DRUKUJ
 
oprac. ks. Rafał Masarczyk SDS
Jak wychowywać? - Sondaż
materiał własny
 


***
 
Sprawa wychowania człowieka jest najważniejszą sprawą w życiu tegoż człowieka. To ono kształci charakter i poglądy. Dlatego ważne jest aby było ono prawidłowe…, uważam, że powinno ono być również skuteczne. Często wychowanie bezstresowe jest jedynie formą rozpieszczania dziecka. Człowieka tak wychowany stykając się z codziennym, trudnym życiem może nie dać sobie rady! Poza tym każdy z nas spotkał się w życiu z takim „bestresowymi” rodzinami i dziećmi, którym wszystko wolno. Ważne aby wychowanie zrodziło w człowieku szacunek i miłość do drugiej osoby.
 
Korczi, Oborniczanin, lat 17.
 
***
 
Czy boisz się swojego dziecka?
 
Takie dziwne pytanie zadał mi ktoś kiedy urodziło się nasze pierwsze dziecko.
Wiele lat nie mogłam zrozumieć sensu tego pytania. Bać się swojego dziecka to czuć, że jest ono w jakiś sposób mi obce, niechciane, że przerastają mnie obowiązki wobec niego, że nie wiem jak zabrać się za jego wychowanie.
A przecież dziecko jest owocem miłości jego rodziców, spragnionych przekazania życia nowej istocie ludzkiej, podobnej do nich, ale zupełnie odrębnej. Przy naszej, rodziców, pomocy dziecko kształtuje swój charakter, swoje widzenie świata, poznaje wartości, uczy się wybierać dobro, uczy się słuchać i być posłusznym. Nasze dziecko potrzebuje nas, naszych sił, naszego czasu, rozumu, a przede wszystkim miłości. Potrzebuje nas całych.
 
Rodzice św.Teresy od Dzieciątka Jezus mieli pięć córek. Jedna z nich sprawiała duże trudności wychowawcze. Bardzo więc się modlili, aby Pan Bóg dopomógł im dobrze ją wychować. Uważali, że skoro Bóg podarował im tak trudne dziecko, to dał też im odpowiednie umiejętności wychowawcze. I wychowali swoją trudną córkę na dobrą zakonnicę (pozostałe córki również zostały zakonnicami).
 
Był w naszym domu kiedyś taki czas, na szczęście krótki, że kolację jedliśmy z naszymi dziećmi przy włączonym telewizorze. Przeważnie trafialiśmy na dziennik TV. Na efekty nie czekaliśmy długo. Dzieci zaczęły bawić się w prezenterów telewizyjnych i przekazywały same najtragiczniejsze wiadomości. Przenieśliśmy wtedy telewizor do innego pomieszczenia, a przy wspólnych posiłkach cieszyliśmy się z naszych rozmów. Każde z dzieci opowiadało jak przeżyło dzień w przedszkolu czy szkole, dzieliło się swoimi radościami, kłopotami, zmartwieniami. Czasami trzeba było zachęcać ich do tych wypowiedzi, bo zmieniały się ich nastroje, nieraz trudno było im się przyznać do zachowań, których nie pochwalaliśmy.
 
Wieczorem, kiedy dzieci były już umyte i byliśmy po wspólnej modlitwie, leżały w łóżkach i  słuchały różnych opowiadań, tzw. prawdeczek. Były one oczywiście przerywane pytaniami, rozmowami, wyjaśnieniami itp. Dzieci bardzo czekały na te wspólne, wieczorne chwile intymnych spotkań: mamusiu, proszę usiąść przy mnie, proszę mnie pogładzić, muszę coś powiedzieć..., a dlaczego...
 

 
   
 
strona: 1 2 3 4