DRUKUJ
 
Łukasz Putyra
Lepiej nie mieć sensu życia
eSPe
 


 
Dla filozofa sens życia jest niemożliwy do znalezienia, ale bez nieustannego poszukiwania sensu jego życie byłoby bezsensowne.
 
 Sensowne życie to takie, w którym wszystko jest poukładane według jakiejś zasady. Dzięki owemu porządkowi wiemy, co jest najważniejsze, co mniej ważne, a co w ogóle nie zasługuje na uwagę. Wiemy, co jest dobre, a co złe, potrafimy oceniać nasze życie, wyznaczać normy postępowania.
 
Zwykle pytamy o sens życia dopiero wtedy, gdy go nagle zabraknie – kiedy jesteśmy znudzeni monotonią egzystencji, kiedy nie możemy sobie z nią poradzić, gdy widzimy, że życie innych jest lepsze od naszego lub gdy doznajemy jakiegoś wstrząsu, najczęściej związanego ze śmiercią, cierpieniem własnym lub kogoś innego(1). Zwykle wtedy sens życia staje pod znakiem zapytania. Porządek zaczyna się zamieniać w chaos. Póki jednak nic nadzwyczajnego się nie zdarzy, sens życia jest oczywisty, po prostu go mamy. Tak jest lepiej, wygodniej. Tylko tak da się spokojnie żyć na co dzień.
 
Zupełnie inaczej rzecz ma się z filozofami. Dla nich sens życia zawsze stoi pod znakiem zapytania. Zawsze niepewne jest to, co powinno być w życiu najważniejsze, co niepodważalne i co może być podstawą całego świata i postępowania jednostki. Filozof pośród wielu swoich podstawowych pytań na jednym z pierwszych miejsc wymienia pytanie o sens życia i pyta o ten sens naprawdę serio. Często mamy wrażenie, że filozofowi bardziej zależy na tym, by szukać sensu życia, aniżeli na tym by go odnaleźć, ponieważ większą wagę przywiązuje on do stawiania pytań niż do uzyskiwania odpowiedzi. Nawet jeśli uda mu się jakiś rozstrzygnięcie odnaleźć, stawia je pod znakiem zapytania. Wszak filozof to ten, który kocha mądrość i zawsze za nią tęskni, a więc nie może jej zdobyć w sposób pełny.
 
Nieustanne stawianie przez filozofa pytań typu: „dlaczego?”, „skąd?” ściąga na niego opinię mąciciela, kogoś, kto stwarza problemy dla nich samych. Taka postawa śmieszy, a czasem nawet drażni. Bo po co tworzyć problemy tam, gdzie ich nie ma?
 
Jednak czy rzeczywiście nie ma? Jest coś, co każe filozofowi myśleć inaczej. Nie zgodzi się on z twierdzeniem, jakoby szukał problemów dla rozrywki, byle tylko skomplikować sprawę. To byłoby przecież bez sensu. Filozofowi rzeczywistość jawi się jako wysoce problematyczna, widzi on braki tam, gdzie inni ich nie dostrzegają. Dla niego to, co pozostali mają za twardy i stabilny fundament sensu życia, jest tylko prowizoryczną konstrukcją, w której wiele miejsc jest kruchych i wątłych, wymagających naprawy.
 
Historia myśli filozoficznej toczy się wedle porządku nieustannej renowacji fundamentów sensu. Tym, co według filozofów mogłoby stanowić podstawę sensu czy też sens sam w sobie – nie tylko życia ludzkiego, ale także funkcjonowania całego świata – przez wieki był tak czy inaczej rozumiany Absolut, czasem utożsamiany z Bogiem. Zdarzało się w dziejach kultury, że jedni filozofowie budowali fundamenty wiedzy o Bogu, ich następcy zaś nie pozostawiali po niej ani śladu. Jako pierwsi podstaw świata szukali w Grecji presokratycy, lecz ich starania zniweczyli sofiści; następnie sceptycy zburzyli systemy Platona i Arystotelesa, oświeceniowi racjonaliści walczyli z tym wszystkim, co o Absolucie powiedzieli myśliciele żyjący w dobie średniowiecza i w czasach renesansu. W końcu Nietzsche swoją wizją śmierci Boga skruszył ostatni z istniejących fundamentów. Współcześni filozofowie poszukujący Absolutu zajmują miejsce na marginesie filozofii(2).
 
Podobnie dzieje się z wszelkimi poszukiwaniami filozofii. Nie sposób w nich odnaleźć odpowiedzi, która by nie była poddawana w wątpliwość, która nie rodziłaby kolejnych, jeszcze bardziej podstawowych i dociekliwych pytań. Filozofowie znajdują się w sytuacji paradoksalnej. Z jednej strony chcą znaleźć odpowiedzi na wszystkie możliwe pytania o rzeczywistość, chcą stworzyć podstawy wiedzy pewnej, z drugiej jednak, z owej chęci wynika właśnie konieczność zadawania pytań – i to jest właśnie drugi, bardzo problematyczny aspekt filozoficznych rozważań. Pytanie filozofii musi być pytaniem radykalnym, pytaniem nawet o to, o co inni nigdy by nie zapytali.
 
W ten sposób sytuacja filozofów staje się nie tylko trudna, ale też niebezpieczna. Niektórych z nich imperatyw radykalnego zapytywania doprowadził do wniosku, że skoro wszystko jest wątpliwe, wszystko można postawić pod znakiem zapytania, to nie ma żadnych podstaw, na których można by zbudować cokolwiek, w tym także sens życia. Pozostaje zatem nicość i bezsens. Człowiek znajduje się w pustce i każdy, kto twierdzi, że wie, na czym polega sensowne życie, po prostu jeszcze nie przejrzał dokładnie na oczy. Skazani jesteśmy bowiem na bezsensowność i samotność(3). A jeśli dla kogoś sens życia konieczny jest, by żyć, lepiej dla niego, by popełnił samobójstwo, bo inaczej rozmyślanie nad sensem może go doprowadzić do obłędu. Wydaje się, że w taki czy inny sposób otchłani absurdu rzeczywistości dotknęli między innymi Nietzsche, Sartre, Camus.
 
Drogą nadziei w tak mrocznej perspektywie może być jednak zwrócenie uwagi na fakt, że przecież każdy szuka sensu w życiu. A skoro szuka, to znaczy, że ma przeczucie jego istnienia. Nie można przecież szukać czegoś, o czym się nie ma żadnego, nawet najbardziej mglistego pojęcia. Skoro zatem szukamy sensu życia, staje się on w jakiś sposób naszym udziałem. Jest w nas ślad czegoś, co domaga sięodnalezienia. A skoro istnieje ślad, rodzi się nadzieja, że jest również coś, co ten ślad zostawiło. Nie wiadomo, co to jest. Ale chyba zbyt pochopne wydaje się stwierdzenie, że nie ma nic. Przecież gdyby nie było nic, nie miałoby co wzywać do poszukiwań. A skoro jest w nas potrzeba, by życie było sensowne, to wygląda na to, że sens życia można odszukać. Ale jak? Gdzie?
 
Sensem życia filozofa jest właśnie poszukiwanie sensu życia i świadomość, że każdy na nowo odnaleziony jeszcze nie jest ostateczny, że jeszcze nie można spocząć na laurach i z poczuciem nieomylności twierdzić, że się już wie i może wszystkim powiedzieć, jak należy żyć, żeby życie było właściwe, sensowne.
 
Czy jednak sens życia filozofa nie jest właściwym sensem życia każdego człowieka? Czy nie jest tak, że każdemu pisany jest los raczej poszukiwacza niż „posiadacza” sensu? Każdy chce, by jego życie miało sens, ale być może tylko niektórzy, filozofowie właśnie, mają odwagę wciąż sprawdzać, czy ten sens rzeczywiście zasługuje na swoje miano, podczas gdy innym wystarcza, że świat jest jakoś poukładany, i póki się nie wali, niech sobie stoi.
 
Łukasz Putyra
 
Przypisy:
(1) Por. T. Gadacz, O umiejętności życia, Kraków 2002, s. 14–18.
(2) Por. W. Weischedel, Teologia filozoficzna w cieniu nihilizmu, tłum. G. Sowinski, «ZNAK», nr 496 (6) 1994, s. 19.
(3) Por. W. Weischedel, Teologia filozoficzna w cieniu nihilizmu, tłum. G. Sowinski, «ZNAK», nr 496 (6) 1994, s. 21–24.