DRUKUJ
 
Rafał Tichy
Przepis na odnalezienie Graala
Fronda
 


Dlaczego wyznawcy New Age tak polubili legendę o Graalu? Przede wszystkim dlatego, że przez całe lata sztaby naukowców pracowały nad tym, by udowodnić, że to, co się wydawało legendą chrześcijańską, okazało się być legendą pogańską. Nic zaś tak nie cieszy, jak "koń trojański" umieszczony w warowni wroga. Poza tym wszelkiej postaci ezoteryzmy zawsze lubowały się w najróżniejszych mglistych i tajemniczych legendach, o których nie trzeba mówić nic konkretnego (gdyż mówienie czegoś konkretnie pachnie dogmatyzmem), można je zaś interpretować w zależności od duchowych potrzeb adepta tajemnej nauki (gdyż duchowe budowanie własnego ego jest dla ezoteryka najważniejsze). Ważne jest również, że New Age fascynuje wszystko to, co ma posmak religijnego synkretyzmu. Jeden z podstawowych dogmatów tego ruchu głosi, że we wszystkich religiach, jeżeli sięgniemy do ich najgłębszej i pozainstytucjonalnej — a najlepiej mistycznej — tradycji, dostrzeżemy to samo zbawiające człowieka duchowe doświadczenie. Z im większej więc liczby tradycji religijnych korzysta się przy jego opisie, tym lepiej można je określić; z im większej zaś liczby dróg korzysta się, by do niego dotrzeć, tym pewniej się to stanie. Graal zatem jawi się jako idealny symbol duchowych podróży wyznawców New Age. Po latach badań można go bowiem określić jako ezoteryczno-kabalistyczno-okultystyczne naczynie, będące też kotłem, kielichem, półmiskiem, łonem, festynem czy sześciennym kamieniem, służące podczas aryjskich rytuałów płodności, eleuzyjskich misteriów, żydowskich obrzędów, katarskich inicjacji czy praktykowanych wśród templariuszy modłów, służące do mistycznego wglądu w głębszą rzeczywistość, magicznego zapewnienia ziemi płodności, okultystycznego kontaktu z wyższymi mocami czy leczenia ludzi z duchowych i fizycznych ran.
 
Po Bożemu
 
Istnieje jeszcze jedna tradycja interpretacji średniowiecznych legend o świętym Graalu. Jej przedstawiciele wychodzą z założenia, że autorów tych opowieści mało interesowały pogańskie kulty, za to bardzo chrześcijańska teologia i mistyka. Właśnie to, co przeżywali w swojej chrześcijańskiej wierze, starali się przekazać za pośrednic twem literackiej fikcji. Popularyzowali więc w ten sposób, wśród nie zajmującego się na co dzień studium teologii grona średniowiecznych czytelników (czy słuchaczy) prozy i poezji, głębokie, lecz zarazem dość abstrakcyjne teorie teologiczne scholastyki. Przygotowywali też, nie zawsze mających dostęp do mistycznych traktatów, czytelników opowieści o Graalu do wejścia na drogę chrześcijańskiej duchowości. Chrześcijańscy pisarze nie po to wzywali swoich czytelników do duchowej przemiany, by uczynić ich lepszymi poganami, lecz doskonalszymi chrześcijanami.
 
Oczywiście nie należy wykluczać tego, że średniowieczna literatura mogła zawierać jakieś elementy pogańskich kultów czy pogańskiej symboliki. Cała bowiem kultura średniowiecza jest jednym wielkim terenem zmagania się pozostałości barbarzyńskich wierzeń i obyczajów z wyrosłą na gruncie chrześcijańskiego objawienia nową wizją cywilizacji i duchowego rozwoju człowieka. Starano się wtedy nie tylko w prosty sposób odrzucać czy negować to wszystko, co wydawało się nie przystawać do wiary chrześcijańskiej, lecz również pewne elementy pogańskiej pobożności powoli tak przekształcać, by stała się ona otwarta na przyjęcie prawdy chrześcijańskiej i pod jej wpływem gruntownie przeobrażona. Takiej chrystianizacji poddawano zwłaszcza sferę symboli. Jeżeli więc jakiś chrześcijański symbol ma swoje korzenie w pogaństwie, nie zmienia to faktu, że nadal pozostaje chrześcijańskim symbolem. Dlatego jeśliby nawet jakimś odległym wzorcem legendy o Graalu był celtycki mit o Kosmicznym Kotle, to dla chrześcijańskich pisarzy — jeżeli w ogóle zdawaliby sobie z tego sprawę — nie mogło to mieć właściwie żadnego znaczenia. Pisząc o Graalu interesowali się bowiem bardzo konkretnym kielichem, trzymanym kiedyś w dłoniach przez bardzo konkretną osobę — Jezusa Chrystusa. Aby więc zrozumieć, co chcieli nam przekazać w swoich opowieściach, musimy sięgnąć nie do tradycji pogańskiej, która nie jest w stanie wytłumaczyć nam, dlaczego Cieśla z Nazaretu mówił o winie znajdującym się w trzymanym przez niego kielichu, iż jest to Jego krew, lecz do wiary i teologii chrześcijańskiej, która tłumaczy nam sens eucharystycznej przemiany.
 
 
strona: 1 2 3 4 5 6