logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
redakcja czasopisma
Walcz albo uciekaj
List
 


redakcja LISTu rozmawia z o. dr. Jackiem Prusakiem, jezuitą, psychoterapeutą

Ojcze, mówi się, że lęk odczuwają wszystkie organizmy żywe…

Prawie wszystkie. Na pewno jest obecny u wszystkich ssaków i bardzo prawdopodobne, że u pozostałych gatunków, ale chodzi tu bardziej o strach niż lęk.

Lęk i strach to nie to samo?

Nie. Z ewolucyjnego punktu widzenia strach ma charakter funkcjonalny i jest odpowiedzią na postrzegane zagrożenie. Człowiek pierwotny musiał ciągle chronić się przed dzikimi zwierzętami; strach działał na niego jak lampka ostrzegawcza: "Walcz albo uciekaj!". Wyostrzają się wtedy zmysły, zawęża się nam uwaga, podnosi się ciśnienie krwi, serce bije szybciej, pocimy się. To pomaga skutecznie zmierzyć się z zagrożeniem. Tak więc strach przeżywany jest jako nieprzyjemne doznanie i towarzyszy mu wyraźny bodziec. Natomiast patologiczna postać strachu to fobia.

A lęk nas przed czymś chroni?

Lęk jest po pierwsze subiektywnym odczuciem niepokoju, którego przyczyna ma bardziej ogólny bądź rozmyty charakter albo może być wcale nieznana. Można się rano obudzić, niepokojąc się o coś, co się może stać, ale do końca nie wiadomo, o co. Jeśli nie ma konkretnego zagrożenia, to trudno też o konkretną reakcję. Można wtedy jedynie unikać wszystkiego, co może wywoływać niepokój. O ile strach mówi nam: "Walcz albo uciekaj!", o tyle za lękiem kryje się komunikat "Unikaj!".

Psycholodzy widzą różnicę między lękiem a strachem w czymś, co fachowo nazywamy copingiem. Jest to mechanizm radzenia sobie z problemami. Każdy ma na to inną metodę w zależności od tego, jaki jest jego temperament czy charakter. Coping jest pewnym stałym sposobem radzenia sobie w życiu z różnego rodzaju czynnikami stresującymi. Strach pełni funkcję motywującą, a lęk sprawia, że coping przestaje działać - czujemy się wewnętrznie sparaliżowani, boimy się własnych pragnień. Gdy zaczynamy odczuwać lęk, oznacza to, że sposób radzenia sobie z problemami, który niegdyś działał, już nie jest skuteczny.

Lęk jest więc jednoznacznie negatywnym uczuciem.

Niekoniecznie. W kręgach psychologów egzystencjalnych lęk jest uznawany za oznakę dojrzałości. Powtarzają oni tezę Sorena Kierkegaarda, który wprowadził pojęcie lęku-bojaźni (angst). Według niego bojaźń jest wpisana w człowieczeństwo. Każdy z nas został obdarzony wolnością. Możemy wybierać, ale to oznacza też: brać odpowiedzialność za nieznane nam konsekwencje naszych decyzji. Każdemu, kto samodzielnie podejmuje decyzje, a nie ślepo kieruje się wzorcami społecznymi, kto nie jest konformistą i korzysta ze swojej wolności, towarzyszy bojaźń. Kierkegaard widział w tej bojaźni wymiar duchowy i religijny. Uważał, że świat stoi w opozycji do Boga. Wszystko dlatego, że każdy kto żyje zgodnie z zasadami tego świata, jest konformistą, podąża drogą wyznaczoną przez tłum. Jeśli chce iść za Bogiem, musi wybierać własną drogę, musi przeciwstawić się światu. Odczuwa więc lęk, ale jest on oznaką autentyczności.

Kolejnym filozofem, na którego powołują się egzystencjaliści, jest Martin Heidegger. Również według niego bojaźń jest charakterystyczna dla człowieka. Jeśli uświadomi on sobie prawdę o swoim życiu, o tym, że jest "bytem ku śmierci", świat staje się dla niego obcy. Człowiek odkrywa, że nie jest tu na zawsze, nie może więc w świecie szukać bezpieczeństwa. Wynikiem tego odkrycia jest bojaźń. To jest doświadczenie metafizyczne, które Heidegger uznawał za wyznacznik bycia człowiekiem. Ani dla Kierkegaarda, ani dla Heideggera bojaźń nie była oznaką psychopatologii, ale pełni człowieczeństwa.

A dla psychologa?

Dla psychologa lęk jest zjawiskiem złożonym. Nie można go zdiagnozować na podstawie pojedynczych zachowań danej osoby. Bojaźń, o której mówili Kierkegaard i Heidegger, zostałaby najprawdopodobniej uznana za formę kryzysu egzystencjalnego, ale nie patologię.

 
1 2 3  następna
Zobacz także
dr Piotr Kwiatek OFMCap

Kiedy proszę studentów, aby jednym słowem (metaforą) przedstawili to, co rozumieją przez pojęcie konfliktu, często pojawiają się określenia: wojna, walka, wybuch, wulkan, bałagan, ból, zgliszcza itd. Chyba u większości ludzi konflikt budzi negatywne skojarzenia, ponieważ łączą się z takimi samymi doświadczeniami.

 
Marian Zawada OCD
Bywa, że trucie zaczyna się od osłabienia ostrości widzenia, a nawet utraty wzroku. Coraz bardziej słabnący duchowy wzrok, nieostrość widzenia powoduje, że człowiek żyje w zamazanym świecie, nie rozeznaje ani dobra, ani zła, a tym bardziej nie odróżnia działania Bożego od demonicznego.
 
ks. Mariusz Rosik

Zmartwychwstały Jezus przychodzi z niezwykłym darem – darem otwartych oczu. Uczniowie pytają: „Czy serce nie pałało w nas, gdy Pisma nam wyjaśniał?” (Łk 24,32). Zachodzące słońce na nowo zabłysło – tym razem w sercach wędrowców, którzy zrozumieli znaczenie dawnych pism natchnionych. Rozmowa z Jezusem sprawia, że zachodzące słońce przynosi światło Jego towarzyszom. 

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS