Zaufać Bogu
Kiedyś byłem człowiekiem głęboko wierzącym i praktykującym. Dziś przeżywam kryzys wiary. Nie wiem nawet, czy jestem wierzącym czy niewierzącym. Raz przeżywam Boga jako Kogoś bliskiego, innym razem Bóg znika z mojego serca i pozostawia mnie na pastwę bezradności i osamotnienia.
Czas osamotnienia, bezradności i wrażenia, że Bóg jest nieobecny w naszym życiu, można uznać za chwilę błogosławioną. Tu bowiem zaczyna się wiara, która polega na zawierzeniu Bogu, na tym, że On kieruje naszym życiem, jest kochającym Ojcem, pragnie naszego dobra nawet wówczas, gdy dopuszcza cierpienia, dzieli się z nami swoim wiecznym szczęściem. On jest z nami, mimo że nie odczuwamy Jego obecności. Tę prawdę ilustruje ewangeliczna scena burzy na jeziorze Genezaret. Uczniowie, będąc bezradni wobec żywiołu, myśleli, że się potopią. Budzą więc Jezusa, który zarzuca im brak wiary, czyli zawierzenia, zaufania - On, Bóg-Człowiek, nigdy nie śpi, zawsze wiernie i z miłością towarzyszy swoim wyznawcom.
Fr. Justin - "Rosary Hour"
http://www.rosaryhour.net/
Fundamentem życia człowieka jest Bóg. W jaki sposób jednak budować swoje życie na Nim, kiedy nie ma się kontaktu ze sobą, albo kiedy On jawi się jako ktoś daleki, obcy czy nawet złowrogi? Przyjrzyjmy się pokrótce tym trudnościom.
Wiemy z Objawienia, że w momencie stworzenia człowiek zostaje obdarowany przez Boga niezwykłą godnością. Pan Bóg stwarza go na swój obraz i podobieństwo, a więc z człowieka promieniuje odblask rzeczywistości samego Boga. „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę” (Rdz 1,27).