DRUKUJ
 
Cezary Sękalski
Błogosławieństwa Ducha
Głos Ojca Pio
 


 W górnej części prezbiterium Bazyliki Świętego Piotra w Rzymie znajduje się wspaniały witraż obudowany rzeźbami Berniniego. Przedstawia gołębicę – symbol Ducha Świętego. Jego usytuowanie po wschodniej stronie budowli nie jest przypadkowe - zgodnie z założeniem ówczesnych architektów miało to zapewnić prostopadłe padanie promieni słonecznych do wnętrza chwilę po brzasku. Słońce, które symbolizowało Chrystusa, miało docierać do wiernych zgromadzonych w bazylice przez pryzmat Ducha, który został przez Niego obiecany.
 
Na szczycie bazyliki
 
Witraż mogłem fotografować z różnych stron, ale najpiękniej, najwyraźniej udało mi się go uchwycić, kiedy wjechałem windą na dach bazyliki, a później pokonywałem setki schodów, idąc wąskim, mrocznym korytarzem, który niczym serpentyna wił się ku szczytowi kopuły. Witraż miałem wtedy mniej więcej na wysokości oczu, a gdy patrzyłem w dół, widziałem na lśniącej posadzce ludzi, którzy jak mrówki bezładnie poruszali się w różnych kierunkach. Tak – pomyślałem – aby wyraźnie dostrzec zarys Ducha Świętego w konkrecie życia, nie wystarczy popatrzeć z dołu, z wygodnej pozycji spacerowej, ale trzeba wspiąć się w górę i przebyć daleką drogę.
 
Jaka to droga? Na pewno nie wystarczy kilka tygodni lektury katechizmu, jakiś kilkunastominutowy egzamin i wreszcie stanięcie przed biskupem, który sprawnym gestem namaści nasze czoło podczas bierzmowania. To byłoby zbyt proste...
Prawdą jest, że Bóg wyposaża nas w komplet duchowych darów na chrzcie świętym i jeszcze je udoskonala podczas sakramentu dojrzałości chrześcijańskiej, niemniej zaznaczyć trzeba również, że podarunek ten jest niejako zapakowany, a jego rozpakowanie wymaga wiele czasu, umiejętności i zaangażowania.
 
Trzeci etap duchowej drogi
 
Teologowie duchowości w wypracowanym przez wieki schemacie trzech dróg rozwoju duchowego (drogi oczyszczającej, oświecającej i jednoczącej), pełne doświadczalne działanie Ducha Świętego umiejscawiają dopiero na etapie ostatnim. Nie znaczy to, że wcześniej Duch Święty nie działa w życiu chrześcijanina, ale trudniej to działanie dostrzec, gdyż człowiek zajęty jest raczej własnymi kłopotami niż subtelnymi poruszeniami Ducha. Początkujący adept życia duchowego ma pełne ręce roboty z wyeliminowaniem ze swego życia grzechów ciężkich, wad głównych i nieuporządkowanych namiętności. Kiedy już się z tym z grubsza upora, musi podjąć kolejną pracę nad zestrojeniem się z cnotami teologalnymi (wiarą, nadzieją i miłością) oraz moralnymi (umiarkowaniem, męstwem, roztropnością i sprawiedliwością).
 
Dopiero po tym etapie, kiedy ludzkie zdolności w pełni zostaną zaangażowane w pracy nad sobą, pojawia się odpowiedni grunt do tego, aby łaska Boża rozbłysła w życiu człowieka wielobarwnym światłem. Do głosu dochodzą dary Ducha Świętego. Ich katalog został zaczerpnięty z Księgi Izajasza, w której tak pisano o mającym nadejść Mesjaszu: I wyrośnie różdżka z pnia Jessego, wypuści się odrośl z jego korzeni. I spocznie na niej Duch Pański, duch mądrości i rozumu, duch rady i męstwa, duch wiedzy i bojaźni Pańskiej (Iz 11, 1-2). W późniejszych tłumaczeniach Biblii ostatni człon uzupełniono o dar pobożności i tak uzyskano liczbę siedem, która oznaczała pełnię.
 
 
strona: 1 2