logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Marian Grabowski
Wiara w Jezusa – Syna Bożego w czasach new-ageu
Kwartalnik Homo Dei
 


Stając wobec poświadczenia przez Chrystusa życiodajności wiary w Niego, nie sposób nie pytać o znaczenie sformułowania „życie wieczne”. Gdy pójdzie się do końca za dosłownością tego określenia, to wpada się w pułapkę. Stwierdzenie Jezusa traktuje się wtedy jako obietnicę przedłużenia pomyślności życia biologicznego „na wieczność”, ostateczne zabezpieczenie go. Tymczasem życie wieczne się „ma”, gdy wierzy się w Synostwo Boże Jezusa. Ono nie jest żadną rzeczywistością obiecaną na przyszłość, ale w niej ma się udział już dzisiaj, gdy wierzy się w Jezusa. Wieczność nie jest nieskończoną przyszłością, ale jeśli wolno tak powiedzieć, „zaczyna się” dzisiaj. Jezus zresztą w swojej wypowiedzi rozdziela znaczenia przyszłego życia w ciele i życia wiecznego: To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Czym jest zatem życie wieczne?

W modlitwie arcykapłańskiej do Ojca Chrystus sam określi sens tego wyrażenia: A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga. Poznanie Boga jest życiem dla ludzkiego ducha. Chrystus, w którego Boże Synostwo serio się wierzy, napełnia ludzką duszę i świat znajomością Boga – jest tym, jak siebie określa, kto życie daje światu. Z Jego ust padają określenia „poznania Boga” i „życia wiecznego”, które się wzajemnie objaśniają i uzupełniają; określenia, które domagają się bardziej modlitewnej medytacji niż filozoficznej obróbki.

Nie będę wchodził w dyskusje nad tym, co to znaczy poznać Boga; chcę uniknąć gnostyckiej pułapki, nie chcę wpaść w krąg martwej filozoficznej refleksji o Bogu jako o „przedmiocie” naszych myśli, Bogu zredukowanym do pojęcia Boga. Poprzestanę tu na najbardziej elementarnej, banalnej chyba uwadze, która ma, moim zdaniem, kapitalne znaczenie dla samorozumienia chrześcijaństwa w świecie religijności „nowej ery”.

Każde poznanie, jakiegokolwiek nie byłoby rodzaju: empiryczne, intelektualne, intuicyjne, poznanie w miłości i nienawiści, poznanie mistyczne, zwraca się w stronę tego, co ma swoją niezaprzeczalną konkretność. Sacrum new age’u ma charakter bezosobowy, jest „rozlane”. New age jest rodzajem panteizmu. Bóg jest tu kimś bez natury. Tego „Boga” nie sposób poznać, gdy zachowa się najbardziej elementarny sens słowa „poznanie”. Tymczasem Jezus objawia Boga, który nie jest dowolny, który jest „konkretny”, i to Jezus w swej konkretności jest Jego obrazem. Bóg nie rozpływa się w dowolności. Niewinność Jezusa, Jego dobroć, pokora, nieskończona stanowczość, a zarazem niezwykła delikatność Jego miłości, nieugięta, a zarazem absolutnie spontaniczna prawość pozwalają poznawać Boga, który jest niewinny (w którym nie ma nawet idei zła), który jest dobry, pokorny, miłujący, który nie umie kłamać. Jezus objawia nie przymioty mocy: wszechwiedzę, wszechmoc, nie te przymioty, które gdy położyć na nie nadmierny nacisk w katechezie, grożą zamazaniem natury Boga.

A jednak interpretacje Jezusowych znaków jako wyrazów Jego mocy ciągle słychać po naszych kościołach. Nie tak dawno słyszałem komentarz do cudownego rozmnożenia chleba u św. Jana, komentarz, którego nie powstydziłby się żaden z tych, do których Jezus mówił: Szukacie Mnie nie dlatego, żeście widzieli znaki, ale dlatego żeście jedli do sytości. Z przykrością należy stwierdzić, że autor tego komentarza był chyba równie ślepy na objawienie się ofiarnego charakteru miłości Syna Bożego w geście rozmnożenia chleba, jak współcześni Jezusowi Izraelici. Taka egzegeza, w której dochodzi do głosu ludzkie pragnienie mocy, cudowności, opowiedzenia się za tym, kto mocny, w kręgu oddziaływań new-age’u będzie szkodzić podwójnie. Po pierwsze, fałszywe rozumienie znaków Jezusa zamyka na Niego samego, oślepia na prawdę o naturze Boga. Po drugie, w świecie cudotwórców, guru, ludzi wykorzystujących duchową siłę mistyki naturalnej Jezus pojawia się jako jeden z wielu. Zostaje zredukowany do cudotwórcy o wyjątkowej mocy. Ilu już dzisiaj szuka Go tylko dla tej mocy.

Trzeba przyznać, że religijność new-age’u w zsekularyzowanym społeczeństwie na nowo odkrywa ludzkiego ducha, a nierzadko niematerialne duchowe formy życia. To jej odkrycie, że człowiek jest uśpionym duchem, nawet jeśli jest mało precyzyjne i szuka dość naiwnych psychologicznych uzasadnień w „odmiennych” stanach świadomości, trzeba traktować nad wyraz poważnie, bo jest to odkrycie znaczące. Człowiek jest rzeczywiście wcielonym duchem, a przez ostatnie setki lat był konsekwentnie tej prawdy o sobie pozbawiany. Współczesna kultura, która proces odduchawiania człowieka uruchomiła na absolutnie masową skalę, doprowadza szczególnie młodych do dzikiego głodu i poszukiwania tego, co duchowe.
 
Zobacz także
o. Jerzy Gogola OCD

Uczeń Chrystusowy ma zwracać się na modlitwie do Boga właśnie jak do Przyjaciela, stąd powód do ufności, poufałości i wiary, że zostanie wysłuchany. W Bogu mamy przyjaciela zawsze gotowego nas przyjąć. Skoro już potrzebujący przyjaciel udaje się w środku nocy do ojca rodziny, nie zważając na to, że przeszkadza, to z całą pewnością dlatego, że liczy na jego zrozumienie i dobroć.

 
Jacek Salij OP
Nie wierząc na serio w życie wieczne, nie da się być chrześcijaninem. Życie chrześcijańskie ze swojej istoty jest drogą do życia wiecznego. Człowiek może uznać swoje życie za bezcelowe. Czy miał rację Dostojewski, że otwiera to drogę do odczłowieczenia? 
 
ks. Maciej Warowny

Psalm 139 rozpoczyna się słowami: „Panie, przenikasz i znasz mnie, Ty wiesz, kiedy siadam i wstaję. Z daleka przenikasz moje zamysły, widzisz moje działanie i mój spoczynek i wszystkie moje drogi są Ci znane...". Następnie Psalmista na wiele sposobów ukazuje obecność Boga, której doświadcza i o której jest mocno przekonany, by zakończyć słowami: „Wybadaj mnie, Boże, i poznaj me serce; doświadcz mnie i poznaj moje troski, i zobacz, czy nie podążam drogą nieprawości, a prowadź mnie drogą odwieczną!". Dla wierzącego, także czasów Starego Testamentu, jest oczywiste, że Bóg pragnie być blisko człowieka...

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS