V NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU
I czytanie: Ez 37,12-14
Udzielę wam Mego ducha, byście ożyli
Pierwsze czytanie przedstawia nam wizję wyschniętych szkieletów ludzkich, które symbolizują śmierć, czyli takie sytuacje i stany, kiedy czujemy, że nie ma w nas prawdziwego życia.
Zdziesiątkowany i uprowadzony do niewoli babilońskiej lud Izraela nie wierzył, że jego życie pod niewolą może się odmienić, ponieważ stanowił liczebnie bardzo małą grupę ludzi. Właśnie wizja wyschniętych kości miała temu ludowi, nie widzącemu swej przyszłości, uświadomić, uzmysłowić i dodać pewności, że wielkie plany i zapowiedzi Boże mają moc się urzeczywistnić. U Boga nie ma rzeczy niemożliwych. On ze stanu śmierci potrafi wyprowadzić do nowego życia.
Wyczuwamy w tych słowach, ujętych przez proroka Ezechiela, że nie chodzi o ostateczne zmartwychwstanie ciał, ale wskrzeszenie serc do nadziei. Bo można być martwym, zanim się fizycznie umrze; życie bowiem pozbawione nadziei i chęci walki o to, co wartościowsze, życie, w którym nic się na lepsze nie zmienia, życie pozbawione miłości – to życie zamarłe jak w grobowcu. Misją Ezechiela w czasie niewoli babilońskiej było głoszenie, że Bóg jest zawsze gotów zbawić swój naród, jak to było kiedyś, w czasie wyjścia z niewoli egipskiej. Oznacza to, że Bóg jest gotów zawsze uwolnić go od wszystkiego, co mu przeszkadza w drodze do Ziemi Obiecanej. Izraelitom opłakującym swoją przeszłość nad rzekami Babilonu Bóg mówi przez proroka, że ich wyprowadzi, wydobędzie – niczym martwe kości ożyją, wyjdą z grobu. Bóg objawia, że może przywrócić życie unicestwionemu narodowi – człowiekowi; może przywrócić utracone mu miejsce wśród innych narodów. Bóg naprawdę może otwierać groby naszego egoizmu, głupoty, tego wszystkiego, co nie pozwala nam żyć prawdziwym życiem.