logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Dariusz Salamon SCJ
Wydobyte z cienia
Czas Serca
 


Nic nie wiemy o tym, aby Jezus miał żonę. Nie wiemy nawet, czy się zakochał… Ewangelie nic o tym nie wspominają. Mimo to, Jego odniesienie do kobiet było zupełnie wyjątkowe, jak na tamtejsze czasy i obowiązujące w Izraelu wzorce kulturowe. Okazuje się, że kobiety zajmują istotne miejsce w przesłaniu Jezusa i przyjmują role, które dotąd były nie do pomyślenia.
 
Zacznijmy od końca
 
Czy kobieta może pełnić rolę apostoła, czyli świadka posłanego do innych? Otóż tak! To kobiety wyprzedziły samych apostołów w najważniejszym momencie: one jako pierwsze przyszły w poranek wielkanocny do grobu Jezusa i zobaczyły, że jest on pusty! Ujrzały też aniołów, którzy przekazali im radosną nowinę, że Jezus, którego szukają, żyje! Była to nagroda za ich gorliwość i przywiązanie do Jezusa, ale też wyjątkowy wyraz zaufania: stały się pierwszymi świadkami tego, co było tak bardzo nieprawdopodobne – że Jezus zmartwychwstał! Ich zadaniem było zanieść tę dobrą nowinę uczniom Jezusa. Co za wyróżnienie! Co za wyjątkowa misja! Dotąd przecież nikt nie słuchał kobiet, nikt nie traktował ich poważnie w życiu społecznym – a teraz zostały wezwane do tak ważnego zadania. Niestety, uczniowie potraktowali kobiety tak, jak obchodzono się z nimi w męskim świecie: nie uwierzyli im, wydało im się czczą gadaniną to, co opowiadały o pustym grobie, o aniołach i o Jezusie. Niemniej jednak na kartach ewangelii już na zawsze pozostaną pierwszymi świadkami Zmartwychwstałego Pana.
 
Kobiety wyjątkowe
 
Zgodnie z Ewangelią Jezus nie zawarł związku małżeńskiego. Nie przeszkadzało mu to jednak mieć bliższych relacji z kobietami. Oczywiście, do ich grona należała przede wszystkim Jego Matka, Maryja. Towarzyszyła Jezusowi od tajemniczego początku, czyli poczęcia, aż do dramatycznego końca – śmierci na krzyżu. Kobieta, która miała ze swoim Synem jedyne i niepowtarzalne relacje. Myślę, że była po prostu wielkim oparciem dla Jezusa, kobietą, która głęboką intuicją rozpoznała w Nim Syna Bożego i z całą mocą swej matczynej wiary włączyła się w misję i dzieło swego Syna. Jezus znał również inne kobiety, które były Mu bliskie. Należały do nich siostry Łazarza – Marta i Maria. Święty Jan opisuje tę bliskość w wyjątkowy sposób: „A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza” (J 11,5). Ich dom w Betanii był dla Jezusa miejscem, w którym był rozumiany, w którym mógł odpocząć, a nawet ukryć się przed przeciwnikami. Marta, bardziej praktyczna, troszczyła się, by dobrze ugościć Jezusa. Maria, bardziej kontemplacyjna, wsłuchiwała się w Jego słowa. Gdy umarł Łazarz, Marta wyraziła swoją wiarę w Jezusa słowami: „Panie! Ja mocno wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat” (J 11,27).
 
Dotykały Jezusa
 
Mężczyźnie wystarczy, że patrzy na ukochaną osobę. Dla kobiety ważny jest dotyk. Kobieta cierpiąca od dwunastu lat na krwotok miała takie marzenie: „Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa” (Mt 9,21). Gdy udało jej się tego dokonać – została uzdrowiona. A Jezus uszanował jej pragnienie zdrowia wobec tłumu: „Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła” (Mt 9,22). Z kolei inna scena zdarzyła się w domu faryzeusza. Kobieta, grzesznica, zdobyła się na niebywałą odwagę: stanęła za Jezusem, zaczęła płakać i łzami oblewała Jego nogi, a potem wycierała je własnymi włosami. Do tego jeszcze całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem alabastrowym. Faryzeusz był oburzony, że prorok pozwala, by dotykała go grzesznica. Dla Jezusa jednak gest kobiety był przejawem jej wielkiej wiary i miłości, dlatego odpuścił jej grzechy i pozwolił odejść w pokoju (por. Łk 7,36-50). Kobiety szybko rozpoznawały w Jezusie tego, który wybawia od zła, choroby i grzechu i przynosi prawdziwy pokój.
 
Przedziwne dialogi
 
Nieczęsto Jezus pozwalał sobie na rozmowy z kobietami. Jednego z takich dialogów, nie wiadomo dlaczego, Jezus koniecznie chciał uniknąć. Pewna kobieta kananejska usilnie pragnęła, by uwolnił jej córkę od złego ducha. Jezus nie odezwał się do niej ani słowem, jakby chciał zbyć ją milczeniem. Uczniowie jednak prosili Go, by coś zrobił, bo inaczej ta natrętna kobieta nie da im spokoju. Gdy podeszła do Jezusa ze swoją prośbą, On odezwał się do niej z żydowską przekorą: „Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom” (Mt 15,26), na co usłyszał, że przecież szczenięta zjadają resztki ze stołu panów. Riposta kobiety złagodziła podejście Jezusa. Urzeczony jej wiarą spełnił jej prośbę. Zdarzyło się jednak, że Jezus sam zainicjował dialog z kobietą, i to rodem z Samarii, choć Żydzi nie utrzymywali kontaktów z Samarytanami. Było to przy studni Jakuba. Pod pretekstem prośby o wodę, Jezus rozpoczął z nią dialog na temat wiary w Boga, oddawaniu Mu czci w Duchu i prawdzie. Kobieta uwierzyła w Niego, gdy uświadomił jej, że miała już pięciu mężów, a obecny nie jest dla niej prawdziwym mężem. Dzięki świadectwu tej kobiety wielu Samarytan uwierzyło w Jezusa. Spotkanie z Synem Bożym radykalnie odmieniło jej życie, tylko dlatego, że On podjął z nią dialog i pozwolił zobaczyć w prawdzie jej poranione życie małżeńskie.
 
Słabe i grzeszne, ale nie odrzucone
 
Jezus nieraz bywał wystawiany na próbę, ale gdy przyprowadzono do Niego kobietę przyłapaną na cudzołóstwie, sytuacja wydawała się bez wyjścia. Mojżesz nakazał takie kamienować, by chronić społeczeństwo przed rozpustą. Jezus godzi się na ukamienowanie. Stawia tylko jeden warunek: niech kamieniem rzuci ten, kto jest bez winy. Taki się nie znalazł. Jezus uświadomił przewrotnym oskarżycielom, że kobieta sama nie popełnia cudzołóstwa, winę i odpowiedzialność ponosi również, a może nawet w większym stopniu, mężczyzna, który posiada o wiele większe prawa i przywileje, niż kobieta. Napiętnowanej i zawstydzonej niewiasty Jezus nie potępia, pozwala jej odejść, zachęcając, by odtąd nie grzeszyła. Dla dobra kobiet Jezus był gotów narazić własną reputację. W jednej z synagog uzdrowił niewiastę mającą ducha niemocy, przez którego od 18 lat nie mogła się wyprostować. Czyn Jezusa spotkał się jednak z dezaprobatą przełożonego synagogi, ponieważ tego dnia był szabat. Oburzony jego małostkowością, Jezus stwierdził, że skoro zwierzęta karmi się w szabat, to tym bardziej człowiekowi można wówczas udzielić pomocy.
 
Jezus wydobywa kobiety z cienia. Traktuje je z takim samym szacunkiem jak mężczyzn, pomaga im uwierzyć we własną godność. Chroni ich pozycję w małżeństwie i rodzinie. Kobiety stają się Jego towarzyszkami, nawet uczennicami. On sam czyni z nich świadków swojej misji i orędzia. Odtąd będą miały niezastąpione miejsce w Kościele, zarówno w jego wymiarze domowym, jak i powszechnym.
 
ks. Dariusz Salamon SCJ
Czas Serca 138

fot. Giuliamar eye
Pixabay (cc)