logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Dariusz Salamon SJ
Zanim uwierzy naukowiec
Czas Serca
 


Wiara w Jezusa Chrystusa, wcielonego Syna Bożego stanowi o tożsamości chrześcijaństwa. Każdemu myślącemu człowiekowi nasuwa się jednak pytanie: skąd płynie nasza wiedza o Jezusie Chrystusie? Czy jest ona zakotwiczona jedynie w wierze Kościoła, czy też możemy odwołać się do konkretnych dokumentów historycznych? To pytanie było w historii źródłem poważnych kontrowersji dla teologów i badaczy chrześcijaństwa.

Chrześcijaństwo ma historyczne korzenie

Zapewne wielu z nas dobrze znana jest książka albo film pt. Opowieści z Narnii. Z jednej strony trochę baśniowa, a z drugiej dramatyczna opowieść o walce dobra ze złem. Czy jesteśmy świadomi, że ta na pozór bajkowa opowieść ma głębokie korzenie chrześcijańskie? Że tajemniczy lew Aslan wyobraża samego Chrystusa? Autor Opowieści z Narnii przeszedł długą drogę zanim stał się apostołem chrześcijaństwa… Clive Staples Lewis, bo o niego chodzi, profesor literatury średniowiecznej i renesansowej Uniwersytetu w Cambridge był zaciekłym ateistą, przekonanym, że chrześcijanie nie mają racji, cynik nad cynikami, najtwardszy z twardych. Jednakże pod wpływem swych przyjaciół, zwłaszcza J.R.R. Tolkiena (autora Władcy pierścieni), Lewis zaczyna wracać do chrześcijaństwa. Jego decyzję poprzedziły jednak gruntowne badania. Po ocenieniu podstaw i materiału dowodowego chrześcijaństwa, zwłaszcza historyczności Ewangelii, Lewis stwierdził, że inne religie nie mają takiego historycznego oparcia jak chrześcijaństwo. Jego znajomość literatury zmusiła go do potraktowania zapisu Ewangelii jako wiarygodnej relacji: "Byłem już zbyt doświadczony w krytyce literackiej, by uważać Ewangelie za mity". W święto Trójcy Świętej 1929 roku ustąpił, uznał, że Bóg jest Bogiem i ukląkł, by pierwszy raz w życiu się pomodlić.
 
Wiara posiada naukowe podłoże

Profesor Josh McDowell, który dobrze znał historię nawrócenia Lewisa, w książce Sprawa zmartwychwstania opowiada historię swojego zetknięcia z Jezusem Chrystusem. Podczas studiów zaintrygowała go postawa grupki studentów, którzy cechowali się niezwykłym spokojem i pogodą ducha. Był jednak bardzo zdegustowany, gdy usłyszał, że źródłem tego zadowolenia jest… Jezus Chrystus. Traktując chrześcijan za gatunek, który nie używa rozumu, postanowił rozprawić się z nimi bez pardonu. Nie przypuszczał dotąd, że istnieje materiał dowodowy dotyczący osoby Jezusa, który człowiek może ocenić intelektem. Po długim czasie badań i studiów doszedł do wniosku, że Jezus Chrystus musiał być tym, za kogo się podawał. Skoro więc nie mógł obalić chrześcijaństwa, w końcu sam został chrześcijaninem. Odtąd poświęcał swój czas, dokumentując, dlaczego chrześcijaństwo i wiara w Jezusa Chrystusa są intelektualnie uzasadnione.

Gdy jeden ze studentów zapytał go: - Profesorze McDowell, dlaczego nie mógł pan intelektualnie obalić chrześcijaństwa? - odpowiedział, że nie mógł zaprzeczyć jednemu wydarzeniu w historii, mianowicie zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. Po ponad tysiącu godzin spędzonych na badaniach nad tym tematem był zmuszony przyznać, że zmartwychwstanie Chrystusa jest albo jedną z najbardziej żałosnych, okrutnych i bezlitosnych bujd, jakie kiedykolwiek wciskano ludziom, albo najwspanialszym faktem historycznym.
 
1 2  następna
Zobacz także
rozmowa z o. dr. Kazimierzem Fryzłem CSsR
Na kryzys praktyki spowiedzi trzeba patrzeć w kontekście szerszego kryzysu życia religijnego: nie da się przeżywać głęboko sakramentu pojednania bez życia duchowego w przyjaźni z Bogiem, które wyraża się w modlitwie, w solidnym pełnieniu swojego powołania, w życiu eucharystycznym itp...
 
Dariusz Zalewski
Rozrywka i wypoczynek pełnią rolę swoistego regeneratora sił przed czekającą pracą. Są obszarem działalności człowieka, który nie jest grzeszny sam w sobie. Jednakże trzeba też podkreślić, że nie jest on celem życia ludzkiego. Celem jest działalność, prowadząca do wytwarzania przede wszystkim określonych dzieł natury duchowej...
 
Jacek Prusak SJ

Miłosierdzie wymaga więc aktywacji procesów psychologicznych takich jak empatia (postawienie się w sytuacji drugiej osoby), współczucie (troszczenie się o drugą osobę, zwłaszcza gdy cierpi) oraz wczucie się w sposób myślenia innych ludzi (teoria umysłu), czyli dopasowania stanów emocjonalnych do świadczenia ukierunkowanej pomocy. W trakcie jednego z modlitewnych czuwań papież Franciszek wy­powiedział znamienne słowa: „Wiara, która nie potrafi być miło­sierna, nie jest wiarą, lecz ideologią”. 

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS