logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Adam Sikora
Wielopłaszczyznowa debata
Przewodnik Katolicki
 


Po raz kolejny przychodzi podjąć temat zapłodnienia in vitro, a powodem tego jest wejście w kolejną fazę publicznej debaty na ten temat. 

Stronami tej debaty są politycy, etycy, teologowie, a ostatnio także księża biskupi. Oczywiście nie zasługują na posłuchanie i przekonywanie ci, którzy uważają, że z jakichś tam – przez siebie określonych powodów – biskupi czy kapłani nie mają w tej sprawie prawa głosu. Interesujące jest to, że tych argumentów nie słychać w przypadku zbieżnych z kościelnymi poglądów. Ale przejdźmy do rzeczy.
 
In vitro w pigułce

Chociaż o tej technice powiedziano już i napisano bardzo dużo, to jednak trzeba i w tym miejscu przypomnieć najważniejsze elementy techniki i problemy, jakie ze sobą niesie. Technika in vitro polega na połączeniu – poza organizmem matki – plemnika i komórki jajowej, co prowadzi do laboratoryjnego wykreowania embrionu. Ten – po odpowiednim przygotowaniu - implantuje się do macicy matki, gdzie rozwija się w 9-miesięcznym życiu prenatalnym. Należy nadmienić, że materiał genetyczny (komórki rozrodcze) wykorzystany do kreowania embrionu może pochodzić zarówno od małżonków, jak i od osób niezwiązanych węzłem małżeńskim, a nawet dla siebie zupełnie obcych i sobie nieznanych.

Technika zapłodnienia in vitro charakteryzuje się małą skutecznością. Oznacza to po pierwsze, że wykreowane embriony wystawiane są na ogromne ryzyko uśmiercenia – na etapie przedimplantacyjnym lub w trakcie próby implantacji. To z kolei sprawia, że produkuje się większą liczbę embrionów, aby mieć możliwość ponawiania prób implantacji. Jednak w przypadku powodzenia, a może i rezygnacji z dalszych prób, pozostają tzw. embriony nadliczbowe, które w stanie zamrożenia mogą istnieć przez wiele lat, zachowując zdolność rozwoju – gdyby tylko stworzyć im odpowiednie warunki.

Jak wiadomo, Kościół wypowiada się negatywnie o tej technice, a podstawą takiej właśnie oceny są dwie zasadnicze kwestie.

Po pierwsze - taka technika widziana jest jako niezgodna z godnością przekazywania życia ludzkiego. Na ten temat Kościół wypowiadał się wielokrotnie. W 1987 roku wydana została instrukcja Kongregacji Nauki Wiary, zwana „Donum Vitae” (Dar życia), w której podkreśla się, że jedynym sposobem przekazywania życia, godnym człowieka, jest małżeński akt miłości jednoczący małżonków i płodny. Doktrynę tę potwierdza wydany nowy dokument tej samej Kongregacji zatytułowany „Dignitas personae” (Godność osoby), który opublikowany został w grudniu ubiegłego roku.

Po wtóre - z techniką in vitro związane jest ryzyko czy wręcz bezpośrednie niszczenie ludzkiego życia. Dotyczy to zarówno życia w fazie embrionalnej, jak i płodowej. Kilkanaście dni temu pojawiła się informacja o dokonaniu aborcji na dziecku pochodzącym z in vitro. Powodem była pomyłka lekarza, który zaimplantował embrion pochodzący od innej pary. Po stwierdzeniu błędu kobieta, której zaimplantowano „obcy” embrion, postanowiła dokonać aborcji. Uwzględnić trzeba także zjawisko tzw. aborcji selektywnej, która polega na uśmiercaniu rozwijającego się już życia w macicy kobiety, kiedy okaże się, że próba implantacji większej liczby embrionów okazała się skuteczna.

Dodatkowymi argumentami, które należy uwzględnić, jest pojawianie się różnego rodzaju problemów prawno-moralno-psychologicznych. Kilka tygodni temu media poinformowały o konflikcie, jaki powstał między genetycznymi rodzicami urodzonego dziecka a kobietą, której implantowano „ich” embrion jako „matce zastępczej”. Ona zobowiązała się „nosić ciążę”, urodzić dziecko i oddać rodzicom genetycznym – oczywiście za określoną rekompensatą finansową. Jednak ostatecznie obudziły się jej macierzyńskie uczucia i dziecka oddać nie chciała. To tylko jeden z dramatów, jaki pojawia się w kontekście in vitro.
  

 
1 2  następna
Zobacz także
ks. Marek Dziewiecki

Każdy człowiek tęskni za doświadczeniem radości i satysfakcji. Na co dzień cieszymy się z wielu rzeczy i wydarzeń, z naszych małych i wielkich sukcesów. Jednak najbardziej cieszymy się z obecności drugiego człowieka. Żadna rzecz nie może przynieść nam takiej radości i takiego umocnienia, jak człowiek. To właśnie dlatego matka oczekująca narodzin dziecka, które już rozwija się w jej wnętrzu, czuje się tak szczęśliwa i poruszona, że nazywa to stanem błogosławionym. Dla niej i dla jej męża dziecko staje się źródłem nieopisanej radości, wzruszenia i nadziei...

 
ks. Edward Staniek
Jedną z niezwykle ważnych umiejętności, wysoko cenionych wśród pierwszych chrześcijan, była umiejętność rozpoznawania duchów; innymi słowy - krytyczne i mądre spojrzenie na człowieka. Chodziło o to, aby w stosunkowo krótkim czasie możliwie precyzyjnie ustalić, z kim chrześcijanin ma do czynienia. Wybranie bowiem za towarzysza złego człowieka, wcześniej czy później kończyło się klęską dla wierzącego.
 
 
Fr. Justin
Moja siedmioletnia córeczka zapytała: Mamusiu, czy to prawda, że bocian przynosi dzieci? Nie potrafiłam, niestety, wytłumaczyć jej tajemnicy narodzenia.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS