycia na ziemi? jak być wolnym, kochającym, prawdziwym? Rodzice i wychowawcy powinni uczyć dzieci zdolności do zdumiewania się, do zachwytu nad tym, co dobre, piękne, prawdziwe. Dorastające dziecko z natury ma serce zwrócone ku rzeczom wielkim, takim jak: prawda, sprawiedliwość, Bóg, rodzina, pokój, miłość. Posiada ideały, które są pociągające ze względu na swą szlachetność i piękno.
 
Człowiek sukcesu – to człowiek, który nauczył się kochać Boga i bliźniego i ma odwagę tę miłość ukazywać innym; to człowiek, który nauczył się mądrze czyli realistycznie myśleć o sobie, o świecie i według tej wiedzy postępować. Tak rozumiany sukces napotyka jednak w naszym postmodernistycznym świecie na wiele przeszkód. Dlatego dziś trzeba wychowywać dzieci i młodzież do buntu przeciw miernocie i powierzchowności proponowanej przez media, modę czy reklamę. Młodzi potrzebują prawdziwej wolności, by dopominać się o dobro, o wartości, o prawdziwy sukces. Wychowawcy powinni uczyć więc dzieci krytycznego osądu rzeczywistości.
 
Po co mi sukces 
 
Niestety, wielu młodych nic nie obchodzi, nawet sukces. Są bez życia, bez aspiracji. Taka postawa jest formą ucieczki od rzeczywistości, w której żyją. Jest próbą życia bez problemów, życia wygodnego, w świecie odizolowanym od wszystkich i dostosowanym do swoich pragnień oraz zachcianek. Nie działać, zamknąć się w sobie, pozostać obojętnym, nie myśleć, zagłuszać wyrzuty sumienia. Młodzi z taką postawą stają się smutni, samotni, wyobcowani i pełni obaw. Ta postawa bierze się z obserwacji życia. Jakże często w ich świecie nie ma wartości, nie ma ideałów. Liczy się pieniądz, władza i dobrobyt.
 
Wśród największych problemów dzieci i młodzieży podaje się: zmniejszoną zdolność do wysiłku, idealizowanie zachowań spontanicznych, kierowanie się zachciankami i pożądaniami, „totalne wyluzowanie”, niezliczone ucieczki od rzeczywistości (seks, narkotyki, alkohol, Internet, muzyka), fascynację modą i nowinkami, a także konsumizm i sztuczne potrzeby materialne. 
 
Inną cechą współczesnych młodych jest brak odwagi. Tam gdzie nie ma już ideałów, gdzie nie ma wielkich spraw, którym można służyć, walczyć o nie, a nawet oddać życie, tam już nie warto przeżywać życia i nie warto się angażować. Komu brakuje odwagi w małych rzeczach, codziennych, temu zabraknie odwagi w rzeczach wielkich.
 
Środki zaradcze
 
Można jednak temu marazmowi młodych zapobiegać. Można sprawić, żeby wychowankowie chcieli i odnieśli sukces według Bożego planu. Trzeba im tylko pomóc w odkryciu prawdziwych ideałów, poznaniu ich wewnętrznego bogactwa, jakie niesie z sobą młodość, w rozpoznaniu głosu Boga, jako Tego, który ich kocha i chce im towarzyszyć przez całe życie. Trzeba im tylko ukazać, że liczy się nie tyle otrzymanie najwyższych ocen, najlepszych miejsc, ale większe znaczenie ma pochwała własnego sumienia: „zrobiłeś wszystko, co mogłeś”. Należy w nich rozbudzić zaufanie do ich własnych sił i możliwości rozwoju. Trzeba także od nich wymagać wysiłku w osiąganiu rzeczy, których pragną – niech sami stawiają czoła trudnościom właściwym dla ich wieku. 
 
Dajmy im okazję do podejmowania samodzielnych decyzji. Wymagajmy od nich, by ponosili odpowiedzialność za konsekwencje każdej decyzji. Nauczmy ich przemieniać naukę w dobrze wykonywaną pracę: uporządkowaną, odpowiednio zakończoną i zaprezentowaną. Rozwijajmy u nich cnoty ludzkie: radość, hojność, pracowitość, wytrwałość oraz męstwo. Pomóżmy im odkryć prawdziwą przyjaźń. Uwrażliwmy ich na pomoc słabszym, potrzebującym, chorym. 
 
A przede wszystkim postarajmy się, by otrzymywali w domu i poza nim dobry przykład, a wtedy nie będziemy się musieli martwić o to, czy osiągną w życiu (odpowiednio rozumiany) sukces.
 
ks. Marcin Kozyra SDB
 
Zobacz także
Andrzej Drogoś SDS
Poznanie Boga będzie o tyle twórcze i owocne, o ile prowadzić będzie do wiary, która jest odpowiedzią człowieka na miłość Boga. W tym właśnie znaczeniu wiara może być rozumiana jako poznanie "przez uczucie" – poznanie przez miłość. Konsekwencją pełnego i prawdziwego poznania Boga jest (musi być) wiara rozumiana jako odpowiedź człowieka na miłość Boga.  
 
ks. Andrzej Muszala

Minimum formy, maksimum treści – oto postulat w odniesieniu do funkcjonowania Kościoła dziś. Żadnego triumfalizmu, żadnego Bizancjum. Minimum struktur, maksimum ducha – Ducha Świętego. Prawdziwy Kościół to wiara ludzi, modlitwa, altruistyczny styl życia. Taką budowlę ma wznosić każdy ochrzczony – niewidzialną, nadprzyrodzoną, której fundamentem jest Chrystus. Chodzi o relację z Nim, a nie kult.

 
Marek Kita

Kontestatorów systemu kościelnego często uciszano oskarżeniem o hołdowanie opcji: „Chrystus tak, Kościół nie”. Może warto pomyśleć, czy praktyki właściwe dla systemu nie mówią bez słów: „Kościół tak, Chrystus niekoniecznie”? Coraz wyraźniej widać i coraz głośniej słychać w kontekście obecnego kryzysu, że działania seksualnych drapieżców w koloratkach – oraz chroniące ich machinacje przełożonych – ujawniają w Kościele rzymskokatolickim problem szerszy niż sprawy obyczajowe i głębszy niż upadek jednostek. Już nie wystarczy się pocieszać argumentem, że ludzie są słabi, a wśród pierwszych Dwunastu też trafił się Judasz.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS