DRUKUJ
 
ks. Tadeusz Miłek
Niekochana starość
Przewodnik Katolicki
 


 
 Nasza rzeczywistość ukierunkowana jest ku przyszłości. Stawia się na młodość i na młodych. W tym nastawieniu giną niekiedy problemy ludzi starszych.
A przecież nasze społeczeństwo starzeje się coraz bardziej. Szybko przybywać mu będzie ludzi starych, zmęczonych życiem, często przez nikogo niekochanych, nierzadko żyjących w nędzy i opuszczeniu, rozgoryczonych i bez nadziei.
 
Smutna starość
 
Starość według Pisma Świętego to dar Boży i błogosławieństwo, okres, w którym powinniśmy cieszyć się owocami naszej pracy i czerpać radość z kontaktów z bliskimi. Rzeczywistość jednak daleka jest od biblijnej i poetyckiej wizji złotej jesieni ludzkiego życia. Zmiany cywilizacyjne, ekonomiczne, społeczno-ustrojowe ostatnich kilkunastu lat w Polsce jakby usunęły w cień problemy dotyczące ludzi starych. Starość to często bieda i choroby. To samotność i cierpienie ukryte za zamkniętymi drzwiami domów. Starość jest nieestetyczna i niemedialna, pomarszczone twarze budzą niesmak i nie mają prawa zakłócać nam dobrego samopoczucia swą natrętną obecnością.
 
Niekochani, niepotrzebni
 
Jak długo są sprawni fizycznie, tak długo wykorzystuje się ich do prowadzenia domu, do opieki nad dziećmi. Kiedy jednak dzieci podrosną lub pojawi się niepełnosprawność, stają się zbędnym balastem. Oddaje się ich najchętniej do szpitali, bo za pobyt w domach opieki społecznej trzeba płacić. Są jak żywe przedmioty. Współczesny świat z coraz większą natarczywością proponuje eutanazję jako rozwiązanie w trudnych sytuacjach.
Czy nie mają nic do powiedzenia? Za nimi dwukrotna powojenna odbudowa Polski, wojny i obozy. Ich przeszłość naznaczona jest walką, cierpieniem i wyrzeczeniem.
 
W Kościele
 
Czy ma dla nich czas i serce kapłan? Spowiednik nie zawsze chce wysłuchać do końca. „Żałuj za grzechy i za pokutę odmów Różaniec” – słyszą często. Pewnie, czy warto tracić czas dla starego człowieka, przecież on i tak już się nie zmieni...
 
A przecież gdyby nie ludzie starsi, niejednokrotnie Msza św. w dni powszednie byłaby odprawiana w pustym kościele. To oni dbają, aby wnuczki chodziły do kościoła i na religię, uczą pacierza; zabiegają, aby młodzi zawarli sakramentalne małżeństwo, ochrzcili dzieci i religijnie je wychowali. I gdyby zabrakło starszych w rodzinach nie wiadomo, czy Kościół w Polsce byłby tym, czym jest. W której parafii organizuje się spotkania dla ludzi starszych, włącza ich do współpracy? Czy katecheza wychowuje dzieci i młodzież do właściwej postawy wobec ludzi starszych? Czy młody kapłan jest przygotowany do podjęcia tego problemu w duszpasterstwie?
 
 
strona: 1 2