logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Stanisław Ormanty TChr
Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne... Komentarze do czytań biblijnych na rok C
Wydawnictwo Hlondianum
 


Prezentowana książka to skarbnica wiedzy dla przygotowujących homilie, moderatorów grup biblijnych i modlitewnych, katechetów i wszystkich zainteresowanych Pismem Świętym. Czytelnik znajdzie tu wyjaśnienie wielu oryginalnych pojęć i kontekstów, które czasem umykają w przekładach biblijnych, pozna zwyczaje, zasady i prawa, według których żyli ludzie przywoływani na kartach Biblii... 
 

Wydawca: Hlondianum
Rodzaj okładki: Miękka
Autor: ks. Stanisław Ormanty TChr
ISBN: 978-83-36295-944-0
Liczba stron: 704
Format okładki: B5
Rok wydania: 2013

 
 
 
 

 

I NIEDZIELA ADWENTU

I czytanie: Jr 33,14-16
Potomek Dawida będzie wymierzał sprawiedliwość


W pierwszym czytaniu widzimy wyraźne akcenty zbawczo-mesjańskie.

Na horyzoncie ludzkich dziejów pojawi się „potomek sprawiedliwy”, który wyrośnie z „odrośli sprawiedliwości”. „Potomstwo sprawiedliwe” to nic innego, jak „odrośl sprawiedliwości”. Ów „potomek sprawiedliwy” wymierzy prawo i sprawiedliwość. Juda dostąpi zbawienia.

Łatwo można wyobrazić sobie złamane drzewo, jego pień u szczytu rozdarty na dwie części. Tym rozdarciem jakby krzyczy w niebo. Pomiędzy dwoma sterczącymi kikutami widać wypalone miejsce. Pośrodku tego rozdarcia z dna czarnej spalenizny wyrasta piękna zielona gałązka, silnie kontrastująca pośród kikutów i spalenizny. Jak wówczas Izrael, tak również dzisiaj wewnętrznie i zewnętrznie rozdarty jest każdy człowiek. Woła i krzyczy o ratunek.

Odrośl jest znakiem życia, przyszłości, zmian i nadziei. Kiedy człowiek wewnętrznie jest rozdarty, zniszczony, wypalony („syndrom wypalenia”), ale słyszy Dobrą Nowinę pochodzącą od Kogoś, Kto ma moc zbawczą – jak czytamy: „W owych dniach Juda dostąpi zbawienia”, odzyskuje nadzieję. Choć w pierwszej kolejności ta zapowiedź dotyczy „domu izraelskiego i judzkiego”, czyli Izraelitów będących w niewoli babilońskiej (niewola babilońska trwała od 587-539; prorok Jeremiasz działał w latach 625-586, czyli około 40 lat), to przecież już w tych słowach wyczuwamy Kogoś, Kto przyniósł prawo nowego życia zdolne zmieniać wszystkie ludzkie serca, kondycję ludzkiego życia – to Jezus Chrystus. On przynosi, daje życie oparte na sprawiedliwości, czyli życie uzdalniające człowieka do przyjmowania postawy, która podoba się Bogu. To jest prawdziwa, nowa sprawiedliwość, której człowiek sam z siebie nie jest w stanie wygenerować. Człowiek może doświadczać tego, że naprawę „Pan jest naszą sprawiedliwością”.

Jerozolima w czasach Jeremiasza doznaje spustoszenia i opuszczenia, ale Bóg ją dźwignie i wówczas Izraelici będą mogli się przekonać, że to „Pan jest sprawiedliwością”. Sprawiedliwość Boga polega na tym, że On nigdy nie rezygnuje z człowieka, nawet wtedy gdy człowiek odwraca się do Niego plecami, szuka zabezpieczenia swojego życia poza Bogiem, a przez to jest rozdarty i cierpi.

II czytanie: 1 Tes 3,12–4,2
Utwierdzenie w świętości na przyjście Chrystusa


To śliczny tekst, zawierający modlitwę św. Pawła. Najpierw prosi on Boga o łaskę odpowiednich okoliczności do nawiedzenia Tesaloniczan. Całkowicie zdaje się na Pana – Prawdziwego Reżysera historii. Wie, że bez pomocy Jezusa może być różnie, wyraźnie bowiem doświadcza (o czym nadmienia, i to kilka razy) niesprzyjającej jego misji strategii działania szatana.

W modlitwie prosi o spotęgowanie wzajemnej miłości dla Tesaloniczan.

To wskazówka, aby modlić się o wzajemną miłość, kiedy relacje osobowe są nadszarpnięte, rodzi się niezrozumienie i toksyczna atmosfera.

Prosi także o świętość dla nich, czyli o odmianę (gr. hieros – święty).

W starożytności świętym nazywano takie miejsce, osobę czy przedmiot, które były wyłączone z powszechnego zwykłego użytku. Apostoł Paweł przypomina gminie Tesaloniczan, aby nie obawiali się być „innymi”, to znaczy ludźmi, którzy na mocy natury nowego człowieka obdarzonego przez Chrystusa mają swoją wyraźną tożsamość, czyli inny sposób myślenia i wartościowania niż wszyscy ci, którzy nie poznali Chrystusa. Święty Paweł prosi ich, aby nie bali się tej różnicy, która z pewnością ściąga na nich ciężary niezrozumienia ze strony otaczającego środowiska, które reaguje według własnej filozofii i panujących tam trendów filozoficznych (mówiąc dzisiejszym językiem – według „poprawności politycznej”). Jakby chciał powiedzieć: Odwagi! Bo na ten paradoks „inności”, bycia innym nie ma rady, kiedy się chce być wiernym Chrystusowi. To ich wyróżnia i jest znakiem dla innych.

Zatem być świętym, czyli innym, nie oznacza jakichś separatystyczno-izolacyjnych tendencji, ale znaczy być przejrzystym (transparentnym) w zachowaniu własnej tożsamości prawdziwego ucznia Jezusa.


Ewangelia: Łk 21,25-28.34-36
Oczekiwanie powtórnego przyjścia Chrystusa


Pan Jezus przepowiada nieuchronny koniec świata i związany z tym sąd ostateczny. Stąd wezwanie do czujności. Te słowa Ewangelista Łukasz umieścił bezpośrednio przed opisem męki Jezusa, aby w ten sposób podkreślić charakter tych słów jako ostatnie ostrzeżenie. Powtórnemu przyjściu Jezusa towarzyszyć będą pewne kosmiczne znaki, widoczne dla każdego człowieka. Te znaki będą budziły przerażenie. Ale dla wiernych uczniów Jezusa nie będzie to powód do beznadziejnie dramatycznych reakcji, Chrystus bowiem przychodzi z nagrodą dla tych, którzy byli Mu wierni do końca swojego życia.

Można zauważyć, że Ewangelista Łukasz oddzielił opis powtórnego przyjścia Jezusa od opisu zdobycia i zburzenia Jerozolimy w roku 70. Od tego czasu aż do VII wieku Żydzi nie mieli prawa wstępu do Jerozolimy.

Dla nich był to naprawdę „koniec świata” – tak sami uważali, zważywszy na to, czym była dla nich Jerozolima ze świątynią jerozolimską. Ewangelista Łukasz, wykorzystując ten fakt, pragnie ukierunkować refleksje na czasy ostateczne: przyjdzie kiedyś taki ostatni czas – czas końca świata, który będzie czymś niewyobrażalnie większym niż zburzenie Jerozolimy, skończy się bowiem ziemski wymiar życia. Zatem zniszczenie Jerozolimy jest symbolem i znakiem końca świata.

Koniec historii wiąże się ze zburzeniem porządku wszystkiego, co do tej pory było pewne i niezachwiane („moce niebios zostaną wstrząśnięte).

W starożytności bardzo mocno był rozwinięty kult potęg kosmicznych: kult słońca, księżyca, gwiazd, kult różnych bytów duchowych mających władzę nad kosmosem. Tajemne siły kosmiczne traktowano jako bóstwo.

To wszystko generowało kult bałwochwalczy. Każda forma takiego kultu była zawsze wiązaniem swojej nadziei z kosmosem. Dlatego Jezus wypowiada słowa: „Moce niebios zostaną wstrząśnięte”. Dla współczesnego człowieka takim oparciem jest pieniądz, prestiż, kariera, układy i wiele jeszcze innych idoli, z którymi wiąże on swoją nadzieję. A przecież to wszystko naznaczone jest kruchością.

Zachwianie tych symboli, wszelkiej stabilności i porządku (księżyc, słońce, gwiazdy) oznacza, że jest Ktoś, Kto ma władzę nad wszystkim i że ta otaczająca rzeczywistość nie będzie trwała zawsze. Dlatego człowiek nie może opierać się na tej rzeczywistości, ubóstwiając ją i absolutyzując. Tak rzeczywistość, która zostanie „wstrząśnięta”, dla rozsądnego człowieka nie może stanowić niepodważalnego punktu odniesienia.

Znakiem jest także bezradność człowieka. Bezradność często jest związana ze strachem. To znak, który przyzywa Boga mającego władzę nie tylko nad kosmosem, ale przede wszystkim nad człowiekiem.

Kolejne słowa zachęcają do czujności: „uważajcie, aby wasze serca nie były ociężałe” i przesuwają akcent z Paruzji na eschatologię indywidualną, to znaczy że godzina śmierci dla poszczególnego człowieka jest paruzją.

Człowiek podczas swojego ziemskiego życia spotyka się z Jezusem już tu i teraz, ponieważ Chrystus jako wywyższony Pan (Kyrios) siedzi po prawicy Ojca, wstawia się za nami i przygotowuje nam miejsce w niebie: „Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga i we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem” (J 14,1-3).

„Nabierzcie ducha i podnieście głowy…”. Obrazy pijaństwa i obżarstwa oraz trosk życiowych są oznakami egzystencji aktywnej, pełnej uciech. Ale tego typu aktywizm życiowy zaćmiewa umysł i zamyka człowieka w więzieniu własnego egocentryzmu. Człowiek może absolutnie skupić się na tym, co dla niego przyjemne: jedzeniu i piciu ponad miarę; może także całkowicie skoncentrować się na różnych problemach, czyli troskach doczesnych. Jezus jakby chciał powiedzieć: żyjąc w sferze materialnej, jedząc i pijąc, a także przeżywając różne kłopoty niesione przez życie, można to łączyć z Bogiem, to znaczy żyć, wielbiąc Boga za wszystko. Zatem umiarkowanym jedzeniem i piciem, a także swoimi kłopotami można wielbić Boga. Można przecież wszystko przeżywać z Jezusem.

Nie zapominajmy, że nadmiar tego, co w siebie przyjmujemy, nieopanowane wchłanianie tego, co przyjemne, niszczy człowieka. Nie tylko bałagan moralny czy też jakieś nieumiarkowanie (obżarstwo i pijaństwo), ale samo życie licznymi niepotrzebnymi „troskami”, które rozpraszają i odwracają naszą uwagę od tego, co jest najistotniejsze. Nawet życie uczciwe, ale pełne roztargnienia i pogoni za różnymi sprawami może okazać się na końcu puste. Ociężałe serce staje się otępiałe, nieczułe i łatwo daje się zablokować pozorom. Wiecznie jest nienasycone i ciągle szukające czegoś nowego, w końcu bardzo zmęczone życiem. Pamiętajmy, że w antropologii biblijnej serce jest epicentrum osoby, to sfera myśli, woli i podejmowania decyzji.

„Podnieść głowę” – to odwrócić się od dotychczasowego sposobu myślenia, zamykającego człowieka we własnej wizji zbawienia siebie i uczynienia siebie lepszym. „Podnieść głowę” – to zwrócić się ku Bogu. Popatrz w górę – „W górę serca”, bo skuteczna pomoc zawsze przychodzi z góry, od Boga. „Podnieść głowę” – to uwzględniać nie tylko własne rozwiązania, plany.

Człowiek może zamknąć swoje życie niby w potrzasku, z którego nie chce, albo nie potrafi się wydostać. Życie w takim stanie to życie w pewnej ślepocie, a także i w pewnej rozpaczy, bo nie widzi się wyjścia.

Pan Jezus daje bardzo ważną wskazówkę: modlitwa i czujność są pewną pedagogią w zdobyciu niezbędnej przejrzystości tak bardzo ważnej wobec wielu złudnych uroków. Zatem właśnie modlitwa i czujność uczą człowieka właściwej drogi. Jezus wskazuje, co należy czynić, „aby uniknąć tego wszystkiego”. Unikać, aby stanąć przed Synem Człowieczym, stanąć z podniesioną głową i rozradowanym obliczem, a nie uciekać! Czuwanie i modlitwa ma moc oderwać naszą uwagę i naszą wrażliwość od małych ludzkich utrapień, od różnych profilaktycznych lęków i niepokojów, porażek i kompleksów, aby móc spotkać się w i z Jezusem. Czuwać – to wiedzieć, jakie są granice, których nie wolno mi przekraczać dla własnego dobra. Czuwanie zawiera w sobie także zdolność rozeznawania, pod jakim pozorem dobra ukrył się demon zła w moim życiu. To uchwycenie bardzo ważnego mechanizmu: kto ma wpływ na moje serce, a w rzeczywistości kto mnie prowadzi. Dlatego czuwanie jest także walką duchową. Przez modlitwę człowiek rozpoznaje działanie Ducha Świętego oraz strategię demona.

„Uważajcie na siebie” – to znaczy spójrzcie z prawdziwą troską na siebie, w swoje serce, zadbajcie o pokój swojego ducha. Spójrz, czym twoje serce jest zajęte, czym obciążone, zniewolone, dlaczego jest takie ociężałe?


Zobacz także
ks. Marek Dziewiecki

Jednym z najbardziej groźnych społecznie zjawisk jest tendencja rodziców do tego, by rezygnować z wychowywania własnych dzieci. Tendencja ta wynika z kierowania się w pedagogice zawężonym i nierealistycznym spojrzeniem na człowieka, w którym przecenia się możliwości dzieci i młodzieży a ignoruje ich słabości i potrzebę pracy nad sobą.

 
Danuta Piekarz
Drugi spośród siedmiu listów Apokalipsy jest skierowany do Kościoła w Smyrnie (dzisiejszy Izmir). Było to bardzo aktywne miasto portowe, położone ok. 50 km od Efezu. Życie chrześcijan w Smyrnie można określić jako bardzo trudne z różnych przyczyn. Był to Kościół ubogi nie tylko z powodu ubogiego pochodzenia wiernych. 
 
ks. Jerzy Bagrowicz
Dziś wielu rodziców doskonale wie, co kupić dzieciom, aby się od nich „uwolnić”. To będzie nowoczesny smartfon, komputer z kompletem gier i bogatym wyposażeniem, najnowocześniejszymi programami. Jednocześnie zapominają oni, czego naprawdę potrzebują ich dzieci: bardziej niż markowych ciuchów, coraz to wymyślniejszych gadżetów, dzieci potrzebują obecności, bliskości i miłości rodziców.  
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS