DRUKUJ
 
Jacek Stojanowski
Moje dziecko odeszło od Kościoła
materiał własny
 


Jednym z najlepszych momentów na budowanie wiary własnego dziecka mogłaby być jego pierwsza komunia święta. Mogłaby być ale... No właśnie... Każdy powinien zadać sobie pytanie czym była dla mnie komunia święta mojego dziecka, chrześniaka, siostrzeńca, wnuka... Okazją do spotkania po latach z rodziną? A może okazją do wychylenia z bliskimi paru "głębszych", oczywiście zaraz po mszy na której składane były solenne przyrzeczenia że "pierwsza komunia będzie świętym czasem przeżytym w trzeźwości"? A może uroczystość ta była wyścigiem na najlepszy prezent dany dziecku? Rower, komórka, komputer, mini - guad... Nie twierdzę, żeby dziecku ofiarować dwadzieścia różańców czy książkę o żywotach świętych, ale na rynku jest w tej chwili tyle świetnych pozycji kształtujących świadomość religijną dzieci. Gry komputerowe o tematyce chrześcijańskiej, bajki, filmy czy wreszcie znakomicie wydane ilustrowane Pismo Święte, do którego dziecko mogłoby choć na chwilę zajrzeć pomiędzy wysyłaniem SMS-ów a jazdą na quadzie.
 
Z pewnością najbardziej dramatyczna jest sytuacja kiedy od Kościoła odchodzi dziecko, którego rodzice wiarę traktują serio. Wydaje się, że tutaj przyczyna tkwi w braku autentycznej rozmowy z młodym człowiekiem na temat sensu i istoty religijnego zaangażowania. Kiedy dziecko zapyta: "A dlaczego mam chodzić do kościoła"? (Ma prawo, a nawet powinno o to zapytać!) - to absolutnie nie można mu odpowiedzieć: "Bo tak trzeba", należy natomiast usiąść i spokojnie porozmawiać z dzieckiem, odpowiedzieć na wszystkie jego wątpliwości.
 
W rozmowach o Bogu i wierze z pewnością należy zwrócić szczególną uwagę na przekazanie dzieciom prawidłowego obrazu Boga. Z moich rozmów z ludźmi którzy obecnie znajdują się bardzo daleko tak Kościoła jak i w ogóle od Boga wynika, że główną przyczyną kryzysu ich wiary jest przekonanie, że Bóg to surowy sędzia, karzący wszystkich dookoła. Jest to obraz daleki od tego, jaki możemy spotkać w Biblii. Skądś się on jednak bierze. Dlatego rodzice powinni zastanowić się czy przypadkiem nie traktują Boga głównie jako argument ostateczny do walki z nieposłuszeństwem dzieci. "Bóg cię pokarze" - słyszy dziecko, gdy już wszelkie inne słowa nie dają rezultatów. I jak w takiej sytuacji młody człowiek ma uwierzyć, że teksty o miłosiernym, kochającym nas Bogu to nie "czysta lipa".
 
Na "lipę" młodzież wyczulona jest w sposób szczególny. Zapewne dlatego wielu ludzi pytanych o przyczynę swojej niewiary mówi: "Już ja znam was, katolików. Co niedziela do kościółka, a nienawiść w oczach, do tego kłamstwa, krętactwa, oszustwa. Jedna wielka obłuda." Tak właśnie może powiedzieć każde dziecko którego rodzice mówią o Bogu, a z zawiścią patrzą na bogatego sąsiada, każą żyć według kościelnych wskazań, a nie opiekują się schorowanymi dziadkami czy nie pomagają sąsiadowi w potrzebie.
 
Może oczywiście zdarzyć się sytuacja w której dziecko mimo uzyskania rzetelnej wiedzy o swoim Stwórcy zdecyduje się żyć po swojemu. Ma do tego prawo, jako jednostka posiadająca wolną wolę. Obowiązkiem rodziców jest jednak przynajmniej dać dziecku szansę na prawdziwe poznanie Boga i istoty wiary w Niego.
 
Kwestie związane z wiarą to kwestie bardzo trudne. Dzieci z pewnością będą zadawały wiele skomplikowanych pytań. Ale z odpowiedzią na zdecydowaną większość z nich rodzice nie powinni mieć problemu, jeżeli oczywiście nie są chrześcijańskimi analfabetami.
 
Jacek Stojanowski
www.siewy.prv.pl
 
strona: 1 2