logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Ilony, Jerzego, Wojciecha – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Marie-Dominique MOLINIÉ OP
Walka Jakuba
Wydawnictwo Karmelitów Bosych
 
okładka


Czy można żyć z Bogiem?
Czy można żyć bez Boga?

Nie umiemy kochać Boga, ponieważ nie wiemy, że Bóg kocha nas. A nie wiemy, że Bóg nas kocha, bo sami Go nie kochamy. Objawienie próbuje wyrwać nas z tego błędnego koła. Żywot człowieka spowija wiele ciemności. Jednak Bóg, który zna naszą nędzę, z nieskończoną cierpliwością stara się nas wychowywać i doprowadzić do tego, że Go pokochamy.

 
 

Wydawca: Wydawnictwo Karmelitów Bosych
Rok wydania: 2017
ISBN:978-83-76044-29-3
Format:125x195
Stron:165
Rodzaj okładki:Miękka

 
Kup tą książkę  
  
 

 
Rozdział I - OBIETNICE NIEWIARYGODNE
 
Niezmienny sens Bożej pedagogii wobec Izraela polega na ukazywaniu mu, że nie jest kochany "jak inni", ale miłością wyjątkową, której najlepszym obrazem jest miłość oblubieńcza. Pomiędzy pierwszymi słowami skierowanymi do Abrahama a Pieśnią nad Pieśniami istnieje nieprzerwana ciągłość i nie zrozumiemy niczego ze Starego Testamentu, jeśli ją zerwiemy. Ostateczne tajemnice tej miłości nie zostały jeszcze odkryte - ani w głębokości (tajemnica Trójcy Świętej), ani w szerokości (powołanie pogan [do Kościoła]). Ale to, co najistotniejsze, zostało już ukazane i zawiera się w pojęciu wybraństwa, które nie pozwala Izraelowi przypisywać Bogu jakiejś nieokreślonej, platonicznej miłości. Zauważmy, że gdyby nie Objawienie, to jedynie taki rodzaj miłości byłby możliwy.
 
Łatwo zatem pojąć, na czym polega pokusa, na jaką nieustannie narażony jest naród wybrany; my również jej podlegamy. Tak, oczywiście - chodzi o bałwochwalstwo. Sądzę jednak, że korzeń tego zagrożenia tkwi znacznie głębiej, niż mogłoby się wydawać, i że ta niezwykle silna pokusa stale na nas czyha. W gruncie rzeczy nie chodzi o wątpliwości odnoszące się do istnienia Boga i Jego niezmiennej dobroci [13], ale o te, które dotyczą nadzwyczajnego wymiaru Jego miłości do nas. Żydzi często doświadczają tych wątpliwości i równie często poddają się im, zwracając się  ku Baalowi i Astarte. Natomiast wszyscy prorocy zaciekle się z nimi zmagają; ich walka nie jest daremna i ostatecznie zwyciężają.

Abraham od początku miał wszelkie powody, by żywić sceptycyzm wobec Bożych obietnic, których realizacja była odsunięta w czasie. W dodatku miały one w sobie coś szalonego i dlatego Abraham i Sara w Mamre woleli się raczej śmiać, niż płakać, co przecież nie spodobało się Panu. Kilka lat po cudzie narodzin Izaaka Pan prosi Abrahama, aby złożył Mu z niego ofiarę; historia ta jest dobrze znana, nie ma zatem potrzeby szczegółowo przytaczać jej w tym miejscu. Ten jeden przykład wystarcza, by ukazać niezmienną kondycję poddanych Boga. Muszą oni stawić czoło pewnej sprzeczności, której żadna mądrość nie jest w stanie rozwikłać.
 
Z jednej strony, na zewnątrz - wielokrotne deklaracje nadzwyczajnej i zazdrosnej miłości, poparte znakami, które same w sobie są niezwykłe; wewnątrz - ogień trawiący, skłaniający do nadziei "wbrew wszelkiej nadziei".
 
Z drugiej strony, na zewnątrz - niezliczone fakty bezdyskusyjne, koronne, przytłaczające; wewnątrz - milczące przyzwolenie ludzkiego serca, które pozostawione samo sobie natychmiast ulega nieodpartemu wrażeniu (według niego usprawiedliwionemu przez wszystkie te fakty), że to nie może być prawdą, iż to jest snem albo bajką. A w tym właśnie punkcie czyha demon, by pociągnąć nas od zwątpienia do nicości i otchłani lęków, gdzie Boga już nie ma.
 
NAWET JEŚLI ON UCZYNIŁ WSZYSTKO, ABYM W NIEGO NIE WIERZYŁ
 
Wiemy, że tego rodzaju zdarzenia osiągnęły poziom apokaliptyczny w czasie drugiej wojny światowej. Wtedy też powołanie Izraela, bardziej wyraziście niż kiedykolwiek wcześniej, okazało swój przerażający wymiar, jak gdyby Bóg chciał za wszelką cenę upodobnić przeznaczenie narodu wybranego do losu swojego Syna: "Jestem dumny z tego, że jestem Żydem, bo to tak trudne, tak bardzo trudne. Jestem szczęśliwy, należąc do najnieszczęśliwszego ludu tej ziemi, którego Tora stanowi najwznioślejsze i najpiękniejsze z wszystkich praw i moralności" [14]. To słowa wypowiedziane przez jednego z przedstawicieli tego narodu przed śmiercią, jaka czekała go w czasie powstania w getcie warszawskim w 1943 roku. Oto inne z jego przemyśleń:
 
Bóg zakrył przed światem swoje oblicze i w ten sposób wydał ludzi na pastwę ich dzikich popędów. Dlatego myślę, że jest niestety czymś naturalnym, że kiedy moce złych popędów opanowują świat, pierwszymi ofiarami muszą stać się ci, którzy sobą reprezentują to, co boskie i czyste. 
 
Nie jest to zapewne żadną pociechą, lecz tak jak udręka naszego narodu nie wynika z ziemskiej, materialnej rachuby, lecz duchowej i boskiej, tak też człowiek wierzący powinien widzieć w tych wydarzeniach część większego, boskiego równania, w którym ludzkie tragedie niewiele się liczą. Nie znaczy to jednak, że pobożni z mojego narodu powinni usprawiedliwiać Jego wyroki i mówić:
 
"Panie, jesteś sprawiedliwy i wyrok Twój jest słuszny" [por. Ps 119, 137]. Jestem przekonany, że mówiąc: "Zasłużyliśmy na ciosy, któreśmy otrzymali", sami siebie urągamy […]. Kto bluźni przeciw sobie, bluźni przeciw Bogu.
 
Oczywiście, w takim stanie nie oczekuję cudów, ani nie proszę mego Boga, by miał litość nade mną. Niechaj okaże mi tę samą obojętność i odwróci oblicze, jak to uczynił milionom ze swojego narodu. Nie jestem wyjątkiem od reguły i nie oczekuję dla siebie szczególnych względów. Nie szukam już ocalenia. Nie będę już stąd uciekał. Ulżę w pracy płomieniom, polewając swoje szaty benzyną. Mam jeszcze trzy butelki z tych kilku dziesiątków, które opróżniłem na głowy morderców [15].
 
Są mi one droższe niż pijakowi wino. Kiedy niebawem jedną z nich wyleję na siebie, włożę do pustej butelki papier, na którym piszę te wersety i schowam pomiędzy cegły na wpół zamurowanego okna tego pokoju. Jeśli ktoś ją kiedyś odnajdzie i przeczyta, może zrozumie uczucie Żyda, jednego z milionów, który umarł opuszczony przez Boga, w którego tak mocno wierzył [16].
 
Wierzę w Boga Izraela, nawet jeśli uczynił wszystko, bym w Niego nie wierzył. Wierzę w Jego Prawa. […]. Mój stosunek do Niego nie jest już stosunkiem sługi do swego pana, lecz ucznia do nauczyciela. Chylę głowę przed Jego wielkością, lecz nie ucałuję rózgi, którą mnie bije. Kocham Go, lecz bardziej kocham Jego Torę. I nawet gdybym się na Nim zwiódł, nadal chcę strzec Jego Tory, Bóg - znaczy religia, lecz Jego Tora - to ścieżka życia! […]. Mówisz, żeśmy zgrzeszyli? Oczywiście, to prawda! I za to spotyka nas kara? To również potrafi ę zrozumieć. Chcę jednak, byś mi powiedział, czy istnieje na świecie grzech, który zasługiwałby na taką karę, jaką myśmy otrzymali?! [17].
 
Mówię Ci to wszystko, ponieważ wierzę w Ciebie, ponieważ wierzę w Ciebie bardziej niż kiedykolwiek, ponieważ teraz wiem, że jesteś moim Bogiem, bo przecież nie jesteś, bo przecież nie możesz być Bogiem tych, których czyny są najpotworniejszą demonstracją wojującej bezbożności [18]
 
Nie mogę Cię wielbić za czyny, które tolerujesz, ale błogosławię Cię i wielbię za samo Twoje istnienie, za przerażającą Twą wielkość, która musi być potężna, skoro nawet to, co teraz się dzieje, nie robi na Tobie większego wrażenia! [19].
 
Śmierć nie może już czekać i muszę kończyć moje pisanie. Ogień z pięter nade mną z minuty na minutę staje się coraz słabszy. Giną właśnie ostatni obrońcy tej twierdzy, a z nimi umiera wielka, piękna i bogobojna żydowska Warszawa. Słońce już zachodzi i dziękuję Bogu, że już go nie ujrzę. Przez okno wdziera się czerwień pożogi, a kawałek nieba, który widzę, jest czerwony i pofalowany jak wodospad krwi. Jeszcze najwyżej godzina i będę z moją rodziną i milionami innych pomordowanych z mojego narodu w owym lepszym świecie, gdzie nie ma już wątpliwości i gdzie Bóg jest jedynym, namacalnie bliskim Panem. Umieram spokojny, lecz nienasycony; pobity, lecz nie zniewolony; rozgoryczony, lecz nie zawiedziony; wierzący, lecz nie modlący się; zakochany w Bogu, ale nie ślepo powtarzający: Amen. Szedłem za Nim, chociaż mnie od siebie odpychał. Wypełniałem Jego przykazania, chociaż mnie za to bił. Kochałem Go - byłem i jestem w Nim zakochany - chociaż mnie powalił na ziemię, zamęczył na śmierć, wystawił na szyderstwo i pohańbienie [20].
 
"Możesz mnie na śmierć zadręczyć - ja zawsze będę w Ciebie wierzył! Zawsze będę Cię kochał, zawsze - na przekór Tobie samemu!". I takie są moje ostatnie słowa do Ciebie, mój gniewny Boże: nic Ci nie pomoże! Uczyniłeś wszystko, bym się na Tobie zawiódł, bym w Ciebie nie wierzył. Lecz umieram, jak żyłem - niezachwianie w Ciebie wierząc!
 
Błogosławiony niech będzie na wieki Bóg umarłych, Bóg pomsty, prawdy i sądu, który wkrótce znów odsłoni przed światem swoje oblicze i swoim wszechmocnym głosem wstrząśnie jego posadami. Słuchaj, Jisraelu - Adonai jest naszym Bogiem, Adonai jest jeden! [21].
______________________________

[13] Wątpliwości tego rodzaju pojawiają się później, chyba że jest to atak demona. Wówczas dotyczą one bardziej wyobraźni niż umysłu w ścisłym tego słowa znaczeniu.
[14] Z. Kolitz, Jossela Rakowera rozmowa z Bogiem, tłum. A. Kuć, Kraków 2007, s. 46.
[15] Tamże, s. 30-31.
[16] Tamże, s. 38.
[17] Tamże, s. 47.
[18] Tamże, s. 51.
[19] Tamże, s. 54.
[20] Tamże, s. 58-59.
[21] Tamże, s. 59-60.

Zobacz także
ks. Johannes Gamperl
Za każdym razem, kiedy podczas Mszy św. wypowiadam słowa drugiej modlitwy eucharystycznej, padają słowa: „Dziękujemy Ci, że nas wybrałeś, abyśmy stali przed Tobą i Tobie służyli” – jest to dla mnie okazja, aby z całego serca podziękować Jezusowi za powołanie mnie do kapłaństwa. 
 
Michał Frąckowicz

W chwilach, gdy stajemy oko w oko z naszymi słabościami, może warto spróbować zobaczyć, jak wiele dobra Bóg uczynił właśnie przez takich słabych ludzi jak my - z problemami, wygranymi i przegranymi walkami duchowymi, kompleksami, brakami w formacji, ciągle zmagającymi się z trudami życia. Ale uparcie szukającymi kontaktu z Bogiem. W tym miejscu zapraszam cię do prostej refleksji osobistej.

 
Grzegorz Jazdon

Stojąca za Drogą krzyżową i Gorzkimi żalami wielowiekowa tradycja to niewystarczający argument za kultywowaniem tych tradycyjnych form pobożności. Jak dziś przeżywać nabożeństwa pasyjne? Obie celebracje sięgają swymi początkami bardzo odległych czasów. Zwłaszcza nabożeństwo Drogi krzyżowej, które może szczycić się pochodzeniem bezpośrednio od istniejącego już w starożytności zwyczaju odwiedzania miejsc w Jerozolimie, związanych z męką i śmiercią Jezusa Chrystusa.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS