DRUKUJ
 
o. Ryszard Andrzejewski CSMA
Być aniołem
Któż jak Bóg
 


Dominik Savio
 
Dominik Savio urodził się w bardzo pobożnej rodzinie 2 kwietnia 1842 roku (zmarł w 1857). Cnota zrodziła się razem z nim, powiedział  o nim ksiądz Bosko. Pierwszą Komunię św. przyjął w siódmym roku życia (Wielkanoc 1849 r.), co stanowiło w tamtych czasach dość rzadki przy wilej. W tym uroczystym dla siebie  dniu mały Dominik powziął cztery postanowienia, z których dwa ostatnie: Moimi przyjaciółmi będą Jezus i Maryja. Raczej umrzeć niż zgrzeszyć, stały się także dla Giovanniego Redy programem anielskiego życia już tu na ziemi. W jednym z opracowań salezjańskich znajduję o Dominiku niezwykłe świadectwo św. Jana Bosko, jego wychowawcy i mistrza: Każda nauka moralna, każda lekcja katechizmu, każde kazanie, choćby najdłuższe - pisał - było dla niego zawsze rozkoszą. Jeśli usłyszał jakie zdanie, którego treści dobrze nie rozumiał, natychmiast prosił o wyjaśnienie. I dalej: Stąd wziął początek ten przykładny sposób życia, to ciągłe postępowanie z cnoty w cnotę, ta dokładność w wypełnianiu obowiązków, bez której trudno postępować na drodze doskonałości.
 
W marcu 1855 roku Dominik wyglądał na mniej radosnego niż zazwyczaj. Czyżby był chory? Chłopiec miał powiedzieć księdzu Bosko, który się zwrócił do niego z prośbą o wyjaśnienie jego wyglądu: Chcę powiedzieć, że mi dolega..., że czuję w sobie pragnienie i potrzebę stać się świętym: nie wiedziałem, że mogę to uczynić z taką łatwością; lecz skoro zrozumiałem, że to rzecz nie tak trudna i że to bynajmniej nie przeszkadza wesołości, chcę i muszę stanowczo stać się świętym! Proszę zatem o radę, jak sobie mam postąpić, by to przedsięwzięcie wykonać.
 
Świętość Dominika została oficjalnie uznana przez Kościół, gdy Pius XII beatyfikował go 5 marca 1950 roku i kanonizował 12 czerwca 1954 roku. Świętość, jako anielska misja  na ziemi, jest wybitnym wyróżnikiem duchowości salezjańsko-michalickiej. Świętości uczył swoich wychowanków św. Jan Bosko. Skwapliwie i dosłownie tę naukę przejął bł. Ks. Bronisław Markiewicz. Jego zdaniem tylko święci mogą być aniołami czyli przewodnikami i pomocnikami innych. Polecam się modlitwie Drogiego Księdza - pisał do jednego z wy chowanków - abym wkrótce został świętym, gdyż takich potrzeba wszędzie, a osobliwie Polakom. Gdy brakuje świętych w narodzie, robi się ciemno w głowach ludzkich i ludzie nie widzą dróg, którymi im należy postępować. Przed innym jeszcze wychowankiem otwierał serce: Pan Jezus chce, aby z Miejsca Piastowego wychodzili kapłani święci, tj. Jemu zupełnie oddani, szukający tylko Jego chwały, a zapominający o sobie. Proś o to codziennie dla siebie i dla nas. Kilku wtedy stanie za krocie. Krocie mamy kapłanów teraz, a świat coraz gorszy, bo mało, bardzo mało zupełnie oddanych Bogu. Prawie wszyscy szukają tylko swego: swego wywyższenia, swojej woli, swojej wygody.
 
Gdy ludzie bardziej fascynują się lustracją niż beatyfikacją, aferami niż świętością - wierzę Błogosławionemu z Miejsca Piastowego, gdy pisze, że system naszego wychowania jest heroiczny, ale wykonalny. On wyda wielkich świętych. Musimy tylko trwać w wierze żywej i trzymać się ustaw i przepisów naszych wiernie.
 
o. Ryszard Andrzejewski CSMA
 
strona: 1 2