logo
Środa, 24 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bony, Horacji, Jerzego, Fidelisa, Grzegorza – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Monika Białkowska
Wyszłam za mąż - zaraz wracam?
Przewodnik Katolicki
 


 
 Wyszłam za mąż, zaraz wracam – śpiewała Ewa Bem w popularnej ongiś piosence. I choć miał to być żart, problem wcale zabawny nie jest. Ponad 30% zawartych Polce małżeństw się rozpada. Przyczyn rozstań szukać można w zmieniającej się mentalności społeczeństwa, ale i słabym przygotowaniu młodych ludzi do życia we dwoje. Receptą na małżeństwo może być świadome wykorzystanie okresu narzeczeństwa.
 
Synod Archidiecezji Poznańskiej, nawiązując do dokumentów Konferencji Episkopatu Polski zaleca, by młodzi pół roku przed planowanym ślubem zaręczali się w gronie rodzinnym. Ma to pomóc w odpowiednim przygotowaniu do małżeństwa i lepszym poznaniu się rodzin. Zaręczyny mają również być szansą na docenienie roli rodziców i seniorów rodu. Synod liczy również, że poprzez wprowadzenie takiego zalecenia zostaną ograniczone małżeństwa zawierane pochopnie.
 
W progu proszą na wesele
 
W dawnej Polsce, aby oszczędzić młodzieńcowi wstydu odrzucenia, do wybranki serca lub - częściej - wybranki rodziny, udawali się swaci. Wśród nich obecny musiał być ojciec lub ojciec chrzestny przyszłego narzeczonego. W domu dziewczyny traktowano gości jak niezapowiedzianych. Kazano im stać w sieni sprawdzając, czy nie są niebezpieczni, czy są dobrymi chrześcijanami i czy kawaler, od którego przychodzą, jest dobrym kandydatem na męża. O zgodzie na małżeństwo nie rozmawiano wprost, posługując się znakami. Swaci przynosili ze sobą flaszkę, a pod koniec rozmowy prosili o podanie pucharów. Jeśli je otrzymali – mogli mieć pewność, że kawaler został przyjęty. Gdzieniegdzie podczas swatów obecny mógł być przyszły pan młody – wtedy na znak odmowy podawano gęś w szarym sosie, popularnie nazywaną czarną polewką. Kiedy na stole pojawiały się kieliszki, w towarzystwie mogła pojawić się dziewczyna, która po krótkim wahaniu wyrażała zgodę na podjętą przez rodziców decyzję. Dopiero potem przystępowano do omawiania szczegółów ślubnego kontraktu.
 
Sama uroczystość zaręczyn, czyli inaczej zrękowin, odbywała się zawsze w domu narzeczonej. Jej główną częścią było „rękowanie” – podanie sobie rąk przez narzeczonych ponad bochnem chleba, połączone z błogosławieństwem rodziców. Przyszli małżonkowie początkowo wymieniali między sobą wieńce z ruty – później wieńce zastąpiono pierścieniami. Po uroczystości zaręczyn obowiązkowe były również przeziory lub oględy, czyli wizyta wszystkich zebranych w domu przyszłego pana młodego.
 
Pierścionek dla dziewczyny, kwiaty dla mamy
 
Zaręczyny są umową, która ma pomóc w przygotowaniu do małżeństwa, nie pociąga jednak za sobą skutków prawnych. Żadna ze stron nie ma prawa domagać się na jej podstawie zawarcia związku – może natomiast próbować dochodzić wynagrodzenia ze ewentualne szkody czy zwrotu kosztów poniesionych z racji planowanej uroczystości.
 
Same zaręczyny przebiegają zwykle według podobnego schematu: mężczyzna przychodzi do rodzinnego domu wybranki, z pierścionkiem i kwiatami dla narzeczonej i jej matki. Prosi o rękę najpierw dziewczynę, potem o zgodę pyta również jej rodziców. Jeśli usłyszy „tak” – nakłada wybrance na palec zaręczynowy pierścionek. Czym mają się zatem różnić zaręczyny „kościelne”? Wzbogacić je może domowy obrzęd składający się ze skierowanego do młodych pytania o ich wolę zaręczyn i pobłogosławienia wodą święconą zaręczynowego pierścionka.
  
 
1 2  następna
Zobacz także
Małgorzata Nowotka

Ktoś mądry powiedział: „Nie istnieje droga na skróty do miejsca, do którego dojść warto”. W wychowywaniu dzieci również nie ma drogi na skróty. Trzeba ją przejść od początku do końca (choć proces ten tak naprawdę nigdy się nie kończy) z pełną świadomością i całkowitym zaangażowaniem. Nie jest to łatwa droga.

 
Małgorzata Nowotka
Naturalnym etapem na drodze do małżeństwa jest okres narzeczeński. Młodzi ludzie spotykają się ze sobą, poznają swoje charaktery, upodobania, zalety i słabości. Uczą się gestów miłości, czułości, stopniowo rozwija się dynamika ich uczuć, zanim znajdzie spełnienie w sakramencie małżeństwa. Jednak coraz częściej młodzi ludzie podejmują "życie na próbę"...
 
Małgorzata Nowotka
Nie wiadomo, dlaczego są na świecie takie kobiety, które zdolne do poświęceń i do dawania siebie innym, pomimo wielkiego serca i wielkiej miłości do drugiego człowieka, nie mogą mieć dzieci. Co czują? Tego tak naprawdę nikt nie wie i nie zrozumie, dopóki sam nie zetknie się z tym problemem. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS