DRUKUJ
 
Michał Bondyra
Reklama dźwignią zbawienia?
Przewodnik Katolicki
 


SMS-y, billboardy, telewizyjne spoty, Internet, komunikatory i cyberprzestrzeń – takich możliwości głoszenia Chrystusa nie miał ani św. Paweł, ani św. Franciszek Ksawery. Czyż nie byłoby zatem grzechem z nich nie skorzystać?
 
Absolutnym hitem religijnego marketingu było to, co wydarzyło się przed pięcioma laty w Singapurze. Tam na zlecenie 150 kościołów chrześcijańskich firma Oglivy „zajęła się wizerunkiem Boga”. Były koszulki „Nitsche umarł. Bóg”, rozdawane za darmo jabłka z „adnotacją Boga”: „Wyhodowałem je specjalnie dla Ciebie”. Po ulicach zaczęły jeździć autobusy z widniejącym hasłem: „Gdy pijesz, nie prowadź, nie jesteś jeszcze całkiem gotowy na spotkanie ze mną. Bóg”. W kampanii nie mogło zabraknąć też codziennych SMS-ów. Wśród 40 bilionów wysłanych były informujące: „Miłego dnia. Stworzyłem go specjalnie dla Ciebie”, „Dzięki mnie już piątek. Bóg”, ale i zachęcające w stylu: „Nawet Ja odpoczywałem siódmego dnia” czy „Odwiedzisz Mnie jutro? Bóg”. Kampania na nowo przyciągnęła ludzi do kościołów, ale czy wzmocniła wiarę?
 
Twój Bóg czeka tu - Wejdź
 
Singapurski pomysł podchwyciła archidiecezja warszawska. Najpierw podczas wakacji billboardy zawieszone przy kościołach przypominały warszawiakom o niedzielnej Mszy św. W kwietniu pojawił się na nich Dekalog. Każdy z plakatów poświęcony innemu przykazaniu tłumaczy je, czym zmusza do zadumy.
Podobną drogę wybrał też ks. Mateusz Drob, długoletni wikary poznańskiej parafii pw. Pierwszych Polskich Męczenników, dziś dyrektor jednego z rekolekcyjnych domów.
 
Na kościele usytuowanych tuż koło pętli tramwajowej widnieje sugestywne: „Twój Bóg czeka tu – Wejdź”. – Pomysł zrodził się w Roku Eucharystii. Wraz z księdzem proboszczem pragnęliśmy, aby owocem tego czasu dla naszej wspólnoty był otwarty kościół, a więc możliwość nawiedzenia i adoracji Najświętszego Sakramentu przez cały dzień – mówi ks. Drob. I faktycznie jak zapewnia kapłan, o każdej porze dnia ktoś w świątyni się modli. Czy pomógł w tym „Boży marketing”? – Wiara rządzi się własnymi prawami, ale myślę, że narzędzia marketingowe tego świata warto roztropnie wykorzystywać do jej szerzenia – mówi ks. Mateusz, dodając, że najlepszą reklamą Ewangelii jest jednak świadectwo życia.
 
 
strona: 1 2