DRUKUJ
 
Bogdan Nowak
Ojciec Narodu
Powściągliwość i Praca
 


 
 Ksiądz Stanisław Skorodecki (1919–2002) ze Szczecina był jedynym żyjącym świadkiem internowania Prymasa Tysiąclecia Stefana Kardynała Wyszyńskiego (1953–1956), z którym wielokrotnie się spotykałem. Było mu dane towarzyszyć i służyć Słudze Bożemu przez dwa lata uwięzienia w Stoczku i Prudniku.
 
Ksiądz Stanisław Skorodecki był duszpasterzem młodzieżowym w Ropczycach, gdzie w czasie styczniowej kolędy 1951 r. został aresztowany przez trzydziestu ubowców. Został poddany szczególnie okrutnemu, półrocznemu śledztwu po to, by się przyznał do założenia i prowadzenia nielegalnej organizacji wojskowej, która miała za zadanie, rzekomo przemocą, obalić ustrój Polski Ludowej. Młody kapłan do niczego się nie przyznał, ale i tak został skazany przez sąd wojskowy w Rzeszowie na dziewięć lat więzienia. Najwyższy Sąd Wojskowy zwiększył ten wyrok do dziesięciu lat. Po krótkim pobycie w więzieniu rzeszowskim ks. Skorodeckiego przewieziono do bardzo ciężkiego więzienia w Rawiczu, gdzie siedział nawet ze słynnym generałem – pilotem Stanisławem Skalskim.
 
Rodzice ks. Stanisława starali się o nadzwyczajną rewizję wyroku, ale wtedy to nie było możliwe (wówczas księży nie zwalniano). Dzięki wstawiennictwu biskupa tarnowskiego Jana Stepa, udało się złagodzić karę ks. Skorodeckiemu przez wyznaczenie go na kapelana internowanego Prymasa Polski.
 
***
 
Tak to zapamiętał ks. Skorodecki:
 
Księdza Kardynała aresztowano w nocy z 25 na 26 września 1953 r. w Warszawie, przewożąc go najpierw do Rywałda, a dopiero potem do Stoczka Warmińskiego. Mnie przywieziono z Rawicza do Stoczka 11 października 1953 r., zaś Prymasa – dzień później. Dopiero po przywiezieniu mnie nocą do Stoczka asystujący mi cywil powiedział, że będę kapelanem Prymasa. Gdy Kardynał został już ulokowany w celi, przyszedł po mnie komendant, by mnie przedstawić Kardynałowi. Powiedział do mnie wymownie, nie znając mnie przedtem: Chcę widzieć w księdzu tylko współbrata-więźnia, jak i ja sam jestem więźniem. A resztę wyjaśni przyszłość...
 
Jakim był kard. Stefan Wyszyński w czasie internowania?
 
Wśród jego licznych zalet pragnę podkreślić patriotyzm: bardzo kochał Ojczyznę. Powiedział: Kochany, gdy będą wam mówić, że Prymas działa przeciw Narodowi i własnej Ojczyźnie – nie wierzcie. Kocham Ojczyznę więcej niż własne serce i wszystko, co czynię dla Kościoła, czynię dla Niej! To był prawdziwy Ojciec Polski. Zresztą w czasie Jego pogrzebu przed dwudziestu laty można było zauważyć napis na szarfie jednego z wieńców: NIEKORONOWANEMU KRÓLOWI POLSKI. Ubolewał bardzo nad wszystkimi plagami społecznymi. Nigdy nie poruszał w rozmowach ze mną tak dziś szerzących się negatywnych zjawisk społecznych, jak narkomania czy zabójstwa nienarodzonych. Przerażał go alkoholizm Polaków. Zdawał sobie sprawę z rozbicia rodzin. Zawsze bronił młodzieży. Uważał, że jest dobra, tylko trzeba do niej wyjść z sercem. Tęsknił w odosobnieniu nie tyle za wolnością, ile za Kościołem. Prymas Polski pocieszał mnie, gdy się buntowałem, twierdząc, że niewinnie siedzę: Stasiu, dobrze, że my możemy cierpieć z narodem. Cierpi naród, z narodem cierpi Kościół. Dobrze, że ja siedzę. To jest łaska...
 
 
 
strona: 1 2