DRUKUJ
 
o. Dariusz W. Andrzejewski CSSp
Gdzie są kaci?
materiał własny
 


 
 Wydaje się czasami, że w Polsce chcemy szybko i „na ślepo” przeszczepiać wszystko z Zachodu, bo tam jest dopiero prawdziwa demokracja? Dzisiaj w takich krajach, jak Francja, czy Kanada, jak na dłoni widoczny jest głęboki kryzys instytucji małżeństwa i rodziny, wzrost liczby rozwodów i aborcji oraz możliwość zawierania związku przez osoby tej samej płci, to ewidentne znaki dechrystianizacji społeczeństwa. Niestety bardzo widoczny jest głęboki kryzys wartości i podważanie doktryny Kościoła. Ojciec Św. Benedykt XVI ostatnio zauważył: „Postęp sekularyzacji i relatywizmu pociąga za sobą nie tylko spadek udziału w sakramentach, zwłaszcza zaś w niedzielnej mszy, ale także podważanie wartości moralnych głoszonych przez Kościół. Wielu naszych współczesnych żyje tak, jakby Bóg nie istniał”. Niestety już i w naszym kraju widać postępującą sekularyzację. Ponoć sondaże wskazują, że tylko 40 % katolików w Polsce uczęszcza na msze święte niedzielne?
 
Jakby w tym samym kontekście zachęca się nas do „zastępczego świętowania niedzieli” i to całymi rodzinami. W naszym kraju nieustannie wmawia się Polakom, że otwarte sklepy, supermarkety w niedziele i święta, to przejaw wolności i demokracji, gdy w tym samym czasie w krajach od dawna szczycących się demokracją, jak np. Szwajcaria wszystkie sklepy w niedziele i święta są pozamykane. W Polsce mamy dzisiaj problem z wpisaniem do konstytucji prawa do życia od poczęcia do naturalnej śmierci, tłumaczony jakimś „kompromisem kiedyś wypracowanym”, lub obawą o nazwanie „ciemnogrodem” w postępowej Unii Europejskiej? Tymczasem Irlandia, która już od dawna jest w UE, ma taki zapis w swojej konstytucji i jakoś nikt od „ciemniaków” jej nie wyzywa?
 
W polskich mediach potępia się chilijskiego dyktatora gen. Pinocheta, że był przestępcą i niszczył własny naród, a kim jest nasz gen. Jaruzelski? Oprawcy i zbrodniarze PRL-u jeżdżą dziś mercedesami i prowadzą własne firmy, a ci którzy walczyli o wolną i demokratyczną Polskę, stracili najlepsze lata swego życia i zdrowie, otrzymują teraz głodową rentę lub emeryturę. Dziś prześladowcy mają się lepiej, niż prześladowani. Kaci nie powinni mieć się lepiej od swych ofiar, a tak niestety nadal jest w Polsce. Podstawowe pytanie, które rodzi się dzisiaj, to gdzie „pochowali się” ci, którzy niszczyli Polskę i Polaków? Wyparowali? Osoby, które nie mają do tego absolutnie żadnego tytułu moralnego, chcą odgrywać rolę tzw. „autorytetów”. Co więcej, co za śmieszne, prymitywne i kuriozalne, iż „autorytetem moralnym” staje się funkcjonariusz SB, a na podstawie jego relacji formułuje się zarzuty wobec niewinnych ludzi. W PRL-u, jeśli któryś z księży budował kościół, albo chciał wyjechać za granicę, to obowiązkowo był wzywany na rozmowy, a ubecja od razu zakładała mu teczkę. Jeśli ten, czy ów kapłan miał przymusowe kontakty z bezpieką PRL, to dzisiaj okrzykuje się ich  „kapusiami”, ale jeśli takie osoby, jak Kuroń lub Michnik regularnie kontaktowali się z ubecją, to dzisiaj dyplomatycznie nazywa się ich „negocjatorami”. Komunistyczna nomenklatura śmieje się nam prosto w twarz oraz przebiegle i sprytnie się uwłaszczyła, a uczciwych Polaków „wysłała na śmietniki”.
 
Kościół Katolicki przez ponad 40 lat komunizmu był niszczony i upokarzany, był jedyną ostoją wolności dla wielu Polaków, a dzisiaj chce się urządzić „pokazowy sąd” li tylko nad Kościołem, a co z pozostałymi środowiskami, co z rekinami komunistycznymi? Niestety w tle tych tzw. „rozliczeń Kościoła z przeszłością” nadal słychać „diabelski chichot” Jaruzelskiego, Kiszczaka, Urbana et consortes! Zatem, gdzie są prawdziwi kaci? Im do tej pory nie spadł nawet „włos z głowy”.To oni dzisiaj nadal nas szkalują, dzielą i upokarzają! O ironio! Tak ma wyglądać wolna Rzeczypospolita? Czy w końcu sprawiedliwości stanie się zadość? Co za przedziwne kontrasty, jaka przewrotność, co za obłuda? Czy uda się jeszcze zmienić myślenie i postawy naszego społeczeństwa, czy można zmienić na lepsze naszą Ojczyznę?
 
Zaiste, potrzeba nam odnowy, oczyszczenia i głębokich przemian, potrzeba nam przebudzenia i „zdrowego myślenia”, ale potrzeba nam także odważnych i światłych przewodników duchowych, którzy będą nas prowadzić i wyjaśniać nam zawiłe sprawy wiary i współczesne problemy życia.
Odważnych, zdecydowanych, bezkompromisowych pasterzy i wyrazistych autorytetów Kościół w Polsce wypatruje od czasów Prymasa Tysiąclecia i Jana Pawła II. Potrzebujemy pasterzy, którzy będą nas nauczali i przemawiali do nas w sposób klarowny, jednoznaczny i czytelny oraz o takich dobrych pasterzy gorliwie się modlimy.
 
o. Dariusz W. Andrzejewski CSSp