DRUKUJ
 
Kard. Joseph Ratzinger
O niektórych sprawach ostatecznych
Powściągliwość i Praca
 


Kard. Josepha Ratzingera Raport o stanie wiary (fragment)
 
O niektórych sprawach ostatecznych
 
W niniejszym artykule przytaczamy wypowiedź kardynała Josepha Ratzingera, obecnego papieża Benedykta XVI, na temat spraw ostatecznych, a więc zagadnień z dziedziny eschatologii. Jest to wypowiedź zaczerpnięta z książki Raport o stanie wiary, wydanej przez Michalineum w 1986 roku.
 
O niektórych sprawach ostatecznych
 
Raport o stanie wiary to rozmowa kardynała Josepha Ratzingera z Vittorio Messorim o współczesnych zagrożeniach wiary i o tym, jak te zagrożenia przezwyciężać. - Nie ma innej drogi - podkreśla Kardynał - jak przyjęcie całej Tradycji nauczania Kościoła. Tymczasem wielu wiernych, a także niektórzy współcześni teologowie chętnie przyjęliby tylko część prawd wiary, inne pomniejszając lub przemilczając jako mało atrakcyjne, zbyt trudne, nie odpowiadające mentalności współczesnego człowieka. W konsumpcyjnym i pragmatycznie nastawionym społeczeństwie panuje przekonanie, że wszystko zależy od własnego, indywidualnego wyboru i że każdy wybór jest uprawniony. Jednakże - jak często przypomina Kardynał - prawda jest niepodzielna, toteż człowiek wierzący, katolik, nie może wyznawać części prawdy, a inną jej część odrzucić. Do najczęściej zapominanego, a także zafałszowywanego przez współczesne ideologie nauczania Kościoła należy eschatologia, nauka o rzeczach ostatecznych - śmierci i życiu wiecznym. U podstaw rozważań o śmierci i życiu wiecznym leży prawda o zbawieniu. A zbawienie wiąże się z grzechem. Grzech zaś - jak czytamy już w Księdze Rodzaju - to uleganie pokusom szatana.
 
Diabeł istnieje
 
Vittorio Messori na początku rozmowy z kardynałem Ratzingerem o eschatologii umieszcza wypowiedź Pawła VI (w czasie audiencji generalnej 15 listopada 1972 r.) na temat diabła, by przypomnieć także, jak ostre reakcje ona wywołała, choć Papież nie powiedział niczego nowego, a jedynie przypomniał nauczanie Kościoła. Paweł VI mówił wówczas:
- Zło w świecie jest przyczyną i skutkiem wniknięcia w nas i w nasze społeczeństwo ponurego i złowrogiego demona. Zło to nie tylko brak dobra, ale byt żywy, duchowy, lecz skażony i deprawujący. To straszliwa realność, tajemnica budząca lęk. Ten - kto zaprzecza istnieniu demona albo czyni z niego zasadę samostanowiącą, element tego świata niezależny od Boga; lub kto tłumaczy go jako istność pseudorealną, zrodzoną z fantazji dla wytłumaczenia nieznanych przyczyn naszych nieszczęść - wychodzi poza ramy Biblii i Kościoła. (...) Demon jest wrogiem numer jeden, jest kusicielem w pełnym znaczeniu tego słowa. Wiemy dobrze, że ten ponury, burzycielski i niepokojący byt naprawdę istnieje i działa, zastawiając na nas sofistyczne pułapki, by zniszczyć równowagę moralną człowieka. Jest on perfidnym hipnotyzerem, który dobrze wie, jak w nas wniknąć (przez zmysły, przez wyobraźnię i przez pożądliwość, a narzędzia, którymi się posługuje to logika utopijna i rozgardiasz w kontaktach społecznych), by powodować różnorakie dewiacje.
 
Kardynał Ratzinger w swojej wypowiedzi na temat diabła podkreśla, że tylko Chrystus uwalnia nas od szatana:
- Cokolwiek mówiliby niektórzy powierzchownie myślący teologowie, diabeł jest dla wiary chrześcijańskiej tajemniczą, ale rzeczywistą, osobową, a nie symboliczną realnością. Co więcej, jest on realnością władczą (Książę tego świata, jak go nazywa Nowy Testament, który wielekroć mówi o jego istnieniu), złowrogą wolnością przeciwstawiającą się Bogu i panującą nad ludźmi, o czym poucza nas historia ludzkości - ten ogrom powtarzających się nieszczęść, których nie sposób wytłumaczyć działalnością wyłącznie człowieka. Sam człowiek nie ma dość siły, by stawić opór szatanowi. Ale zjednoczeni w Jezusie mamy pewność, że go zwyciężymy. Chrystus jest Bogiem bliskim, który ma wolę i moc uwolnienia nas od szatana i właśnie dlatego Ewangelię nazywamy prawdziwie Dobrą Nowiną. Powinniśmy nieprzerwanie głosić ją w tych rejonach, gdzie panuje terror i gdzie częstokroć dominują religie niechrześcijańskie. (...) Jeśli zbawcze światło Chrystusa zgasłoby, to ten świat, mimo całej swej wiedzy i tak rozwiniętej technologii, uległby terrorowi i popadłby w desperację. Już mamy dzisiaj oznaki powrotu ciemnych, ponurych sił: właśnie w zlaicyzowanym świecie szerzą się kulty satanistyczne.
 
Bibliści czy socjologowie
 
Kardynał poddaje krytyce pracę tych biblistów, którzy gotowi są dopasowywać prawdy wiary do współczesnego wyobrażenia o świecie:
- Jeżeli z powodu konformizmu pragnie się uwolnić od diabła i wszystkich niewygodnych aspektów wiary, to przyjmuje się postawę nie egzegety czy interpretatora Pisma Świętego, ale postawę człowieka widzącego problem tylko z pozycji współczesności. W rezultacie, tego typu bibliści budują swoje sądy opierając się jedynie na własnej wizji świata, a nie na autorytecie Biblii. Mówią oni jako szczególnego rodzaju filozofowie czy socjologowie, a ich filozofia zawiera wyłącznie banały, bezkrytycznie akceptujące tę prowizoryczną przecież wizję świata. (...) Nauczanie Kościoła powinno znaleźć język adekwatny do wiecznie ważnych i słusznych treści. Życie jest sprawą najwyższej wagi, musimy być czujni, by nie zagubić szansy życia wiecznego, które jest niczym innym jak przyjaźnią z Chrystusem, możliwą do osiągnięcia dla każdego z nas. Nie powinniśmy polegać na takiej mentalności, która powiada, że wystarczy zachowywać się tak, jak czyni to większość, a wtedy - siłą rzeczy -jakoś to będzie. Katecheza powinna dążyć do tego, by nie być tylko jedną z wielu opinii, ale by być pewnością zaczerpniętą z wiary Kościoła; by jej treści przewyższały treści wszystkich obiegowych mniemań. A tymczasem w wielu współczesnych katechezach pojęcie życia wiecznego jest zaledwie wspomniane, a problem śmierci lekko dotknięty. Jeżeli już mówi się o śmierci, to jedynie szuka się wyjścia, jakby ją oddalić lub uczynić lżejszą. U wielu chrześcijan zanikła świadomość eschatologiczna; śmierć otoczona jest milczeniem, budzi strach, a częstokroć próbuje się ją zbanalizować. Kościół od wieków uczył nas modlić się o szczęśliwą śmierć i o to, aby dany był nam czas na przygotowanie się do niej. Dzisiaj nagła śmierć jest uważana za łaskę. A przecież nieakceptowanie śmierci czy brak poszanowania dla niej znaczy tyle, co nieakceptowanie i nieposzanowanie życia.
 
Niebo, czyściec, świętych obcowanie
 
- Niewątpliwie wszyscy dzisiaj uważamy się za dobrych - mówi Kardynał.
- Na cóż więc innego mielibyśmy zasługiwać jak nie na niebo! Za taki stan rzeczy odpowiada kultura, która na siłę wynajduje nam okoliczności łagodzące i stara się wykraść człowiekowi poczucie winy za grzechy. Ktoś kiedyś zaobserwował, że wszystkie dominujące dziś ideologie opierają się na jednej podstawie: na upartej negacji istnienia grzechu, to znaczy na negacji właśnie tej rzeczywistości, którą wiara wiąże z piekłem i czyśćcem. - Kardynał Ratzinger wskazuje też inną przyczynę zapominania o czyśćcu. Jest nią wpływ protestantyzmu, który odrzucając Tradycję jako źródło wiary, opiera się jedynie na literalnym odczytaniu Pisma Świętego.
 
- Protestantyzm nie dopuszcza możliwości istnienia czyśćca, a zatem nie zezwala na modlitwy za zmarłych. (...) Chęć modlenia się za drogich zmarłych powstaje w nas zbyt spontanicznie, by ją można było zniszczyć. Jest to przecież przepiękne świadectwo naszej z nimi solidarności, miłości, pomocy, które przenikają przez bariery śmierci. Od mojej pamięci o zmarłych czy też od mojego zapomnienia nie zależy wprawdzie ich szczęście wieczne czy też ich potępienie, ale nigdy nie przestają oni potrzebować mojej miłości.
 
Potrzebna wiara egzorcysty
 
Mówiąc o konieczności właściwego widzenia przyczyn tego kryzysu, Kardynał jeszcze raz podkreśla:
- Im lepiej pojmuje się świętość Boga, tym bardziej pojmuje się przeciwieństwo tego, co święte, to znaczy zwodniczą maskę demona. Najlepszym przykładem na to niech będzie sam Chrystus. Przed nim - świętym w pełnym znaczeniu tego słowa - szatan nie mógł się ukryć, a jego realne istnienie ciągle się ujawniało. Dlatego można powiedzieć, że zaprzeczanie, iż istnieją byty demoniczne, prowadzi do zaniku zrozumienia świętości. Diabeł wtedy może ukryć się pod postacią anonimowości, kiedy nie ujawni go światło tych zjednoczonych z Chrystusem. (...) Kto widzi wyraźnie otchłanie naszych czasów, ten uznaje za dzieło sił, które się zaangażowały w burzenie jedności między ludźmi. Chrześcijanin może wtedy odkryć w sobie, że przez spełnienie zadania egzorcysty uzyska na nowo świeżość wiary. Terminu "egzorcyzmy" nie należy oczywiście rozumieć w sensie technicznym, ale jako postawę wiary. Jest w takiej postawie pewność, że "wiara zwycięża świat", niszcząc "Księcia tego świata". Nie powinniśmy ulegać mentalności obiegowej, według której "przy chociaż odrobinie dobrej woli możemy rozwiązać sami nasze wszystkie problemy". Naprawdę bowiem - nawet nie odwołując się do wiary, a tylko do realizmu - zdalibyśmy sobie szybko z tego sprawę, że bez pomocy siły wyższej, którą dla chrześcijanina jest wyłącznie Bóg, będziemy tylko więźniami nieuleczalnie chorej rzeczywistości.(...)
 
Tajemnica nieprawości musi zostać włączona w podstawową perspektywę chrześcijańską - w Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa i Jego zwycięstwo nad siłami zła. W tej perspektywie wolność chrześcijanina i jego wewnętrzny spokój, który "usuwa lęk" (U 4,18), mają wielkie znaczenie - prawda wyklucza lęk, a przez to pozwala poznać siły zła. Ponieważ dwuznaczność jest charakterystyczną cechą demona, to istotą wałki chrześcijaństwa z nim jest żyć każdego dnia w świetle jasności wiary.
 
Opr. Jolanta Klecel