DRUKUJ
 
Ewa Piasta
Zadomowienie w Bogu
materiał własny
 


 
„A więc nie jesteście już obcymi i przybyszami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga” (Ef 2,19).
 
 Domownik, to nie obcy i przechodzień, sługa i podwładny, który wie, że w każdej chwili może być wyproszony z domu swojego pana. Domownik to ktoś, kto jest u siebie i cieszy się wszystkimi prawami przysługującymi innym domownikom. Zaś domownik Boga – jak mówi św. Paweł – to 'współobywatel świętych', ten, kto został powołany do udziału w wewnętrznym życiu Boga, oraz ten, kto jest obdarzany miłością, jaką wzajemnie obdarzają się Trzy Osoby Boskie. Stworzenie człowieka z miłości i przeznaczenie go do Rodziny Bożej, jest niesłychanym wywyższeniem stworzenia. Chrystus zapewnia nas o tym, mówiąc: „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości mojej!” (J 15,9). Doświadczenie i pewność tej miłości powinny stawać się dla nas zachętą do radosnego odwzajemniania jej naszemu Stwórcy, który jest wdzięczny za każdy gest miłości z naszej strony, bo, jak pisał Wojtyła w „Pieśni o Bogu ukrytym”:
Pan, gdy się w sercu przyjmie, jest jak kwiat,
spragniony ciepła słonecznego.
 
Bóg, stwarzając człowieka, zaszczepił w nim pragnienie domu, czyli czegoś stałego, gdzie czułby się on bezpiecznie i byłby u siebie. Nieustanne przebywanie poza domem i wędrówki, męczą człowieka. Zauważył to również Antoine de Saint Exupéry, pisząc: „Czasem człowiek sensu swojego życia upatruje w podróży. Wróciwszy z jednej wyprawy, wyrusza na drugą (…). Ale inny człowiek kocha swój dom, i to stanowi o jego ciągłości. Jeżeli się będzie co dzień przeprowadzał, nie będzie szczęśliwy”. Prawdziwą przystanią człowieka jest tylko Bóg, a oddzielenie od Niego, przebywanie poza Nim, napełnia nas poczuciem pustki i samotności. Już psalmista stwierdza: „Dusza moja odpoczywa tylko w Bogu. On jedynie (…) twierdzą moją” (Ps 62,2.4).
 
Jednym z aspektów odwzajemniania miłości naszemu Stwórcy jest modlitwa, która ma prowadzić nas do coraz pełniejszego poznawania istoty Boga, zaufania Mu i ukrycia się w Nim. Na tej drodze bardzo ważna jest dyscyplina modlitwy. Nawet jeśli ma się nawyk kierowania myśli do Pana w ciągu całego dnia, nie wolno rezygnować z codziennego czasu specjalnie przeznaczonego na modlitwę, gdyż taki akt woli jest tym, co umacnia i pogłębia naszą miłość do Chrystusa oraz hartuje nas na czas kryzysów wiary.
 
Jednak ten odpoczynek w Panu, to zadomowienie w Nim, nie jest jakimś jednorazowym aktem, ale codziennie i w każdej chwili życia podejmowanym wysiłkiem woli, aby odrzucać to, co nas oddziela od Boga i dążyć do jak największej z Nim bliskości, żeby nasze spotkanie z Chrystusem było coraz bardziej autentyczne, szczere i bezpośrednie. Zmartwychwstały Pan jest obecny w każdym człowieku żyjącym w stanie łaski. Chodzi więc o to, aby odkryć Go w sobie i przebywać z Nim w ciszy swojego serca, gdyż On jest w nas i czeka, abyśmy się zwrócili ku Niemu. Trwanie z Nim – obecnym – jest naszym zadaniem i szczęściem. Tomasz Merton stwierdza: „Najczystsza wiara powinna być sprawdzona w ciszy, w której nasłuchujemy nieoczekiwanego, w której jesteśmy otwarci na to, czego jeszcze nie znamy, oraz w której powoli i stopniowo przygotowujemy się do dnia naszego wejścia na inny poziom życia z Bogiem”.
 
 
 
strona: 1 2