logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Bogusław Szpakowski SAC
Zaufanie
Zeszyty Formacji Duchowej
 


Jest przejście: od nieufności do zaufania

Pierwotnej ufności, która wpisana jest przez Stwórcę w nasz byt duchowo-cielesny stracić do końca nie można. Jest ona niezniszczalna w nas tak jak "obraz Boży". Niemniej ta pierwotna ufność w naszych doświadczeniach życiowych może zostać zraniona. Pierwszym ważnym choć trudnym doświadczeniem w życiu człowieka dorosłego jest przyznanie się przed sobą samym do nieufności. Przyznanie się przed samym sobą do nieufności nie jest aktem samoupokorzenia, ale aktem, którym rozpoczyna proces odrodzenia się pierwotnej ufności. Uruchomiony przez moc prawdy proces psychiczny i duchowy może zostać wsparty pomocą terapeutyczną i duchową. Trudnym zadaniem dla człowieka zranionego w relacji z matką jest ujrzenie jej taką, jaką ona jest, bez idealizacji i degradacji. Wielu osobom znacznie łatwiej jest dostrzec słabości czy błędy ojców. Matka w naszej mentalności i kulturze to obszar sacrum, nietykalny. Nie chodzi tu oczywiście o osądzanie matki. Osoby zranione ujawniają najczęściej ambiwalentne uczucia wobec matki. Pewien mężczyzna podczas sesji terapeutycznej przez 60 minut mówił o złości i litości zarazem wobec swojej matki. Te uczucia muszą zostać oczyszczone. Trzeba przeżyć do końca złość, by pojawiła się miłość, zrozumienie, współczucie dla matki, która przecież jest zwykłą osobą, a więc niedoskonałą i skażoną jak inne osoby, a do tego cierpiącą na własną nerwicę czy depresję. Analiza nie powinna ani obwiniać ani usprawiedliwiać. Chodzi tu jedynie o dotarcie do prawdy, tak aby człowiek mógł zrozumieć samego siebie. Proces odradzania się pierwotnej ufności może wspomóc użycie technik psychodramatycznych, zwłaszcza psychodramy według J. L. Moreno. Podczas takiej sesji 40 - letni mężczyzna budował swoją scenę, by raz jeszcze rozegrać swój dramat. W trakcie pracy wybierając różne osoby z grupy spotkał się z tym co ciemne i jasne w osobowości swojej mamy. Przeżył także pozytywny wymiar swojej mamy, co pozwoliło mu na odbudowanie poczucia ufności. Ojciec Anselm Grün proponuje, aby człowiek zraniony odnalazł w swoich doświadczeniach dziecinnych takie, w których czuł się bezpieczny, ufny.  Takie doświadczenie można odtworzyć także przy użyciu technik psychodramatycznych. W przepracowaniu własnej nieufności mogą być bardzo pomocne różne teksty duchowe, które mogą nam pomóc otworzyć się na przyjęcie łaski. Szczególnie godne polecenia są teksty Julianny z Norwich, angielskiej mistyczki żyjącej w XIV wieku. Oto fragment jej rozważań "Jezus, który jest naszą Matką przez naturę i łaskę - chciał bowiem stać się naszą Matką we wszystkim – zapoczątkował swoje dzieło w łonie Najświętszej Dziewicy z wielką delikatnością i łaskawością. Inaczej mówiąc w tym pokornym miejscu, Bóg najwyższy, Mądrość nieskończona przyjął na siebie nasze nędzne ciało, gotów działać i służyć we wszystkim jak Matka. Wiemy, że nasza własna matka urodziła nas do cierpienia i śmierci, a co uczyni Jezus, nasza prawdziwa Matka? Jezus pełnia miłości, rodzi nas do radości i wiecznego życia! Ziemska matka może z czułością ułożyć swoje dziecko na własnej piersi, ale nasza czuła Matka Jezus, wprowadza nas do swego Najświętszego Serca poprzez przebity bok, dając nam przedsmak Bóstwa i niebiańskiej radosci - wewnętrzną pewność wiecznego szczęścia" [6]

Także bardzo uzdrawiający naszą pierwotną ufność może stać się kontakt z Maryją. Często właśnie na Nią zraniony człowiek przenosi własne poczucie obcości, złości, braku jakiego zaznał w kontakcie z własną matką. I o tym także dobrze jest mówić z Maryją, aż zobaczymy ją taką, jak w Ostrej Bramie: pochyloną, uważną, słuchającą, współczującą, niosącą Boże Miłosierdzie i pocieszenie. Może także do nas przyjdzie Matka Boża uśmiechnięta, jak do św. Teresy z Lisieux. "Nagle – pisała Teresa – Najświętsza Panna wydała mi się tak piękna, że nigdy nie widziałam nic równie pięknego. Jej twarz tchnęła dobrocią i niepowtarzalną czułością, ale to, co przeniknęło mnie aż do głębi duszy, to był współczujący uśmiech Najświętszej Panny" [7]. Na to współczucie Maryi człowiek wierzący zawsze może liczyć. W radosnych oczach Maryi człowiek wierzący zawsze może liczyć. W radosnych oczach Maryi można odnaleźć jasną stronę własnej matki. W tym jasnym zwierciadle człowiek w nowy sposób może zobaczyć siebie, własne piękno i szlachetność. Pozytywne spojrzenie na samego siebie budzi w nas radość istnienia, zaufanie do siebie i do innych. Zaczynamy odczuwać radość bycia w samotności i radość bycia z innymi i dla innych.


Bogusław Szpakowski SAC
___________________________

Przypisy:


  [1] T. Philippe OP, Przebudzenie do miłości u niemowlęcia, Poznań 1998, s. 8
  [2] E. H. Erikson, Dzieciństwo i społeczeństwo, Poznań 1997, s. 257
  [3] Tamże, s. 259
  [4] R. D. Laing, Podzielone "ja", Poznań 1999
  [5] Pani Rosella Sandri jest Prezydentem Belgijskiego Towarzystwa Obserwacji Niemowląt wg. Esther Bick, pracownikiem Instytutu Szkolenia w Interwencji na rzecz zdrowia Psychicznego. 26 maja 2001r. w Krakowie pani Sandri przeprowadziła seminarium na temat: "Początki poczucia istnienia u niemowląt: między ciałem a psychiką." w Towarzystwie Psychologii i Psychiatrii Małego Dziecka.
  [6] Julianna z Norwich, Objawienia Bożej miłości, Warszawa 1997, s. 83 nn
  [7] Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Dzieje duszy, Kraków 1977, s.72
 
poprzednia  1 2 3 4
Zobacz także
bp Grzegorz Ryś
Możecie mieć lepszą nowinę od tej? Że Pan Bóg nas zebrał nie dlatego, że jesteśmy najwięksi i że tu właśnie siedzi kwiat chrześcijaństwa – począwszy od prezbiterium. Nie. Pan Bóg nas zebrał, bo jesteśmy najmniejsi. Bo jesteśmy ciężkimi grzesznikami. Ja, i po kolei, każdy z nas.
 
Józef Gaweł SCJ
Przebite Serce Chrystusa w sposób szczególny i naoczny pozwala zobaczyć nieskończoną miłość Boga, który dla zbawienia człowieka poniósł śmierć krzyżową. Serce jest znakiem i symbolem miłości. Trafnie napisał św. Bonawentura, że Serce Jezusa zostało zranione, abyśmy przez „widzialną ranę” ciała, dostrzegli „niewidzialną ranę” Boskiej miłości. 
 
Jacek Granatowski SJ

Rozeznawanie: to brzmi dość tajemniczo i wzniośle. A jest dla każdego, kto wierzy w Jezusa. Wierzysz? No to do dzieła! GOTOWY DO STARTU? Pierwszą rzeczą, którą musisz zrobić, to zobaczyć, kim jest Jezus Chrystus – Bóg, który cię kocha i chce twojego dobra. Kim On jest w twoim życiu? W drugiej kolejności – zastanów się, w których momentach twojego życia Bóg zadziałał konkretnie (np. poprzez wydarzenia). Jeśli uważnie przyjrzysz się tym punktom – będziesz mógł zobaczyć, jak On realizuje plan względem ciebie i jak pragnie twojego dobra. Ale czy rzeczywiście jesteś gorliwy w realizacji tego planu? Oraz czy wiesz, co dla ciebie jest dobre? 

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS