logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Przemysław Zgórecki
… i wrócił, widząc - radość z oglądania Pana
Przewodnik Katolicki
 


Bóg jednak jest także, jak nazywa Go św. Tomasz z Akwinu w swojej Sumie teologicznej tym, nad co nic większego pomyśleć nie można. Jego istota oraz Jego działanie przekraczają nas nieskończenie. To właśnie niesie nam wielką nadzieję. W wierze otwiera się przed nami misterium Boga nieodgadnionego, który potrafi działać w sposób niepojęty i z mocą, nad którą nic większego nie sposób pomyśleć. Jeżeli zbliżamy się do Niego, we własnym życiu doświadczamy obecności owej Tajemnicy.
 
Nawet jeśli nie potrafimy za każdym razem dostrzec tego, co Bóg czyni w nas i dla nas, Jego działanie jest pewne. To, co duchowe jest o wiele bardziej prawdziwe niż to, co fizyczne. Wystarczy wspomnieć, że wszystko, co istnieje, pochodzi od Boga: przez Niego zostało stworzone i On podtrzymuje to wszystko w istnieniu. Bóg natomiast jest czystym duchem, nie posiadającym w sobie absolutnie nic fizycznego. Oznacza to, że u głębokich podstaw nas samych i świata, który nas otacza, u podstaw tak głębokich, że nawet najbardziej zaawansowana fizyka nie jest w stanie ich przeniknąć, tkwi duchowy fundament, którym jest sam Bóg i Jego moc. Kiedy to sobie uświadamiamy, przestajemy oddzielać życie duchowe od reszty naszej codzienności – to, co duchowe jest znacznie prawdziwsze niż to, co fizyczne. W zasadzie stanowi właściwy fundament, na którym wszystko się opiera. 
 
Niektórzy ludzie myślą dziś, że życie duchowe jest tylko dziełem ludzkiej wyobraźni, owocem poetyckiego ducha. Sądzą również, że można życie duchowe modyfikować zgodnie z osobistymi upodobaniami i światopoglądem – są przekonani, że to człowiek własną wolą i pomysłowością może budować ten świat. Tymczasem w gruncie rzeczy jest dokładnie odwrotnie. Nie jesteśmy konstruktorami naszego życia wewnętrznego, ale jego odkrywcami. 
 
Zanurzyć się w Bożym pragnieniu
 
W miarę odkrywania prawdziwej głębi życia duchowego doświadczamy obecności prawdziwego Boga, a to jest obecność szczególna. Bóg objawia się w nowy, wcześniej nieznany sposób. Ukazuje się jako Ten, który pragnie być upragnionym, jak mawiał św. Augustyn. Bóg mnie pragnie i to pragnienie jest równie nieskończone jak On sam i równie potężne jak Jego Wszechmoc. Bóg nie pragnie czegoś, co mógłbym Mu dać, jak na przykład chwili modlitwy, dobrego czynu, postu lub czegokolwiek podobnego. Przyjmuje to z miłością, ale to Go nie zadowoli – Bóg pragnie bowiem mnie samego i to całkowicie. Z początku, gdy stawiamy pierwsze kroki w wierze, cieszymy się Bogiem, który jest przyjacielem i towarzyszem codzienności. 
 
Jednak z czasem człowiek przekonuje się, że z Nim nie ma żartów. Jego miłość jest miłością Boga i swoją potęgą przerasta mnie nieskończenie. Wszechmocny kocha i pragnie mnie na śmierć i życie, On nie spocznie, dopóki nie będzie mnie miał całego. Nic mi nie pozostawi, weźmie wszystko do końca i jeszcze będzie Mu mało. Będzie pragnął więcej i więcej, i to się nie skończy na wieki. Dlatego właśnie ścieżka duchowości chrześcijańskiej wiedzie przez krzyż – przez ofiarowanie siebie Bogu do końca. Nie zawsze ta ofiara musi być równie dramatyczna i bolesna, jak sama Golgota Chrystusa, jednak pozostaje ona nieodłącznym elementem chrześcijańskiego życia.
 
Bóg jest jak ocean – pragnie nas całą swoją głębią. Jednak im bardziej człowiek w Nim tonie, im wyraźniej w Nim się zatraca, im więcej dla Niego traci i im swobodniej pozwala się wziąć w posiadanie – tym większe Jego szczęście. Kto ofiaruje siebie Bogu, staje się błogosławionym. W tym oddaniu człowiek nie tylko absolutnie niczego nie traci, ale raczej absolutnie wszystko zyskuje – autentyczną więź z Wszechmocnym Bogiem. Jego szczęście nie zależy już zatem więcej od bogactw, ani od miłych emocji i pozytywnych uczuć, nie jest także oparte na uznaniu innych ludzi – korzenie ma wyłącznie w nieporuszonym i wiecznym Bogu i dlatego mówimy, że taki człowiek posiadł szczęście wieczne. 
 
Pragnienie żywione przez samego Boga jest jak woda sadzawki Siloe – im głębiej się w nim zanurzamy, tym więcej rozumiemy z Tajemnicy Stwórcy i tym głębiej potrafimy Go kochać…
 
ks. Przemysław Zgórecki  
 
Zobacz także
Michał Gryczyński

Co stało się z Krzyżem, na którym umarł Zbawiciel? – to pytanie musiało nurtować pierwsze pokolenia chrześcijan. Dzień odnalezienia przez cesarzową św. Helenę tej bezcennej relikwii Męki Pańskiej upamiętnia wrześniowe Święto Podwyższenia Krzyża. To najważniejszy, a zarazem zupełnie powszedni symbol naszej chrześcijańskiej tożsamości, bo chrześcijaństwo jest religią krzyża. Święto Podwyższenie Krzyża jest okazją do zadumy nad fenomenem krzyża w Kościele, jego miejscem w naszych sercach.

 
ks. Leszek Poleszak SCJ

Jakże wiele osób lubi marzyć o szczęściu dla swoich rodzin; o tym, co by chcieli w życiu osiągnąć, jak się rozwinąć i w czym się zrealizować. Marzymy, by jak najwięcej dobra mogło się przez nas dokonać, by dobrze przeżyć życie i mieć komu zostawić to, co po nas pozostanie. Marzenia są nam potrzebne, ponieważ motywują nas do rozwoju, podtrzymują nasze siły pomimo różnorakich trudności, jakich doświadczamy, i dodają otuchy, że to, co jest ich przedmiotem, dojdzie do skutku.

 
Ks. Mariusz Pohl
Dyskusja Jezusa z faryzeuszami, którą śledzimy od kilku tygodni w niedzielnych Ewangeliach, dziś osiąga punkt kulminacyjny: dalej już pójść nie można. Jezus bowiem powołał się na ostateczną zasadę i prawo regulujące ludzkie odniesienie do Boga i do człowieka – przykazanie miłości. I albo się je uznaje, albo nie.  
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS