DRUKUJ
 
ks. Henryk Łodziana SDS
Księga
Magazyn Salwator
 


Księga
 
Ołtarz przykryty białym obrusem. Po jego lewej stronie wielka księga, wsparta o przeźroczystą podstawę. Na grubej, czerwonej okładce błyszczące złotem, tłoczone w skórze symbole: krzyż, a pod jego ramionami greckie litery "A" i "Omega". Pomiędzy żółtawymi kartami szerokie różnokolorowe wstążki oraz szereg niewielkich wypustek, znaczących najczęściej używane teksty. Tak prezentuje się Mszał Rzymski, z którego codziennie odprawiam Mszę Świętą. Po Biblii Mszał jest najważniejszą księgą, z którą mają do czynienia duszpasterze i wierni. Jest księgą liturgii Eucharystii. Wypada więc, w Roku Eucharystii, poświęcić jej choć parę słów.
 
Jak jednak w prosty, krótki sposób ukazać wartość i piękno tego dzieła? To zadanie prawie niewykonalne, ponieważ mszał zawiera ogrom różnego rodzaju tekstów. O każdym z nich można by napisać poważny artykuł, a może i książkę. Cóż mi zatem pozostaje? Chyba tylko próba podzielenia się okruchami moich spotkań z tą świętą księgą. Jak wskazuje sama nazwa, w Mszale Rzymskim zamieszczono teksty potrzebne do sprawowania Mszy Świętej w rycie Kościoła rzymskokatolickiego. Nie są to jakieś teoretyczne rozważania czy definicje, ale modlitwy zawierające żywą wiarę Kościoła.
Najważniejszą z nich jest Modlitwa eucharystyczna. Stanowi ona serce całej liturgii mszalnej. Podczas tej modlitwy chleb i wino stają się Ciałem i Krwią Pana. Nic zatem dziwnego, że jej słowa przemawiają do mnie najmocniej. Są to teksty naprawdę wzniosłe, głębokie i piękne. Każde zdanie tej świętej i czcigodnej modlitwy może stać się obfitym źródłem duchowego pokarmu dla wierzących. Ponieważ godzi się, aby coś więcej o niej powiedzieć, wrócę do tego tematu przy okazji.
 
W tym zaś miejscu pragnę jedynie zwrócić uwagę na początek Modlitwy eucharystycznej, zwany prefacją. To zmienna formuła, którą dostosowuje się do Modlitwy eucharystycznej w zależności od przypadającego obchodu liturgicznego. Prefacje stanowią zazwyczaj teologiczny mini traktat na temat danego święta czy uroczystości. W paru zaledwie słowach ujmują to, co w nim najistotniejsze, najważniejsze. I to w formie modlitwy dziękczynnej, często pełnej liryzmu, którą można z uczuciem wyśpiewać. Przykładem może tu być prefacja o Najświętszej Trójcy, która w trzech zdaniach streszcza najtrudniejszą z tajemnic wiary. Dlatego też, gdy chcę dobrze zrozumieć sens jakiegoś święta, sięgam najpierw do tekstu prefacji.
 
Inną modlitwą, która w niezwykle zwięzłej formie wprowadza w tajemnicę danego dnia liturgicznego jest kolekta. To pierwsza w kolejności modlitwa mszalna, którą w imieniu zgromadzonego ludu, wykonuje sam przewodniczący liturgii kapłan. Przemedytowanie tekstu prefacji lub kolekty pomaga mi odkryć, uświadomić sobie wyraźniej prawdę wiary, którą w danym dniu świętuje Kościół. I, co najważniejsze, głębiej ją podczas Eucharystii przeżyć! Niektóre z modlitw Mszału Rzymskiego stały mi się szczególnie bliskie. Jest ich niemało. Wspomnę tu tylko dwie należące do obrzędów Komunii. Pierwsza z nich, rozpoczynająca się od słów Wybaw nas, Panie, od zła wszelkiego… następuje zaraz po Modlitwie Pańskiej. Formułę tę powtarzamy podczas każdej Eucharystii. Rozwija ona ostatnią prośbę Ojcze nasz, stając się błaganiem o pokój, miłosierdzie i nadzieję. Modlitwa ta powstała w burzliwych dla Europy i Kościoła czasach. Dzisiaj także tak wiele zamętu dokoła i w nas samych. Pewnie właśnie dlatego te słowa są mi tak bliskie i przestają być tylko liturgiczną formułą, a stają się moją własną modlitwą. Myślę, że jest to także osobista modlitwa wielu innych chrześcijan. Dobrze bowiem wyraża to, czego tak bardzo nam potrzeba, a zarazem wlewa w ludzkie serce otuchę. Jej zakończenie jest bowiem wyznaniem wiary w panowanie Boga, od którego wszystko zależy: Bo Twoje jest królestwo i potęga, i chwała na wieki.
 
Jako kleryk odkryłem w mszale inną modlitwę, którą cicho, tuż przed Komunią, odmawia główny celebrans: Panie Jezu Chryste, niech przyjęcie Ciała i Krwi Twojej nie ściągnie na mnie wyroku potępienia, lecz dzięki Twemu miłosierdziu niech mnie chroni oraz skutecznie leczy moja duszę i ciało. Jeszcze wtedy, gdy nie miałem święceń ta modlitwa stała się dla mnie wzorem przygotowania do przyjęcia Ciała Pańskiego. Liturgia bowiem uczy modlitwy i wprowadza w jej głębię.
 
Napisałem tych kilka luźnych refleksji, by zachęcić Cię, Drogi Czytelniku, do sięgnięcia po mszał. Może nie po ten ołtarzowy, ale po jego zmniejszoną wersję zwaną mszalikiem. Warto zaprzyjaźnić się z nim. Po to, by bardziej żyć Eucharystią, Kościołem, chrześcijaństwem. Mszał jest bowiem, jak to ktoś powiedział, "Księga życia chrześcijańskiego".
 
ks. Henryk Łodziana SDS