DRUKUJ
 
Marek Lasota
Wyznanie wiary
Pastores
 


Wobec nagłaśnianych przez media problemów duchownych, którzy nie podporządkowali się przytoczonym na wstępie przykładom stanowisk papieży i biskupów wobec współpracy z „bezbożnym komunizmem”, pojawiają się głosy oczekiwania na publikacje ukazujące postawy niezłomności, nieugiętości, wręcz heroizmu wyrażającego się otwartym sprzeciwem wobec prób rozbijania jedności katolickiego duchowieństwa. Nierzadkie jednak są głosy sceptycyzmu wyrażanego wobec takich oczekiwań. Wynikają one nie tyle z braku odpowiednich przykładów, ile z wątpliwości, czy takie postawy są w istocie przejawem owego bohaterstwa, czy jedynie wynikiem chwalebnego skądinąd posłuszeństwa wobec decyzji hierarchów.
 
Świadectwa godnej i nieugiętej postawy duchownych wyzierają ze szczególnego rodzaju źródła, jakim są dokumenty komunistycznego aparatu represji zgromadzone w Instytucie Pamięci Narodowej. Warto przy tym zaznaczyć, że historycy IPN-u realizują specjalny program badawczy mający w efekcie opracować sylwetki niezłomnych polskich księży i biskupów. Świadectwo świętości wydane przez wrogów Kościoła ma bowiem nieraz paradoksalnie znaczenie największe.
 
Warto zatem zauważyć fragment działalności jednego z duchownych archidiecezji krakowskiej, będącego już co prawda bohaterem dwóch ostatnio wydanych obszernych publikacji opisujących powojenne dzieje Kościoła krakowskiego. Ks. Jan Bielański, dziś emeryt, do niedawna proboszcz krakowskiej parafii pw. św. Brata Alberta sporządził własnoręcznie dokument znajdujący się do dziś w teczce personalnej kandydata na tajnego współpracownika, któremu SB nadała pseudonim „Gazda”. Uwagę funkcjonariuszy SB zwrócił na siebie już w 1977 roku, gdy kard. Karol Wojtyła polecił mu nabyć nieruchomość przy ul. Bronowickiej 78 w Krakowie i przystosować ją do potrzeb punktu katechetyczno-duszpasterskiego mającego stanowić zalążek nowej parafii. Ks. Bielański sprawnie – i, co istotne, nie bacząc na trudności ze strony władz i nieustanne szykany bezpieki – zrealizował zadanie i w 1982 roku metropolita krakowski erygował nowy ośrodek duszpasterski. W 1980 roku, gdy ks. Bielański został przeniesiony do Nowej Huty z poleceniem utworzenia nowej parafii i zbudowania świątyni, krakowska SB postanowiła zrobić wszystko, by zwerbować rzutkiego kapłana. Moment decydującej rozmowy nie był przypadkowy. Ks. Jana Bielańskiego wezwano do Komendy Dzielnicowej MO w Nowej Hucie 18 grudnia 1981 roku, a więc kilka dni po wprowadzeniu stanu wojennego, gdy w ówczesnej Hucie im. Lenina i innych krakowskich zakładach trwał dramatyczny opór, a wśród działaczy „Solidarności” trwały aresztowania i internowania, gdy obowiązywała godzina milicyjna, a na ulicach Krakowa pełno było patroli wojskowych i milicyjnych, poruszających się także wozami bojowymi.
 
W takich okolicznościach ks. Bielański wezwany do siedziby milicji, poddany przesłuchaniu i nakłanianiu do współpracy, z trudem panując nad emocjami – obawą o swój los i los podległych mu kapłanów w parafii – zdecydował się na napisanie na kartce papieru maszynowego następujących słów: „Ja niżej podpisany oświadczam, że w obecnym stanie wojennym i zresztą zawsze nie będę szkodził swojej umiłowanej Ojczyźnie, Bogu, Kościołowi i Ewangelii i będę postępował zgodnie z własnym sumieniem ukształtowanym na prawie Bożym, miłości Boga i bliźniego. Ks. Jan Bielański”. To wystarczyło. Choć dokument ten nie zakończył inwigilacji księdza, to spowodował, że stała się ona represyjną, a nie zmierzającą do pozyskania go jako TW. Na uwagę zasługuje także fakt, że pozostawiono go w szczątkowej dokumentacji dotyczącej ks. Jana Bielańskiego. Widocznie jego treść wywarła wrażenie nawet na funkcjonariuszach SB, na co dzień walczących z Kościołem.
 
Dokonane w sytuacji realnego niebezpieczeństwa i wobec wrogów Kościoła wyznanie wiary jest czymś więcej niż skuteczne nieraz unikanie okazji do kontaktu z organami reżimu komunistycznego. Ta postawa była w latach PRL-u przejawem roztropności zalecanej przez polski Episkopat. To, co zrobił ks. Jan Bielański, jest czymś więcej niż roztropnością i posłuszeństwem. Jest jednym ze świadectw, że bezgraniczna wierność swojej formacji duchowej czyniła człowieka, nie tylko duchownego, niedostępnym dla sił mysterium iniquitatis.
 
Marek Lasota
- (ur. 1960), historyk, pracownik Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie, publicysta. Ostatnio opublikował m.in. książki (we współpracy): Kościół zraniony. Proces księdza Lelity i sprawa kurii krakowskiej oraz Donos na Wojtyłę. Karol Wojtyła w teczkach bezpieki.
 
strona: 1 2