Na początku przyjrzyjmy się epoce średniowiecza. Pomimo wspaniałego początku pierwsze wieki dziejów Francji były trudne. Kraj nękały najazdy raz to arabskie, raz to Wikingów. Władza państwowa była rozproszona w skomplikowanych strukturach zależności feudalnych. Dopiero w XII wieku nastąpił nagły rozkwit wspaniałej cywilizacji, która nagle wynurzyła się z „mroków średniowiecza” jako owoc uporczywej pracy niezmordowanych krzewicieli chrześcijańskiej kultury w poprzednich wiekach, zwłaszcza anonimowych zakonników.
Pierwszym tego widocznym znakiem jest dla nas pojawienie się nowej architektury i sztuki (ars nova), która zerwała z dotychczasowym stylem romańskim odziedziczonym po rzymskiej cywilizacji. Jej wyróżnikiem stała się gotycka katedra, która według mistycznej wizji opata Suger z opactwa St Denis miała symbolizować Jerozolimę zstępująca z nieba, rozświetloną Bożym światłem. Tysiąc dwieście metrów kwadratowych witraży katedry w Chartres opowiada nie tylko całą historię zbawienia, ale także przedstawia wszystkie współczesne wielkie dzieła Boże: gesta Dei per Francos. Znajdujemy tam przedstawienia wszystkich ówczesnych stanów i zawodów, które przenika jakby nadprzyrodzone światło. To jest ewidentny manifest chrześcijańskiej cywilizacji. Na zewnątrz są przedstawione diabelskie maszkarony i powykręcane sylwetki pogańskich ludów nieznających Chrystusa. Wchodząc do katedry, wchodzimy w istocie w przestrzeń „państwa Bożego”, pozostawiając na zewnątrz buntujący się przeciw Bogu „Wielki Babilon”.
Ta sztuka nie kłamała. Francja w XII i XIII wieku była państwem, w którym siła nabywcza zapłaty robotnika była wyższa niż w XIX wieku, wszystkie zawody były zorganizowane w cechy, działające niekiedy tak dobrze jak nasze obecne związki zawodowe, a kobiety odgrywały znaczącą rolę społeczną. Królowe Francji miały swoje sekretariaty i aktywnie wpływały na wiele ważnych spraw i decyzji. Miasta cieszyły się dużą autonomią i rosły w siłę. Nade wszystko jednak rozwijała się nauka, która czyniła znaczące postępy zwłaszcza w przyrodoznawstwie. Należy tu przypomnieć, że to właśnie na paryskiej Sorbonie wykładali najbardziej wartościowi filozofowie i teologowie współczesnej Europy oraz że tam właśnie odbywały się zażarte dysputy, które przesądzały o wierności lub niewierności przesłaniu Ewangelii, w miarę jak coraz lepiej odkrywano bogactwo myśli starożytnych. Tu właśnie udzielał się św. Tomasz z Akwinu, któremu zawdzięczamy chrześcijańską interpretację ogromnie bogatej i niełatwej do zrozumienia filozofii Arystotelesa, a także niedościgłą syntezę całej dotychczasowej myśli filozoficznej i teologicznej.
Św. Tomasz był ponadto osobistym doradcą św. Ludwika, czyli króla Ludwika IX, który doprowadził Francję do rozkwitu poprzez śmiałe i mądre reformy. Św. Ludwik był w średniowiecznej Europie wzorem prawego władcy, który traktuje swoją władzę jako służbę Bożą i jest gotowy dla niej ponieść wszelkie trudy i niewygody. On to właśnie rozbija manichejskie księstwo katarów na południu Francji. Potem, zaangażowany w obronę ostatnich chrześcijańskich posesji w Ziemi Świętej, umiera w czasie ósmej wyprawy krzyżowej w Afryce Północnej w trakcie nieudanej próby nakłonienia sułtana Tunisu do konwersji na chrześcijaństwo.
Po dwóch wiekach niewątpliwego rozkwitu nowej cywilizacji przyszło jednak załamanie spowodowane przez kilka nakładających się na siebie czynników.
Pierwszym z nich był kryzys papiestwa spowodowany przenosinami do Awinionu, papieskiej enklawy w południowej Francji. Królowie Francji skorzystali z tego, aby wpływać na wybór kolejnych papieży i kontrolować ich ruchy – i absolutnie nie chcieli ich wypuścić z tej „niewoli”. To spowodowało pojawienie się pierwszych poważnych tarć między Paryżem i Stolicą Apostolską.
Drugim z nich była zaraza, zwana „czarną śmiercią”, która w połowie XIV spowodowała spadek populacji Francji o połowę: z około 40 do 20 milionów. To sprzyjało zastąpieniu teologii radości i optymizmu (co jeszcze widzimy u św. Tomasza z Akwinu) teologią gniewu Bożego i pesymizmu. Na wejściach do katedr zamiast scen zesłania Ducha Świętego czy też koronowania Matki Bożej zaczęły systematycznie pojawiać się sceny Sądu Ostatecznego. Równocześnie krzyżowcy, wyparci przez muzułmanów z Ziemi Świętej, przywieźli ze sobą sporo zarażonych przez islam teologicznych innowacji, co doprowadziło m.in. do upadku społecznego statusu kobiet i podkreślaniem absolutnej suwerenności Boga kosztem Jego miłości.
Największą jednak katastrofą dla Francji okazał się konflikt z Anglią zwany powszechnie pod nazwą „wojny stuletniej”. W jej wyniku Francja na początku XV wieku straciła wszystkie północne i zachodnie terytoria, łącznie z Paryżem i Reims, a król Karol VII mógł się odtąd uważać już tylko za „króla Bourges”, ale nie Francji. Panowało powszechne przekonanie, że Anglia podbije Francję i utworzy jakieś nowe wielkie państwo. Wtedy właśnie pojawia się młoda dziewczyna z Lotaryngii, św. Joanna d’Arc, przekonana, że otrzymała misję od Boga. Jej celem jest doprowadzenie króla – biernie czekającego, aż przyjdą po niego Anglicy i skończą z nim – do Reims, aby tam mógł otrzymać królewską sakrę i w ten sposób podnieść cały kraj do walki z najeźdźcą. Joanna przedziera się z Lotaryngii do zamku w Chinon i namawia króla do działania. Ten w zasadzie odmawia i każe przebadać Joannę przez Inkwizycję, która jednak niczego nie może jej zarzucić. Dopiero potem decyduje się na podjęcie walki z Anglikami.
Najpierw Joanna przerywa angielskie oblężenie Orleanu i wkracza triumfalnie do miasta 8 maja 1423 roku. Ciekawe, że 8 maja oficjalnie jest we Francji świętem zakończenia II wojny światowej, niemniej wielu Francuzów czci w tym dniu właśnie Joannę d’Arc! Analogia historyczna pomiędzy tymi dwoma wydarzeniami jest bowiem absolutnie zdumiewająca!