DRUKUJ
 
Agnieszka Rogalska
Miłość
Przeznaczeni
 


Certyfikat z miłości
 
Zbierzmy najpierw nasze dotychczasowe myśli na temat miłości między kobietą i mężczyzną. Miłość ta rozpoczyna się najczęściej zakochaniem, w którym władzą najbardziej aktywną i dominującą są uczucia. Dzięki temu relacja nabiera niezwykłej wyrazistości w doświadczeniach zakochanych i znajduje swój zewnętrzny wyraz w gestach czułości. Wraz z upływem czasu poruszenie uczuć słabnie, ale związek może nabrać głębszych rysów dzięki uzupełnieniu zakochania przez przyjaźń. Przyjaźń rozumiemy tutaj jako zaangażowanie woli w troskę o dobro ukochanej osoby z taką mocą, z jaką zabiegamy o swoje własne sprawy. Jeśli zakochanie i przyjaźń zostaną odwzajemnione, miłość może osiągnąć swoją pełnię poprzez dar z siebie dla ukochanej osoby. Dopiero to oddanie całego siebie i przyjęcie daru drugiej osoby może być odpowiedzią na pragnienie „bycia z drugim” wpisane w naszą osobową tożsamość. Wyrazem wzajemnego oddania staje się współżycie seksualne, które ma moc przenosić naszą miłość na następne pokolenia.
 
Wiemy jednak, że wiele historii ludzkich miłości odbiega zasadniczo od tak nakreślonej drogi. Czy zatem jedni wygrywają los na loterii, a inni mają pecha? Z pewnością nie mamy wpływu na narodziny zakochania między dwojgiem osób; ze względu na wolną wolę możemy najwyżej nie pójść za głosem zakochania, który się w nas odzywa. Nie jesteśmy również w stanie wzbudzić żadnymi „technikami” autentycznej wzajemności, ani w sobie samych, ani w drugiej osobie, jeśli to my jesteśmy nieszczęśliwie zakochani. Jeśli jednak relacja między nami zaistnieje, to mamy szansę (choć nie bez trudów, a nawet czasowych porażek) kształtować i rozwijać naszą miłość, aby stawała się coraz bardziej „szczęściodajna”. Co więcej – bardzo często relacja pozostawiona sama sobie nie wytrzymuje próby czasu i związek rozpada się albo wegetuje jako „pusty”.
 
W jaki sposób zatem rozwijać naszą miłość i związek? Wiele uwag na ten temat padło już w poprzednich częściach „Certyfikatu”, na koniec skupmy więc się na trzech podstawowych zasadach. Po pierwsze: integracja wartości, które nas fascynują w ukochanej osobie z wartością, jaką jest każda osoba przez sam fakt bycia osobą. Po drugie: integracja naszych „miłosnych” przeżyć z obiektywnym stanem rzeczy. (Warto włączyć dzwonek alarmowy, kiedy słyszymy np.: „Czuje, że jesteś miłością mojego życia, ale nie mówmy o tym nikomu”, „Czuję, że w pełni do ciebie należę, więc po co nam urzędowy papierek” itp.) Po trzecie: praca nad pełnowartościowym zaangażowaniem woli – katalizatora integracji.
 
I to już koniec naszych rozważań. Jeszcze raz – bardzo mocno i osobiście proszę Cię – nie ustawaj w pracy nad miłością. Inwestuj swój czas i siły w miłość tak samo, jak starasz się podnosić wciąż swoje kompetencje zawodowe czy zdobywać certyfikaty potwierdzające kolejne umiejętności. NAPRAWDĘ WARTO!
 
Pozdrawiam
Agnieszka Rogalska
www.przeznaczeni.pl
 
 
*** 

Przeczytaj wszystkie części tego cyklu: