DRUKUJ
 
Helena Gołdon
Mesjasz już nadszedł, powinieneś był mu uwierzyć
materiał własny
 


Zupełnie nas zadziwili. Przyjechali z kraju, w którym od wielu lat panują wojny. Chcą przypominać światu, że konflikt niczego nie rozwiązuje, że należy pracować dla pokoju. Pomimo trudnych doświadczeń potrafili zachować pogodę ducha i wiarę w lepsze jutro, a siłę - jak twierdzą - czerpią z duchowości świętego Jana Bosko, która opiera się na radosnym przeżywaniu każdej chwili. Dzięki nim, w polskich kościołach, w miejsce tradycyjnych homilii rozbrzmiewały kolędy i pastorałki w językach arabskim, francuskim i włoskim. Program ilustrowały slajdy przedstawiające zabytki i przyrodę libańską oraz sceny z życia wspólnot wyznaniowych tego kraju. W zamian dostali wycieczkę po Polsce w wersji instant. Wywieźli polską kiełbasę, piwo, żubrówkę, kapustę i ciepłe kapcie z Tatr.
 
Salezjańska młodzież z Libanu prowadzona przez polskiego misjonarza ks. Kazimierza Gajowego zakończyła już podróż po Polsce, w ramach której koncertowała w parafiach diecezji płockiej, siedleckiej i archidiecezji warszawskiej.
 
Zniszczone mosty, drogi, Downtown w Bejrucie nie przyciąga już turystów. Od dawna zamkniętych jest wiele sklepów i instytucji.
Nie wiedziałam jak z nimi rozmawiać. Bałam się pytać o wojnę. Nie chciałam szukać tanich sensacji, rozdrapywać ran. Postanowiłam więc trudne pytania zostawić na później.
Rabiah mnie jednak uprzedził.
 
-Wiesz, wysadzono most 200 metrów od mojego domu - zaczął - wyleciały okna w naszym budynku. Myślałem, że to koniec. Nawet nie wiesz jak to jest, kiedy przelatują bombowce. Chowamy się wtedy do piwnic. Cały czas się boisz, nigdy nie wiesz, kiedy trafi na ciebie, możesz tylko się modlić. Moja matka cały czas płakała, żałowałem, że mnie przy niej nie ma.
 
Rzeczywiście nie wiedziałam, jak to jest. Próbowałam okazać współczucie, ale miałam wrażenie, że robię to nieporadnie. Rabiah kontynuował swoją historię. Powoli rysował się przede mną straszny, ale przedstawiany z niezwykłą łagodnością, obraz dzisiejszego Libanu.
 
W tym wielowyznaniowym kraju większość, bo aż 60% stanowią muzułmanie (w tym około 32% szyitów, 21% sunnitów i 7% druzów). Reszta – około 40% to chrześcijanie -w tym 24% katolików, 7% prawosławnych i 5% grekokatolików.
Ubiegłoroczny konflikt z Izraelem, pomimo że ze strony Libanu angażował tylko ugrupowania związane z Hezbollahem, dotknął boleśnie cały kraj. Nawet dziś widoczne są tego skutki.
 
W jednej z polskich parafii, w której kolędowali goście z Libanu, zauważyli pogardliwe spojrzenie pewnej kobiety.
 
- Wiem dlaczego tak zareagowała - powiedział wtedy spokojnie Rabiah - ona pomyślała, że jesteśmy terrorystami. Tak jest teraz na całym świecie. Możesz być katolikiem, ale jak mówisz po arabsku, myślą że to Hezbollah. Przyjechaliśmy tu także po to, by łamać takie stereotypy.
 
 
strona: 1 2 3