logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Joanna Pietraszek
...ufam Ci, Ty jesteś Bóg
Rycerz Młodych
 


Pielgrzymowanie uzależnia. Każda pielgrzymka jest inna – inni ludzie (choć tak wielu powraca), inna organizacja, inna pogoda, inne miejsca noclegów. Jednak każda pielgrzymka ładuje akumulatory na pozostałe dni roku.

Ci, co zaufali
 
Osobiście nie wyobrażam sobie lata bez tych dziewięciu dni rekolekcji w drodze. „Bo pielgrzymka to jak rodzinka” – nie są to puste słowa. Nie tylko dlatego, że zwracamy się do siebie: „Bracie”, „Siostro”. Także dlatego, że na pielgrzymce można nawiązać przyjaźnie na całe życie, a ludzie są życzliwi, uśmiechnięci i pomocni. Jednak często początkowa radość i entuzjazm ustępują miejsca prawdziwym wyzwaniom: zmęczeniu, odciskom i zwątpieniu we własne siły. Czasem dzień bywa tak ciężki, że mamy wszystkiego dość i najchętniej wrócilibyśmy do domu. Często nieoczekiwanie w takich chwilach pojawia się obok nas jakiś brat lub siostra i proponują poniesienie plecaka, biorą za rękę, nawiązują rozmowę, a czasem po prostu obdarzają uśmiechem. Ja także miałam w tym roku krytyczny moment. Trzymałam wtedy w ręku śpiewnik, otworzyłam go i rzuciły mi się w oczy słowa: „Ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły, biegną bez zmęczenia”. Zaufałam.
 
Każdy z nas ma szansę przeżyć wiele wzruszających chwil na pielgrzymce. Jest dużo modlitwy, ale też radosny śpiew, czas na rozmowy i przemyślenia. Wyjątkowym przeżyciem był dla mnie apel w jednej ze szkół, gdzie mogliśmy wykrzyczeć, że mamy przyjaciela Jezusa. Doskonale pamiętam też moment, kiedy każdy pielgrzym podchodził do krzyża i wyznawał swoją wiarę: „Wierzę w Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego”.
 
Starałam się zauważać, że każdy dzień jest piękny i wyjątkowy. Czasem świeciło słońce, kiedy indziej padał deszcz; czasem były łzy bólu i zrezygnowania, czasem łzy wzruszenia i radości. Znów zauważaliśmy piękno stworzonego przez Boga świata, zachwycaliśmy się kolorami nieba, podziwialiśmy przyrodę, wsłuchiwaliśmy się w śpiew ptaków.
 
Jan Paweł II w swoim poemacie Tryptyk rzymski to właśnie w przyrodzie szuka nieskończoności Boga i znajduje ją w zachwycie nad  wszelkim stworzeniem:
 
„Zatoka lasu zstępuje w rytmie górskich potoków, ten rytm objawia mi Ciebie, Przedwieczne Słowo. Jakże przedziwne jest Twoje milczenie we wszystkim, czym zewsząd przemawia stworzony świat (...) Co mi mówisz górski strumieniu, w którym miejscu ze mną się spotykasz (...) Jeśli chcesz znaleźć źródło, musisz iść do góry, pod prąd. Przedzieraj się, szukaj, nie ustępuj, wiesz, że ono musi tu gdzieś być – Gdzie jesteś, źródło? ... Gdzie jesteś, źródło?!”.
 
Kto szuka – znajdzie
 
Jak się okazało, w pielgrzymce uczestniczą nie tylko tacy, którzy są pewni swojej wiary. Biorą w niej udział też Ci, którzy się wahają i poszukują. Kiedyś rozmawiałam z kobietą, która uparcie twierdziła, że nie uznaje Kościoła. Mimo to szła w pielgrzymce, bo jak mówiła – czuje się tu prawdziwie wolna i spokojna, a szuka tego, czego jeszcze nie zna, ale jest pewna, że znajdzie i to odmieni jej życie.
 
Codzienna Eucharystia, modlitwa, spokój, ucieczka od problemów dnia codziennego – czujemy, że się zmieniamy, że nasze serce się oczyszcza, a siła naszej wiary wzrasta. Na tegorocznej pielgrzymce dostałam od jednej z sióstr pocztówkę, na której były umieszczone słowa bł. Honorata Koźmińskiego: „Gorliwość nie polega na wrażliwości, ale na wierności”. Wzruszenia i emocje, jakich doznajemy na pielgrzymce, są ważne, ale ważniejsza jest wierność temu wszystkiemu później, każdego dnia. Należy się postarać, aby owoce pielgrzymki przetrwały w nas przynajmniej do następnego roku, kiedy znów z całych sił będziemy mogli zaśpiewać: „Nie żałuję, nie żałuję, żem poszedł, gdy Pan wołał mnie!”. Jak słyszeliśmy w katechezach – mamy być szaleńcami Boga. Św. Paweł mówi: „Bóg wybrał to, co szalone, by zawstydzić mędrców”.
 
Wspaniałe są myśli bł. Jana Pawła II, który wielokrotnie pisał i mówił o górach. Wiele fragmentów można odnieść do pielgrzymowania, przytoczę niektóre z nich:
 
„Góry pozwalają doświadczyć trudów wspinaczki, strome podejścia kształtują charakter, kontakt z przyrodą daje pogodę ducha”.
 
„Kto chce naprawdę odnaleźć samego siebie, musi nauczyć się obcowania z przyrodą, bo oczarowanie jej pięknem wprowadza bezpośrednio w ciszę kontemplacji”.
 
„Tu w górach przyjeżdża się, by stanąć przed pewną rzeczywistością, która nas przewyższa i pobudza do zaakceptowania tej postawy, do poznania samych siebie. I widać tych piechurów, alpinistów, tych wspinających się nierzadko, jak bohaterowie, którzy podążając za milczącym słowem, słowem majestatycznym, odwieczną wymową gór, idą, wspinają się i pokonują samych siebie, aby dotrzeć na szczyty”. – Pielgrzymka stawia przed człowiekiem niełatwe zadania, zarówno duchowe, jak i fizyczne. Trzeba dojść do celu – pokonać samych siebie. To sprawdzian naszego zawierzenia i ufności Bogu.
 
Każde wędrowanie daje pielgrzymowi szansę złożenia świadectwa o swoim życiu, o mierze własnego zaangażowania i troski o drugiego człowieka. Bo przecież to nie tylko ja idę, ale obok mnie podąża mój bliźni, który może oczekiwać mego wsparcia. Pomoc moja nie musi być niczym nadzwyczajnym, może być prostym uśmiechem, podaniem dłoni. To dotyczy również zwykłego, codziennego życia, bo właśnie wtedy najbardziej stykamy się z rzeczywistością pielgrzymowania i współodpowiedzialności za drugiego. Podążając tą drogą, nie wolno zapomnieć o kimś, kto jest przy naszym boku.
 
 
Joanna Pietraszek 
 
Zobacz także
Maria Pelc
Jeszcze dobrze nie przygasną znicze, nie minie zaduma związana ze świętem zmarłych, a już specjaliści od reklamy i komercji robią wszystko, abyśmy zaczęli oddychać atmosferą świąt Bożego Narodzenia. Ulice zapełniają się kolorowymi lampkami, pojawiają się choinki, a w centrach handlowych przy melodii kolęd i ogłaszanej coraz to nowej promocji snują się tłumy Mikołajów.
 
Beata Zajączkowska
Jest 7 kwietnia 1994 roku. Ledwo zaczęło świtać, gdy zebrana w kaplicy rodzina słyszy dobijanie się do bramy i krzyki rozsierdzonych bojówkarzy z oddziałów Interahamwe. Cyprian wie, że czeka ich śmierć. Kiedy oprawcy wkraczają do domu wspólnie razem klęczą przed Najświętszym Sakramentem...
 
ks. Mirosław Maliński

Po zmartwychwstaniu apostołowie próbują jakoś się znaleźć, wrócić do normalnego życia. Świetnie, że Jezus zmartwychwstał, że żyje. Wszystko zakończyło się szczęśliwie, ale coś trzeba jeść, z czegoś trzeba żyć. Piotr, który zawsze czuje się bardziej odpowiedzialny, oświadcza pozostałym coś w stylu: „Nie wiem jak wy, ale ja wracam do zawodu, idę zarabiać na życie, będę łowić ryby” – Jan opisuje to w swojej Ewangelii. Idą z nim.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS