DRUKUJ
 
ks. Marek Dziewiecki
Miłość silniejsza od zdrady
Przewodnik Katolicki
 


Jeśli niestety już doszło do cudzołóstwa, czy powinniśmy za wszelką cenę ratować swoje małżeństwo? Jak wspólnie układać swoje dalsze życie?
 
- Jeśli dochodzi do zdrady, to jej nieuchronną konsekwencją jest nie tylko dramatyczne cierpienie, ale też równie dramatyczny kryzys małżeństwa. Odkrycie, że jest się zdradzanym, wiąże się z ogromnym szokiem oraz powoduje długotrwały uraz psychiczny i moralny. Czasem poczucie krzywdy u osoby zdradzonej jest tak wielkie i bolesne, że nie ma raczej szans na złagodzenie tego bólu i na powrót do wspólnoty małżeńskiej. W takim przypadku nie pozostaje zwykle nic innego, jak złożenie przez osobę skrzywdzoną wniosku o separację.
 
W świetle Ewangelii optymalnym rozwiązaniem jest przezwyciężenie kryzysu poprzez pojednanie i przebaczenie. W odniesieniu do osób nie ma bowiem sytuacji nieodwracalnych. Zawsze możliwa jest radykalna przemiana, nawrócenie i przezwyciężenie przeszłości. Przebaczenie i pojednanie to droga, którą Chrystus proponuje w obliczu każdego grzechu i każdej krzywdy. Droga ta nie może mieć jednak nic wspólnego z naiwnością czy z tolerowaniem zła. Prawdziwe pojednanie jest możliwe wyłącznie wtedy, gdy małżonek, który dopuścił się zdrady, uznaje swoją winę oraz radykalnie się zmienia. Jeśli warunek ten zostaje spełniony, to potrzebne jest jeszcze zadośćuczynienie wyrządzonej krzywdy i zadanego bólu. Najdojrzalszym sposobem wynagrodzenia zdrady nie jest ciągłe wypominanie sobie bolesnej przeszłości, lecz okazywanie tu i teraz dojrzałej, ofiarnej, wiernej miłości małżeńskiej i rodzicielskiej.
 
W jaki sposób można pielęgnować więź małżeńską, aby uniknąć wiarołomności?
 
- Warunkiem szczęścia w małżeństwie nie jest posiadanie jakiejś wyjątkowej osobowości, ale cierpliwe dorastanie razem do wyjątkowej miłości! Nikt nie rodzi się jako wspaniały małżonek i rodzic. Nigdzie na świecie nie ma „tej drugiej połówki”, którą wystarczy tylko spotkać, rozpoznać i poślubić, żeby już na zawsze być szczęśliwym małżonkiem.
 
Między małżonkami możliwa jest nie tylko coraz większa miłość, ale też coraz większa radość i czułość mimo upływu czasu, gdyż miłość jest zawsze wrażliwa i czuła, i - w przeciwieństwie do zakochania - nigdy nie przemija! Wymaga jednak pokory i cierpliwości we wzajemnym poznawania się i wspieraniu. To, co na co dzień decyduje o sytuacji małżonków, to nieustanne potwierdzanie miłości przez żonę i męża.
 
Kobieta niemal „odruchowo” potwierdza swą miłość i to w sposób łatwo zauważalny: rozmawia, uśmiecha się, okazuje znaki czułości. Troszczy się o męża i dzieci nie tylko wtedy, gdy dla nich gotuje, sprząta, pierze czy prasuje, ale jeszcze bardziej wtedy, gdy z nimi rozmawia, gdy ich pociesza i wspiera, gdy upomina błądzących i gdy modli się za wszystkich w rodzinie.
 
Rolą męża jest wspierać żonę codziennymi znakami radosnej miłości: nie tylko obecnością i pracowitością, ale także stanowczością w dobru i cierpliwością.
 
Najpewniejszą gwarancją wzrastania we wzajemnej miłości i zaufaniu jest wspólna modlitwa małżonków, która sprawia, że nawet w obliczu poważnych trudności obydwoje zachowują siłę, mądrość i nadzieję. Miłość małżeńska to skarb, o który codziennie warto się troszczyć, chroniąc ją w najlepszym sejfie, jakim jest przyjaźń z Bogiem, który kocha i uczy kochać.
 
Ks. Marek Dziewiecki
- jest psychologiem i dyrektorem radomskiego telefonu zaufania „Linia Braterskich Serc”.
 
rozmawiała Jadwiga Knie-Górna
 
strona: 1 2 3