logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
"Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi" (Rdz 2, 7)
materiał własny
 


"Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi" (Rdz 2, 7)

Nauki przyrodnicze mówią, że nasze ciało rozwinęło się drogą ewolucji. Natomiast Pismo Święte podaje, że Bóg stworzył człowieka z mułu ziemi i "tchnął w jego nozdrza tchnienie życia". Te dwa stanowiska wywołały konflikt w duszy mojego syna.

Sprzeczność między wiedzą a wiarą jest tylko pozorna. Wiedza i wiara nie sprzeciwiają się sobie, lecz w pewien sposób się uzupełniają. Rozum przygotowuje wiarę, a wiara udoskonala rozum. Mówiąc o akcie stworzenia człowieka, trzeba pamiętać, że Bóg przemawiał do ludzi pierwotnych tak, jak się mówi do dzieci, za pomocą obrazów i porównań. Obraz mułu ziemi, w którą Stwórca tchnął życie, może zawierać prawdę o ewolucji. Proces "lepienia", czyli stworzenia ciała ludzkiego, mógł być długim procesem rozwojowym.

Pismo Święte wymienia dwa elementy tworzące człowieka: składnik ziemski, należący do świata materialnego, oraz składnik wyższego rzędu - ducha, pochodzący od Boga. Człowiek jest tworem Boga, tzn. Bogu zawdzięcza byt i życie. Ono jest czymś kruchym i niepewnym. Pod tym względem człowiek dzieli los ze zwierzętami. Jednakże w przeciwieństwie do zwierzęcia jego godność wypływa z tego, że człowiek owo tchnienie życia otrzymał osobiście i bezpośrednio od Boga. Stąd też staje on wobec Boga jako osoba.

Jasne, że autor biblijny nie chce się wypowiadać na temat zagadnienia należącego do nauk przyrodniczych, "jak" doszło do powstania człowieka. On drąży głębiej. Mówi o istocie człowieka. Nie potrzebujemy stąd obawiać się ze strony Biblii żadnych trudności w traktowaniu "kształtowania się" człowieka z prochu ziemi jako procesu trwającego długie tysiąclecia, w trakcie którego miał on - być może - nawet wspólnego przodka ze zwierzęciem.

Fr. Justin - "Rosary Hour"
http://www.rosaryhour.net/

 
Zobacz także
Marek Piotrowski
Spotkałem się z następującym argumentem za odrzuceniem ksiąg deutrokanonicznych ST: "Sprawę rozstrzyga sam Pan Jezus, gdy mówi: "Oto dlatego Ja posyłam do was proroków i mędrców, i uczonych w Piśmie, a z nich niektórych będziecie zabijać i krzyżować, innych znowu będziecie biczować w waszych synagogach i przepędzać z miasta do miasta, aby obciążała was cała sprawiedliwa krew przelana na ziemi - od krwi sprawiedliwego Abla aż do krwi Zachariasza, syna Barachiaszowego, którego zabiliście między świątynią a ołtarzem" - Mat. 23:34-36. Morderstwo dokonane na Ablu opisane jest w 1 Mojżeszowej 4:6-8, a śmierć Zachariasza - w 2 Księdze Kronik 24:20-21, która jest ostatnią księgą kanonu hebrajskiego. Jezus nie mówi nic np. o Machabeuszach." Czy ten argument ma wartość merytoryczną, czy jest to jakaś pułapka?
 
ks. Jacek Siepsiak SJ
Bóg jest tak dobry, że Jego dobroć nie pozwala Mu na karanie. To dość logiczne dla wierzącego w Boga. Taka perspektywa pozwala patrzeć na biblijnego, karzącego Boga jedynie jak na ludzkie wy­obrażenie Boga mające zaspokoić naszą potrzebę. Jaką potrzebę? Chodzi o potrzebę kary. Albo lepiej: o potrzebę kary nieuchronnej. 
 
Krzysztof Osuch SJ

Zatrzymajmy się nieco przy tym zdaniu, tyle razy słyszanym: Weźcie Moje jarzmo na siebie. Czy nie jest zastanawiające, że Pan Jezus, przynajmniej tym razem, wcale nie mówi: «Niech każdy człowiek bierze na siebie swoje jarzmo»? Sądzę, że wcale by nas to nie zaskoczyło, gdyby tak powiedział. Mamy bowiem w pamięci inne Jezusowe pouczenie: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje (Mt 16, 24). Tym razem Jezus mówi wyraźnie i jednoznacznie: Weźcie Moje jarzmo na siebie. A zatem Moje, czyli Jego jarzmo!

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS