logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Michael L. Cook SJ
101 pytań o Jezusie
Wydawnictwo WAM
 


przekład Barbara Łak
Kraków 1997

(C) Wydawnictwo WAM, 1995
31-501 Kraków, ul. Kopernika 26


 

Jeśli Jezus wskazuje na Boga jako centrum życia ludzkiego, to czy nie wskazywał po prostu na siebie?

Ostatecznie - tak, pośrednio - nie. Rozumiem przez to, że Bóg objawiony w Jezusie ostatecznie zawiera samego Jezusa. Pełna wiara w Trójcę świętą jest możliwa jedynie w świetle ostatecznego i rozstrzygającego objawienia danego w zmartwychwstaniu, ale to objawienie zostało przekazane nam za pośrednictwem życia ludzkiego, Życia Jezusa z Nazaretu. Ludzkie życie Jezusa można scharakteryzować jako umocnione przez Ducha świętego i silnie skupione na Ojcu, którego nazywał Abba. Tak więc ostateczne objawienie Ojca, Syna i Ducha jest zakorzenione i oparte o ludzkie życie i doświadczenie Jezusa. To jest ten głębszy wymiar wszystkiego, co mówił i czynił.

Jednakże, Jezus nie przyszedł, by po prostu przekazać informacje, czy to o doktrynie, czy o moralności. Nie mówił nam, w co wierzyć lub co robić, to znaczy nie dał nam zestawu doktryn do wierzenia lub zasad moralnych do przestrzegania. Jak wszyscy wielcy geniusze religijni, dał nam raczej sposób życia, który może być zrozumiany tylko przez uczestnictwo, to jest osobiste doświadczenie pójścia Jego drogą. Dlatego tak ważne było Jego nauczanie w przypowieściach. Przekazywać, co rozumie przez królestwo Boże, na różne sposoby, poprzez przysłowia i powiedzenia mądrościowe, poprzez uzdrowienia i wspólne posiłki, ale - być może - Jego ulubionym sposobem było opowiadanie historii, które nie pozwalały ludziom nie zająć stanowiska - jak dzieciom na rynku, które nie chcą w pełni uczestniczyć w zabawie, a później narzekają, kiedy sprawy się nie układają po ich myśli (Mt 11, 16-17).

***

Jeżeli Jezus był naprawdę Bogiem, dlaczego potrzebował się modlić, tak jak to czynił w ogrodzie oliwnym?

Twoje pytanie podkreśla powracający motyw. Często myślimy, że bóstwo Jezusa jest tak przytłaczające, czy kontrolujące, że Jego człowieczeństwo staje się bardzo drugorzędne i nieważne. Jest to wpływ późniejszej tradycji, która podkreślała bóstwo. Rozpoczyna się ona Ewangelię św. Jana: modlitwę Jezusa w rozdziale 17. wymawia ktoś, kto wie wszystko i teraz wraca do wiecznej chwały, którą miał u Ojca pierwej zanim świat powstał (J 17, 5). Wcześniejsze modlitwy u Jana są takie same. Jezus dziękuje Ojcu, że Go wysłuchał, ale potem robi zastrzeżenie: "Ja wiedziałem, że Mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający mnie lud to powiedziałem, aby uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał" (J 11, 42; por. 12, 27-28, Janową wersję trwogi konania w ogrójcu). Takie jest prawdopodobnie nasze normalne wyobrażenie Jezusa na modlitwie. Jan z pewnością ujmuje to, co jest najważniejsze i decydujące w historycznym życiu Jezusa: jego osobową relację do Ojca.

Jednakże synoptycy prezentują perspektywę inną niż Janowa, perspektywę, która podkreśla ludzkie zmagania i pokusy Jezusa. Tutaj modlitwa, nie tylko jako wieczna rozmowa z Ojcem, ale jako wyraz radości i niepokojów rodzaju ludzkiego, wydaje się normalna i potrzebna. O Jezusie mówi się, że spędzał godziny, a nawet całe noce na samotnej modlitwie (Mk 1, 35; 6, 46 i paralele; Łk 5, 16; 6, 12; 9, 18. 28; 11, 1; 22, 41-46 - najwyraźniej Łukasz kładzie nacisk na obraz Jezusa na modlitwie). Zanotowano bardzo niewiele modlitw Jezusa, ale te, które mamy, mimo wpływów religijnych i teologicznych potrzeb Kościoła pierwotnego, są z pewnością historyczne w jednym: w tym, że wyrażają absolutne zaufanie Jezusa do miłości i wierności jego Abba, zwłaszcza w obliczu tego, co wydawałoby się temu zaufaniu przeczył. Dziękuje Ojcu za mądrość w obliczu konfliktów i niepowodzeń, których doświadczał w swej działalności (Mt 11, 25; Łk 10, 21 umieszcza tą samą modlitwę w kontekście radości z sukcesu siedemdziesięciu dwóch uczniów). Potwierdza wolą Ojca pośród męki i trwogi (Mk 14, 36 paralele). Na krzyżu, przywołuje Psalm 22, psalm zaufania w obliczu pozornego opuszczenia przez Boga (Mk 15, 34 = Mt 27, 46; Łk 23, 34. 46 zamiast tej modlitwy umieszcza dwie modlitwy o przebaczenie i o całkowite zaufanie do Ojca). Bez względu na to, na ile każda z tych modlitw może być sama w sobie historyczna, wszystkie (łącznie z Janowymi) są historyczne w jednym: wyrażają intensywność i natężenie relacji Jezusa do Ojca i Jego całkowite i bezgraniczne zaufanie do woli Ojca. My wszyscy potrzebujemy takiej modlitwy, gdy stajemy w obliczu zmagań, dwuznaczności i niepewności ludzkiego życia.

***

Jak wygląda sprawa pokus? Czy Jezus doświadczał pokus tak jak my?

Kwestia pokusy i grzechu jest, jak mi się zdaje, sprawdzianem tego, na ile poważnie bierzemy człowieczeństwo Jezusa. Czy naprawdę doświadczył wszystkiego, czego my doświadczamy? List do Hebrajczyków tak uważa. Chociaż zawiera on wyraźną doktrynę bóstwa Jezusa ukazanego jako Mądrość Boża wyniesiona na prawicę Majestatu na wysokościach (1, 1-4) i w ten sposób wyższa od proroków, od aniołów, od Mojżesza, od kapłanów i ofiar świątynnych, może również powiedzieć: "Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, któryby nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz doświadczonego we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu" (4, 15). Słowo tłumaczone jako "doświadczony" znaczy również "kuszony". I znowu: "A chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał" (5, 8), zdanie powiedziane w odniesieniu do Jego modlitwy w ogrójcu.

Cokolwiek byśmy powiedzieli o bóstwie Jezusa, musimy pozwolić, żeby Jego człowieczeństwo w pełni działało. Wiemy, że nie zgrzeszył, nie dlatego, że możemy zanalizować wewnętrzne stany Jego umysłu, ale dlatego, że Bóg wskrzesił Go z martwych. Jednakże fakt, że musiał "nauczyć się posłuszeństwa" sugeruje ludzkie zmagania z siłami zła. Posłuszeństwo jest sprawą woli ludzkiej, a nie boskiej. Paweł przedstawia ludzkie życie Jezusa jako odwrócenie nieposłuszeństwa Adama przez Jego własne posłuszeństwo (Rz 5, 12-21). Oznacza to, że Jezus w pełni wszedł w zmagania i słabości życia ludzkiego zdominowanego przez moce grzechu, Prawa i śmierci, i jakby od wewnątrz przekształcił ludzkie nieposłuszeństwo. Paweł mówi o Bogu, który zesłał swego własnego Syna "w ciele podobnym do ciała grzesznego" (Rz 8, 3), co oznacza, tak jak w Liście do Hebrajczyków, że był podobny do nas we wszystkim oprócz grzechu (por. Flp 2, 6-8). Jego potrzeba nauczenia się posłuszeństwa, Jego zmaganie się, by pozostał wiernym woli Ojca aż do śmierci, było dla tych autorów rzeczywiste.

Opowiadania synoptyczne o kuszeniach, zwłaszcza przedstawione u Mateusza i Łukasza, są skondensowanymi relacjami teologicznymi o tym, co prawdopodobnie miało miejsce podczas całej działalności Jezusa. Dotykają one głównej troski Jego misji, którą było odnowienie Izraela poprzez przywołanie pokus samego Izraela: Przedkładania cudownych darów Boga (manna) nad Bożą wolę, wystawiania Boga na próbę, by dowieść Bożej troski i łaskawości, i na koniec zastąpienia czci Boga bałwochwalstwem. Jezus, jak Izrael, musiał pozostać wierny Bożej woli i ufał Bożej trosce i łaskawości, a nie żądał na nie dowodu. Musiał wypracować prawdziwe znaczenie misji danej Mu przez Ojca, zwłaszcza wtedy, gdy otaczający Go ludzie mieli inne pomysły: "Gdy więc Jezus poznał, że mieli przyjść i porwał Go, aby Go obwołać królem, sam usunął się znów na górę" (J 6, 15).

***

Na świecie jest tyle cierpienia, zarówno wtedy, jak i teraz. Czy Jezus miał naprawdę moc uzdrawiania?

Nie ma dla mnie wątpliwości, że Jezus leczył ludzi opętanych przez złe duchy lub cierpiących na różne choroby. Trzeba zauważyć, że Jego działalność uzdrowicielska miała na celu odnowę ludzi nie tylko fizyczną, ale również moralną i duchową, to znaczy uzdrowienie całej osoby i ponowne włączenie jej do społeczeństwa. Cuda Jezusa miały również na celu zwiastowanie nadejścia królestwa Bożego: "Lecz jeśli Ja mocą Ducha Bożego wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło do was królestwo Boże" (Mt 12, 28 i paralele).

Ewangelie, zwłaszcza św. Marka, opisują jak bardzo Jezus jest zaangażowany w cierpienie chorych i jak proces uzdrawiania osobiście Go dotyka. Jezus nie tylko wyciąga ręce, by dać moc chorym przez swój uzdrawiający dotyk, ale sam otrzymuje moc uzdrawiania przez ich wiarę. Mateusz mówi wyraźnie o powiązaniu pomiędzy mocą wiary i mocą uzdrawiania w działalności Jezusa (Mt 13, 58; por. Mk 6, 5-6). Dla mnie, jednym z najbardziej wzruszających opowiadań jest historia kobiety, która od dwunastu lat cierpiała na krwotok (Mk 5, 25-34). W takim stanie nie powinna się była nawet pokazywać publicznie, a tym bardziej podejść w tłumie do mężczyzny i dotknąć go! Można sobie tylko wyobrazić odwagę, jakiej jej było potrzeba, by pokonać strach i przełamać tabu. Jednakże Jezus drąży istotę sprawy. Wie, że moc wyszła od Niego i nalega: "Kto się dotknął mojego płaszcza?" Kiedy kobieta zalękniona i drżąca przychodzi i wyznaje Mu całą prawdę, mówi do niej: "Córko, twoja wiara cię ocaliła...". Przypisuje uzdrowienie nie Bogu, ani sobie, ale mocy jej wiary, jej zdolności pokonania strachu przed strukturami ucisku i zwrócenia się w swej potrzebie do drugiego, ufając, że jej pomoże. Jej uzdrowienie przywróciło ją również do wspólnoty jako córkę Abrahama.

Na to samo jest położony nacisk w opowiadaniu o córce Jaira, która się z tą poprzednią przeplata (Mk 5, 21-24. 35-43). Zarówno jej wiek (dwanaście lat), jak i śmierć czyniła ją nieczystą. Jednakże Jezus każe Jairowi nie bać się, tylko wierzył. Kiedy ujmuje ją za rękę i podnosi, każe, aby dano jej jeść - dziwny szczegół, gdyby nie fakt, że ona też zostaje teraz przywrócona do wspólnoty symbolizowanej przez współuczestnictwo w posiłkach. Dwie kobiety uważane za nieczyste, doświadczające wzajemnego umocnienia wiarą, dotykająca lub dotykana przez Jezusa w chwili symbolicznego wypełnienia (liczba dwanaście), przywrócone do pełnego udziału we wspólnocie: taki jest rodzaj pełni zdrowia, który działalność uzdrowicielska Jezusa miała stworzyć.

***

Czasami Jezus wydaje się zbyt poważny. Czy kiedykolwiek się rozweselał i wykazywał poczucie humoru?

Nasze źródła są tak mocno skupione na krzyżu, że czasami może się wydawać, że życie Jezusa było całkiem nieszczęśliwe. Radość przychodzi dopiero po zmartwychwstaniu. To, oczywiście, jest postrzeganie fałszywe. Jezus był człowiekiem radosnym, który dogłębnie rozumiał słabości życia i łaskawość kochającego Boga.

Jego powiedzenia i przypowieści wykazują twórczą wyobraźnię poetycką. Miał dar czynienia niezwyczajnymi pozornie mało znaczące szczegóły zwyczajnego życia. Miał kochające i współczujące zrozumienie ludzkiego losu. Lubił ironią i zagadki, na przykład: "Pierwsi będą ostatnimi, a ostatni pierwszymi". Jego przypowieści miały na celu, często w sposób humorystyczny, wywrócenie wygodnego i uporządkowanego świata kierujących "poprawną" interpretację Prawa. Co to znaczy powiedzieć, że królestwo Boże jest kobietą, która wzięła zaczyn i włożyła w trzy miary mąki, aż się wszystko zakwasiło (Mt 13, 33 i paralele)? Co ma kobieta, która nie jest postacią publiczną i nie powinna mieć nic wspólnego z poważną sprawą królestwa, lub zaczyn, który jest symbolem zepsucia, lub jego włożenie, do czynienia z królestwem Bożym? Lub nawet olbrzymia ilość chleba, która jest tego rezultatem?

Jezus nie tylko głosił królestwo w swym nauczaniu; On je świętował z wesołą i najwyraźniej czasami ochrypłą kompanią tak, że został oskarżony o to, że jest "żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników" (Mt 11, 19 i paralele). Zarzuca Mu się, że nie pości, a On może tylko odpowiedzieć: Czy goście weselni mogą pościć dopóki trwa wesele? (Mk 2, 18-22 i paralele). Lubił uczty weselne oraz duże przyjęcia i postrzegał je jako obrazy królestwa Bożego. Szczególnie obraźliwe dla Jego przeciwników było to, że uczestniczył w takich ucztach z "celnikami i grzesznikami" (Mk 2, 15-17 i paralele; Łk 15, 1-2), z tymi, których uważano za znajdujących się poza Prawem, a zatem zatwardziałych grzeszników. Jezus takim nie tylko mówił, że oni też należą do królestwa; łamiąc chleb i pijąc z nimi wino, faktycznie włączał ich w błogosławieństwo królestwa doświadczanego tutaj i teraz. Wszyscy zostali zaproszeni. Ci, którzy nie chcieli przyjąć z powodów czystości i świętości sami się wykluczyli. Poczucie humoru Jezusa nigdzie nie jest bardziej wzruszająco widoczne niż w historii o Zacheuszu, tym bogatym, lecz pogardzanym celniku, który był zbyt niski, by zobaczyć Jezusa w tłumie, a więc pobiegł naprzód i wspiął się na sykomorę. "Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu". A wszyscy szemrali, ponieważ poszedł w gościnę do domu grzesznika (Łk 19, 1-10).


Zobacz także
Dlaczego po zwiastowaniu Maryja udała się do swej kuzynki Elżbiety, a nie do swej matki, by obwieścić jej miłosierdzie Boga Zbawiciela? Czyżby rodzice Joachim i Anna już nie żyli?
 
s. Natalia Tendaj SłNSJ
Jezus założył Kościół…, ale który? Czy wszystkie grupy religijne odwołujące się do osoby Jezusa Chrystusa i posługujące się tekstem Ewangelii można nazwać prawdziwymi Kościołami Jezusa Chrystusa i nie ma znaczenia, do której się należy? A może żadna dzisiejsza wspólnota nie zasługuje na to miano, bo prawdziwym Kościołem był tylko ten z pierwszych wieków? 
 
Ks. Henryk Skoczylas CSMA
W lipcu 1943 roku żołnierze I Dywizji im. Tadeusza Kościuszki w Sielcach nad Oką, tęskniąc za Ojczyzną, po raz pierwszy zanucili swoją rzewną pieśń żołnierską 'Oka', wpatrując się w spokojnie płynącą rzekę i w łagodne, zalesione wzgórza. Wydawało im się, jakby byli już nad Wisłą, jakby widzieli zza drzew majaczący - Żółty wiślany piach - Wioski słomiany dach...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS