logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Krzysztof Osuch SJ
”Trzy pary ludzi” – wybrać to, co lepsze
Mateusz.pl
 


Test wolności
 
Egzamin z wolności każdy z nas zdaje codziennie. Tak jak nie można nie oddychać i żyć, tak nie można nie podejmować decyzji. Wolność jest nam dana i zadana. Bez niej człowiek nie byłby tym, kim jest jako Bogu podobny.
 
Drugi wielki „fakt” naszego życia: co dzień, bez możliwości zatrzymania się czy cofnięcia, zbliżamy się do Boga. Dokładniej mówiąc, przybliża się godzina spotkania z Nim „twarzą w twarz”. Czy godzina śmierci będzie oznaczać pełne zjednoczenie z Bogiem w miłości? Pozytywna odpowiedź zależy w ogromnej mierze od tego, jaki użytek czynimy z naszej wolności, jakich dokonujemy wyborów.
 
Poniższa medytacja, wzięta z Ćwiczeń duchownych św. Ignacego Loyoli, zaprosi nas do przetestowania swej wolności. Czy naprawdę jestem wolny dla Boga? I czy umiem uwalniać się od tego, co mi się narzuca (otwarcie lub skrycie) jako „zniewolenie” i „przywiązanie”? Czy umiem odzyskiwać wolność? Czy czynię to – naprawdę, rzetelnie, aż do „skutku”?
 
Ufam, że ignacjańskie rozmyślanie-ćwiczenie, zatytułowane: o Trzech parach ludzi, ażeby wybrać to, co lepsze, (choć wyjęte ze środka rekolekcyjnej dynamiki drugiego tygodnia Ćwiczeń duchownych), bardzo konkretnie rozświetli przestrzeń naszej wolności. Precyzyjne zarysowanie trzech typowych zachowań wobec „nieuporządkowanych uczuć” i przywiązań, które zatrzymują nas na drodze do Boga – powinno być zrozumiałe i pomocne.

Standardowa sytuacja
 
Już w tytule rozmyślania o Trzech parach ludzi jest powiedziane, że służy ono temu, „ażeby wybrać to, co lepsze”. – Któż nie chciałby stać się wewnętrznie zdolnym do wybierania tego, co lepsze? Kto nie chce przebyć drogi, na której stanie się wolny nie tylko dla tego, co lepsze, ale i Najlepsze? Wszyscy, trwając w Kościele i trzymając się Chrystusa, kroczymy drogą wolności. Na ile jest to jednak rzeczywista wolność, a na ile – samowola, która nie liczy się z Bogiem i Jego wolą, mądrą i przyjazną? To właśnie może być przetestowane.
 
Św. Ignacy opowiada historię o trzech parach ludzi, którzy w życiu duchowym (czyli w swym dążeniu do zjednoczenia z Bogiem) napotkali na trudność – dużą, acz subtelną. „Każda z tych par [1] zdobyła 10.000 dukatów, ale nie w sposób czysty i należyty [jak to przystoi z pobudki] miłości ku Bogu. Wszyscy oni chcą się zbawić i znaleźć Boga, Pana naszego, w pokoju duszy, zrzucając z siebie ciężar i przeszkodę do tego, to jest przywiązanie [nieuporządkowane] do tej rzeczy nabytej” (Ćwiczenia duchowne, nr 150, odtąd używam skrótu ĆD).
 
Każda z tych par zdobyła, jak słyszymy, ogromną sumę. Ludzie, o których mowa wzbogacili się legalnie i nikt nie może im czegokolwiek zarzucić. Nie muszą nikomu niczego zwracać, a jednak gdy konfrontują się z Celem życia i z zasadami, którymi winni się kierować w zdobywaniu i posiadaniu tych pieniędzy, to czują niepokój. Staje przed nimi wielki problem duchowy, gdyż czują się „przywiązani” do tego, co nabyli. Stwierdzają, że ich uczucia i myśli krążą wokół zdobytych dukatów, jakby to było dobro najwyższe. Bóg zaś, Jego miłość do nich i ich miłość do Niego, a także Jego wola – nie jawią się w ich myślach i uczuciach jako dobro najcenniejsze.
 
Krótko mówiąc, wyraźnie widzą, że w ich odnoszeniu się do Boga i do nabytych (posiadanych) rzeczy „coś nie gra”. Odkrywają w sobie poważny nieporządek moralny. Motywy i intencje w zdobywaniu i zachowywaniu dukatów okazują się „nieczyste” (niewłaściwe), gdyż nie wypływają z relacji do Boga. To skutkuje niepokojem sumienia, zaś niepokój zmusza ich do zastanowienia się nad sobą i odkrycia, że także ich zbawienie (wieczne zjednoczenie z Bogiem) jest zagrożone.
 
Wszystkie trzy pary doszły najwidoczniej do zgodnego wniosku, że należy – jeśli chce się posiadać Dobro Najwyższe – zmienić swój stosunek do posiadanej fortuny; trzeba wyzbyć się przywiązania „do tej rzeczy nabytej” i stać się wobec niej, w swych uczuciach, wolnym, „święcie obojętnym”. Słusznie przeczuwają, że dopiero taka zmiana w nastawieniu do posiadanej rzeczy pozwoli im cieszyć się znów samym Bogiem jako Najwyższym Dobrem, a ponadto umożliwi im zadysponowanie tą rzeczą zgodnie z poznaną w tym względzie wolą Boga.
 
Dalszy tok rozmyślania pokazuje, że wszystkie trzy pary mają zasadniczo jednakowe rozumienie swojej duchowej sytuacji. Dochodzą też do identycznego i poprawnego wniosku, co w tej sytuacji należy uczynić. Mają nawet to samo chcenie: „Wszyscy oni chcą się zbawić i znaleźć Boga, Pana naszego, w pokoju duszy, zrzucając z siebie ciężar i przeszkodę do tego, to jest przywiązanie [nieuporządkowane] do tej rzeczy nabytej” (ĆD 150). – Cóż się jednak okazuje (w tej przypowieści i w naszym życiu)? Otóż tylko jedna para jest gotowa od razu przejść od słusznej teorii do słusznej praktyki. Dwie inne pary zwlekają i kluczą. Wcielenie w życie tego, co uznają za prawdziwe i dobre, odkładają na potem – aż do śmierci, lub, co gorsze, druga para próbuje wmówić, sobie i Bogu, że jej „dukaty” nie są dobrem względnym, lecz właściwie … absolutnym. Mogą one skutecznie konkurować z samym Bogiem (przynajmniej do godziny śmierci). Obydwie pary (pierwsza i druga) wiedzą lepiej niż Bóg, co dla nich jest lepsze.
 
Sytuacja trzech par ludzi – owych posiadaczy wielkich fortun – jest sytuacją właściwie każdego rekolektanta (czy ogólniej, każdego chrześcijanina). Każdy przychwytuje siebie, stale czy w pewnych sytuacjach, że ma swoje nieuporządkowane (naganne) przywiązania do różnych dóbr (nabytych czy odziedziczonych). Każdy też jasno widzi, że tkwienie w „przywiązaniu” do takich czy innych dóbr stworzonych (małych czy wielkich) – stanowi „ciężar i przeszkodę” w miłowaniu Boga całym sercem.
 
Kto z nas nie pamięta, jak już niejeden raz w życiu czuł się uniezdolniony – przez emocje towarzyszące przywiązaniu do „czegoś tam” – by szczerze pytać Boga, jaka jest, Boże, Twoja wola wobec mnie i wobec dóbr przeze mnie posiadanych...
 
Wcześniej czy później w życiu chrześcijanina przychodzi (oby przyszedł!) taki moment (w rekolekcjach ignacjańskich jest nim stanięcie wobec prawdy o Dwóch sztandarach – czyli o propozycji Chrystusa i Lucyfera), gdy trzeba szczerze powiedzieć, jak zachowam się i co zrobię, widząc, że jestem uwikłany w konflikt dążeń – człowieka duchowego i człowieka cielesnego. Czy otwieram całe serce dla Boga i Jego proszę, by z całą swobodą udzielał mi swoich łask i odsłaniał mi Swą wolę; czy też, owszem, deklaruję pierwszeństwo Boga w moim życiu, ale godzę się, by to nie Boska miłość, lecz logika (koniec końców) demonicznej żądzy rządziła jakąś sferą mojego życia, np. posiadaniem rzeczy, afektów czy poważania u innych ludzi.
 
1 2 3  następna
Zobacz także
ks. Grzegorz Strzelczyk

Jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest wasza wiara (1 Kor 15, 17). To jedno z bodaj najczęściej cytowanych zdań św. Pawła. I trudno się dziwić, bo wyraża w skondensowanej formie najbardziej centralną dla wiary kwestię: chrześcijaństwo rodzi się ze zmartwychwstania Jezusa Chrystusa.

 
Tomasz Kot SJ
Półki sklepów uginają się od specyfików w barwnych opakowaniach, które obiecują brak zmęczenia na jakiś czas, ale za to bez potrzeby odpoczynku! Wielu nie przeszkadza nawet to, że natura da o sobie znać i później przychodzi jeszcze większe wyczerpanie. A męczy zabawa, nauka, praca, ludzie i po prostu samo życie...
 
ks. Jerzy Szymik
Aby pojąć lepiej, kim jest nasz Bóg, trzeba koniecznie poznawać prawdę o Nim przez Chrystusa i w Chrystusie. Inaczej: zmaganie się z problemem obrazu Boga znajduje konkretne rozstrzygnięcie w obrazie Chrystusa, a dokładnie w pytaniu o to, czy Jezus jest naprawdę Synem żywego Boga?
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS