DRUKUJ
 
Ewa Piasta
Zadomowienie w Bogu
materiał własny
 


Działanie w imię Jezusa Chrystusa jest czymś dobrym i chwalebnym, gdyż, jak powiedział św. Jakub Apostoł: „Wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie”, (Jk 2,17), ale działalność to jeszcze nie wszystko. Pan Bóg pragnie przede wszystkim serca człowieka, pełnego zjednoczenia go ze Sobą, jego miłosnej uwagi i całkowitego oddania. Tego nie da się osiągnąć bez chwil milczenia spędzonych na wsłuchiwaniu się i wczuwaniu w żywe serce Boga, gdyż „w milczeniu dusza staje się łonem słowa” (Adrienne von Speyr). Tomasz Merton stwierdza również, iż „nie możemy ciągle rozmawiać, modlić się głośno, rozumować, kadzić lub słuchać obecnej w tle pobożnej muzyki. Nasza służba Bogu i Kościołowi nie zawiera się jedynie w mówieniu i działaniu. Może również polegać na przebywaniu w ciszy – na słuchaniu i oczekiwaniu”. Kiedy Pan Bóg pozwoli nam odczuć swoją miłość, nie będą już potrzebne żadne słowa. Człowiek syci się wtedy samą Jego wszechogarniającą obecnością, jest zanurzony w Tym, który przenika wszystko, jest zadomowiony w Bogu. W „Pieśni o Bogu ukrytym” Karol Wojtyła pisał:
Bo jesteś samą Ciszą, wielkim Milczeniem,
uwolnij mnie już od głosu,
a przejmij tylko dreszczem Twojego Istnienia,
dreszczem wiatru w dojrzałych kłosach.
 
Aby być wolnym dla Boga, trzeba uwolnić się wewnętrznie od wszystkiego, co Nim nie jest. Nie można podejmować jakiegoś działania głównie po to, aby odczuwać satysfakcję, czyli dla własnego zadowolenia, ale jedynie w celu pełnienia woli Bożej. On zaś, chcąc się przekonać o tym, czy człowiek rzeczywiście działa ze względu na Niego samego, pozwala nieraz, aby znikło poczucie satysfakcji z pełnionej przez nas posługi, lub abyśmy nie widzieli owoców naszych wysiłków. Dopiero gotowość do akceptacji i przyjęcia takiego stanu rzeczy oraz niesłabnąca wierność Panu, świadczą o naszej miłości do Niego. Ta akceptacja nie uwalnia nas jednak od bólu, ale jest to akceptacja poprzez ból i ufność pomimo niepowodzeń, czyli zgoda na tracenie swojego życia ze względu na Chrystusa. Obumieranie w człowieku tego, co nie jest z Boga, wiąże się z poczuciem osamotnienia, lęku, straty, bezsensu, pustki i opuszczenia przez Pana oraz z bolesną świadomością własnej grzeszności.
 
Jednak po takim okresie milczenia Boga, kiedy człowiek został już w jakimś stopniu oczyszczony, mogą powrócić radość i pokój, i będą one jeszcze głębsze i piękniejsze od tych, które towarzyszyły nam na początku drogi. Zauważymy też pewną różnicę: Człowiek nie czeka już na chwile egzaltacji i satysfakcji, gdyż uwolnił się od tego, co przemija. Kiedy odczuje radość, czy ujrzy owoce swoich wysiłków, jest za to wdzięczny Bogu, ale kontynuuje swoją pracę również wtedy, kiedy nie czuje żadnych pociech. Zanurzenie w Bogu staje się wówczas głębsze i mimo pojawiających się czasami burz, w głębi duszy panuje pokój, cisza, oraz światłość, która rozjaśnia wszelkie ciemności. Aby doświadczyć prawdziwej i uszczęśliwiającej bliskości Chrystusa, nieodzowne jest milczenie i wsłuchiwanie się w Boga ukrytego w duszy. Trzeba przedrzeć się przez to wszystko, co jest na powierzchni, rozprasza nas i nie pozwala smakować radości i pokoju płynących z przebywania z Panem.
 
Rozważanie to zakończę modlitwą Karola Wojtyły, który w poetycki sposób wyraża wdzięczność Panu Bogu za objawianie Siebie w ciszy i ubóstwie duszy człowieka:
Dzięki, żeś miejsce duszy tak daleko odsunął od zgiełku
i w nim przebywasz przyjaźnie otoczony dziwnym ubóstwem,
Niezmierny, ledwo celkę zajmujesz maleńką,
kochasz miejsca bezludne i puste.
 
Ewa Piasta
 
Referat został wygłoszony w czasie spotkania Stowarzyszenia Misjonarzy Świeckich INKULTURACJA w dn. 25–27.08.2006 w Stadnikach k/Krakowa.
Strona internetowa Stowarzyszenia:
www.inkulturacja.pl
 
 
strona: 1 2