logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Józef Augustyn SJ
Wszyscy jesteśmy dłużnikami Boga
Mateusz.pl
 


Dając taką odpowiedź, faryzeusz nie zdawał sobie jeszcze sprawy, iż wydał wyrok na samego siebie. Jezus postąpił wobec niego podobnie jak prorok Natan wobec Dawida, kiedy ten popełnił najpierw grzech cudzołóstwa z Batszebą, a później dokonał zabójstwa jej męża. Natan opowiedział wówczas królowi przypowieść o pewnym niesprawiedliwym bogaczu, który skrzywdził ubogiego, zabierając mu jego jedyną owieczkę, którą ten kochał jak córkę. Kiedy monarcha oburzył się bardzo i ostro potępił nielitościwego bogacza, stwierdzając, że winien jest śmierci, wówczas prorok odważnie powiedział: Ty jesteś tym człowiekiem. Dawid zrozumiał natychmiast, że sam na siebie wydał wyrok. Wyznał pokornie: Zgrzeszyłem wobec Pana (2 Sm 12,1 nn.).

Szymon faryzeusz okazał się jednak mniej inteligentny (lub też bardziej zakłamany) od Dawida i dlatego też nie zrozumiał od razu sensu przypowieści. Jezus w dłuższym wywodzie porównuje więc jego niegościnne i nieszczere zachowanie z niezwykłymi gestami pełnymi miłości grzesznej kobiety. Chrystus bardzo wyraźnie pokazuje faryzeuszowi, że to on sam zasługuje na ostry osąd, gdyż w jego zachowaniu zabrakło miłości i gościnności. I to, co faryzeusz, który uważał siebie za sprawiedliwego i pobożnego syna narodu wybranego, zaniedbał jako gospodarz, wypełniła właśnie owa grzeszna kobieta: Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego domu, a nie podałeś Mi wody do nóg; ona zaś łzami oblała Mi stopy i swymi włosami je otarła. Nie dałeś Mi pocałunku; a ona, odkąd wszedłem, nie przestaje całować nóg moich. Głowy nie namaściłeś Mi oliwą; ona zaś olejkiem namaściła moje nogi.

Jezus w tych słowach nie wyraża bynajmniej pretensji o brak wody do umycia nóg, pocałunku gospodarza czy też olejku wylanego na Jego głowę. Nie przyszedł bowiem, aby być obsłużonym (por. Mt 20,28), ale aby służyć. Jezus, wskazując na brak gestów gościnności, chce pokazać brak miłości w sercu faryzeusza. Chwaląc zaś zachowanie kobiety, pragnie przede wszystkim naprowadzić Szymona faryzeusza na miłość, którą kierowała się ta grzeszna kobieta: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. I dodaje: A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje. Echo tych słów Jezusa odnajdujemy w Pierwszym Liście św. Piotra: Przede wszystkim miejcie wytrwałą miłość jedni ku drugim, bo miłość zakrywa wiele grzechów (1 P 4,8).

Wszyscy jesteśmy dłużnikami Boga

Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje. W tych słowach Jezus wskazuje na ścisłą zależność pomiędzy naszym doświadczeniem miłości Boga a świadomością odpuszczenia wielu grzechów.

Nasuwa się więc pytanie, czy trzeba mieć wiele ciężkich grzechów, aby – otrzymawszy ich przebaczenie – móc stać się wielkim miłośnikiem Boga? Jak stać się wielkim dłużnikiem, aby móc bardzo miłować? Dłużnikiem Boga nie trzeba się nam stawać, gdyż każdy z nas już nim jest. Trzeba nam jedynie odkryć nasze niewypłacalne zadłużenie. Otrzymując życie jako wielki dar Boga, stajemy się tym samym dłużnikami.

Nasza świętość wyraża się między innymi w coraz głębszym odkrywaniu naszego niewypłacalnego zadłużenia u Boga. Ta świadomość staje się dla nas źródłem coraz pełniejszego zaufania, pokory i całkowitego oddania się w ręce nieskończonego miłosierdzia Bożego. Istotą modlitwy chrześcijańskiej będzie zawsze prośba o miłosierdzie nad naszymi grzechami oraz dziękczynienie za ich odpuszczenie.

Szymon faryzeusz był niezdolny do miłości, gdyż uważał się za człowieka sprawiedliwego. Sądził, że jego zadłużenie u Boga w porównaniu z grzeszną kobietą jest niewielkie. Pogarda i potępienie kobiety wynikało z jego fałszywej świadomości własnej prawości przed Bogiem. Człowiek potępia innych tylko wówczas, gdy we własnej świadomości uważa się za lepszego od nich. Nasze osądzanie, potępianie i pogarda dla innych są zawsze znakiem, że – podobnie jak Szymon faryzeusz – nie odkryliśmy jeszcze naszego niewypłacalnego zadłużenia u Boga. Nie zrozumieliśmy, że u Niego liczy się tylko miłość.

Doświadczenie naszej niewypłacalności przed Bogiem pięknie wyraża Psalm 130. Niech będzie to nasza modlitwa na zakończenie tej medytacji.

Z głębokości wołam do Ciebie, Panie, o Panie, słuchaj głosu mego! Nakłoń swoich uszu ku głośnemu błaganiu mojemu! Jeśli zachowasz pamięć o grzechach, Panie, Panie, któż się ostoi? Ale Ty udzielasz przebaczenia, aby Cię otaczano bojaźnią. W Panu pokładam nadzieję, nadzieję żywi moja dusza: oczekuję na Twe słowo. Dusza moja oczekuje Pana bardziej niż strażnicy świtu, bardziej niż strażnicy świtu. Niech Izrael wygląda Pana. U Pana bowiem jest łaskawość i obfite u Niego odkupienie. On odkupi Izraela ze wszystkich jego grzechów.   
 
Zobacz także
o. Józef Kucharczyk OCD

Żyjemy w czasach, kiedy chrześcijanie z powodu wyznawanej wiary doświadczają coraz większego ucisku. Na różnym szczeblu naszego społeczeństwa, w domach i w pracy, w parlamentach i na uczelniach, w teatrach i w mediach, słyszymy coraz odważniejszą krytykę wartości chrześcijańskich. Określane są jako niedzisiejsze, niehumanistyczne czy dyskryminujące. Pierwszym odruchem nas katolików jest ukrycie się za słowami Jezusa: „Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mojego imienia” (Mt 13, 13).

 
o. Gabriel od św. Marii Magdaleny

Głównym tematem Adwentu jest oczekiwanie na Pana, rozważane w rozmaitych aspektach. Przede wszystkim oczekiwanie Starego Testamentu, wytrwale zwróconego ku przyjściu Mesjasza. Mówią o tym proroctwa, które liturgia w tym czasie podaje wiernym do rozważania, aby obudzić w sercach głębokie pragnienie i potrzebę Boga, tak bardzo żywe w pismach prorockich, a równocześnie, by wezwać ich do dziękczynienia Najwyższemu za niezmierzony dar zbawienia. Ono w rzeczy samej jawi się już na horyzoncie nie jako wydarzenie przyszłe, obiecane tylko i wyczekiwanej przez wcielenie bowiem Syna Bożego i Jego narodzenie w czasie stało się rzeczywistością. 

 
ks. Tomasz Stroynowski
Czasami kiedy rozmawiam z ludźmi uciekam się do ostrzeżenia, że nikt nie żyje wiecznie. Zdarza się wówczas, że ktoś próbuje się wytłumaczyć, że on się nawróci w godzinie śmierci. I to inspiruje mnie do postawienia sobie i wam pytania: Na ile jesteś odpowiedzialny za swoją śmierć? Popatrzmy, że to popularne stwierdzenie: "Ja się przed śmiercią wyspowiadam" – jest niestety kłamliwą iluzją, złudzeniem.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS