DRUKUJ
 
Wanda Półtawska
Człowiek nie może żyć bez uniesień
Powściągliwość i Praca
 


Czego się boją?
 
Opinii publicznej. Boją się, że zostaną zaklasyfikowani jako nienowoczeni, kołtuńscy, jakby przybyli z ciemnogrodu. A tak naprawdę wartosci są nieprzemijające. Nie trzeba się ich wstydzić. Przeciwnie  trzeba się chwalić tym, że człowiek uznaje wartości.
 
Nie napawają optymizmem tendencje, które docierają z Parlamentu Europejskiego, na przykład o potrzebie wprowadzenia prawa do eutanazji...
 
Każde zabijanie jest przeciwko dobru człowieka. Człowiek potrzebuje czasami tych ostatnich chwil, nawet po to, żeby się zastanowić, co dalej. Odebranie mu tych możliwości może go skazać nawet wręcz na piekło. Trzeba wierzyć w potępienie wieczne tak, jak w wieczne szczęcie. Jest prawda o niebie i o piekle. Ludzie rozumnie myślący muszą to przyjąć.
 
Człowiek we współczesnym świecie często jest traktowany poniżej swojej godności i jest mu źle w tej roli. Czym grozi takie złe samopoczucie?
 
Powstają reakcje frustracji i agresji. W listopadzie 2003 r. w Rzymie odbył się międzynarodowy kongres na temat depresji. Na całym wiecie rośnie liczba ludzi o obniżonym nastroju, na poziomie nerwicy, psychozy. Współczesnemu człowiekowi brakuje poczucia sensu życia,bo goni za mirażami, za wartościami materialnymi, które i tak zostawi, bo każdy umrze.
Tak, i zaraz dodaję, że chodzi o to, czy ta mieć jest końcem, czy początkiem. Życie nie kończy się ze śmiercią, ale ona musi być szczęśliwa...
 
To znaczy?
 
O tym, że po śmierci decyduje jakość naszych dzisiejszych czynów miłości, życzliwość.
 
Ludzie o tym nie rozmawiają, bo boją się śmierci...
 
Nie musimy przeżywać strachu przed śmiercią. Jest tylko kwestia przygotowania. Znałam przypadki, kiedy ludzie oczekiwali na nią spokojnie, ponieważ to jest normalny koniec życia ludzkiego. Człowiek, który jest niepewny tego, co będzie - boi się. Natomiast człowiek, który jest głęboko wierzący, wierzy, że idzie do domu Ojca, w ręce kochającego Boga, i jest spokojny.
 
Jak ludzi przygotowywać do śmierci?
 
Zamiast ukrywać przed pacjentem, że jest to choroba, która zagraża życiu, trzeba powiedzieć spokojnie:  Przygotuj się na śmierć. Nie umrzesz! To bardzo dobrze, ale lepiej, żebyś był przygotowany... Wtedy lęk, napięcie znikają. Nie można udawać, że nie ma śmierci. Jestem z pokolenia, które już schodzi z tego świata, bo jest stare. I śmierci się nie boję.
 
Jaka jest recepta na to, by, mając 82 lata, być w takiej kondycji jak Pani?
 
Zachować poczucie humoru i... chodzić po górach...
 
Jak Pani widzi przyszłość świata?
 
Jestem optymistką. Jednak pesymistką co do Europy, ponieważ to, co słyszę na kongresach europejskich, wskazuje na regres. Europa jest zdemoralizowana. To jest kontynent, gdzie jest coraz więcej rozwodów, zabójstw, coraz mniej urodzonych dzieci. Wydaje się, że jest to kawałek świata skazany na zagładę. Ale... może Ktoś nas uratuje...
 
Rozmawiała Romana Brzezińska
 
Wanda Półtawska
urodziła się 2 listopada 1921 r. w Lublinie. W czasie wojny
była harcerką Szarych Szeregów. W roku 1941  aresztowana przez gestapo została skazana na karę mierci i wysłana do obozu koncentracyjnego Ravensbrück, gdzie poddano ją okrutnym eksperymentom medycznym. Jest doktorem medycyny, specjalistką w dziedzinie psychiatrii. Pracuje w poradniach małżeńskich i rodzinnych. Prowadzi wykłady z medycyny pastoralnej i kieruje Instytutem Teologii Rodziny na PAT w Krakowie. W latach 1981  84 wykładała w Instytucie Jana Pawła II przy Uniwersytecie Laterańskim w Rzymie. Od 1983 r. jest członkiem Papieskiej Rady Rodziny i Papieskiej Akademii Pro Vita. Mąż Andrzej jest profesorem filozofii. Mają cztery córki.
 
strona: 1 2