DRUKUJ
 
ks. Andrzej Zuziak SChr
Duszpasterstwo w Wielkiej Brytanii
materiał własny
 


2. „WIZERUNEK” EMIGRANTA PRZYBYWAJĄCEGO OBECNIE DO WIELKIEJ BRYTANII
(Próba charakterystyki)

 
Rok 2004 związany z oficjalnym przyjęciem Polski do Wspólnoty Europejskiej i wyrażeniem zgody na legalne podejmowanie pracy przez Polaków, między innymi w Wielkiej Brytanii, zmienia radykalnie dotychczasową sytuację Polskich Wspólnot emigracyjnych na Wyspach.
 
W 2006 roku - według różnych statystyk - mieszka w Anglii około 700.000 Polaków, którzy po wejściu Polski do Unii Europejskiej opuścili Ojczyznę na tymczasowo lub na stałe. Home Office podał w lipcu 2006 roku liczbę 447.000 Emigrantów z krajów postkomunistycznych. Są tu ujęci tylko ci, którzy oficjalnie zarejestrowali się w Home Office i zapłacili L70.00, co upoważnia ich do podejmowania legalnej pracy i otwiera możliwość korzystania z ubezpieczenia społecznego w Zjednoczonym Królestwie. W odróżnieniu od „starej” emigracji niepodległościowej, jest to emigracja z powodów czysto ekonomicznych. Należy zaznaczyć, że do Anglii przyjeżdżają głównie ludzie młodzi, średnia wieku 20 do 35 lat. Są to w większości ludzie wykształceni, choć ze słabą znajomością języka angielskiego. Potrafią się natomiast dobrze posługiwać nowoczesnymi środkami komunikacji, takimi chociażby jak: komputer, internet, telefon komórkowy itp. Są również dobrze przygotowani psychologicznie, odporni na problemy, z jakimi się spotkają w kraju osiedlenia. Dobrze się też czują w nowym środowisku zamieszkania, które jest otwarte na ludzi młodych, co daje im poczucie, że są Europejczykami i sprawia, że w zdecydowanej większości są oni zadowoleni ze swojej decyzji wyjazdu z kraju. Warto też zaznaczyć, że większość obecnych emigrantów wywodzi się z rodzin katolickich.
 
Nie jest to z pewnością wyczerpująca charakterystyka emigranta, z jakim spotyka się dzisiaj polskie duszpasterstwo w Wielkiej Brytanii. Pozwala ona jednak stworzyć przynajmniej ogólny wizerunek osoby – emigranta przybywającego do Wielkiej Brytanii, który jest pozytywny.
 

3. KRÓTKI ZARYS SYTUACJI DUSZPASTERSKIEJ PARAFII POLSKICH W WIELKIEJ BRYTANII PO WSTĄPIENIU POLSKI DO UNII EUROPEJSKIEJ
 
Fakt, iż polski emigrant jest odbierany pozytywnie zarówno w środowisku polskim jak i angielskim nie świadczy bynajmniej o tym, że nie uwidaczniają się w praktyce pracy duszpasterskiej liczne problemy natury społeczno-religijnej.
 
Zjawiska negatywne
 
Następuje olbrzymie zderzenie pokoleniowe. Napływ emigracji z jednej strony zasilił polskie wspólnoty, a z drugiej strony wprowadził niebezpieczeństwo podziałów na „my” i „wy”. Ludzie młodzi chętnie się angażują, ale chcą robić wszystko po swojemu. Starsze zaś pokolenie nie zawsze akceptuje zmiany, zwłaszcza wprowadzane przez ludzi z „Kraju”, którzy dzisiaj są, a jutro może ich już nie być, bo otrzymają lepszą ofertę pracy w innym miejscu. Młodzi bywają też uciążliwi, bo będąc mało samodzielnymi, ciągle oczekują pomocy, a starsi narzekają, że księża mają teraz dla nich mniej czasu, bo o wiele więcej poświęcają go młodym.
 
Średnie i młode pokolenie wyrosłe w Ojczyźnie nie posiada już takiego zaangażowania patriotycznego, jak miały poprzednie pokolenia. Wiąże się to też z postawą ofiarności w pracy na niwie społecznej. Dawne pokolenie było i jest zaangażowane w działalność patriotyczną i polonijną, traktując ją od początku, od pierwszej chwili pobytu na Wyspach jako formę służby Ojczyźnie. Do dzisiaj poświęcają na ten cel nie tylko czas, energię, ale również swoje oszczędności. Nastawienie ludzi młodych dzisiaj jest w wielu przypadkach czysto komercyjne. Za poświęcony czas i zaangażowanie oczekują nie tylko uznania, ale i jakiejś dodatkowej formy gratyfikacji. Trudno się dziwić, jeżeli taka jest ogólna atmosfera w globalnym społeczeństwie, że za wszystko należy się wynagrodzenie.
 
Kolejnym problemem jest smutny fakt, że tylko bardzo niewielki procent przybyłych, uczestniczy w niedzielnej Liturgii, np. w Manchester (moja parafia) ok. 1% - 2%. Pogoń za pieniądzem i chęć szybkiego „dorobienia się” sprawia, że bardzo dużo osób przedkłada pracę nawet w niedzielę nad uczestnictwo we Mszy św. Spora też grupa osób traktuje polską Parafię tylko jako miejsce pośrednictwa w załatwieniu swoich interesów: mieszkania, pracy, zasiłków na dzieci itp. Dla ilustracji podam, że przez kilka ostatnich miesięcy po zasiek na dzieci (Child Benefit), który pomagamy załatwić w Parafii zgłaszało się w każdą niedzielę około 200 osób.
 
Niepokojącym jest także to, że istnieje, mówiąc językiem biblijnym, bardzo duża „rzesza” ludzi izolujących się, którzy nie mają i nie szukają żadnego kontaktu z polskim środowiskiem, chcąc w ten sposób wtopić się w styl życia zachodnioeuropejskiego bez Boga i głębszych relacji z bliźnimi.
Obecni emigranci napotykają na różne problemy również ze względu na słabą znajomość języka angielskiego. Wówczas trudno im nie tylko znaleźć pracę, ale także załatwić jakiekolwiek formalności urzędowe. To rodzi różnorodne formy wykorzystywania słabszych przez mocniejszych, np. haracze za wypełnienie formularza po angielsku itp.
 
Wielu przyjechało z biletem w jedną stronę myśląc, że za zarobione kupią bilet powrotny. Niestety, często nieudane próby poszukiwania zatrudnienia sprawiają, że te osoby zostają bez pieniędzy i dachu nad głową, a droga powrotu do Polski jest zamknięta. Wtedy miejsce na nocleg znajdują w parkach i pod mostami, a jeżeli głód doda im odwagi, przychodzą do Parafii, prosząc o posiłek. Wielu z tych ludzi, wróciwszy do Polski, najczęściej nie chcą się przyznać przed znajomymi do porażki i niekiedy złośliwie zachęcają jeszcze innych do wyjazdu.
 
Negatywne w skutkach jest często to, że przybywający z Polski wynajmują domy czy mieszkania w najgorszych dzielnicach. Mieszkają po kilka osób w jednym pokoju ze wspólną łazienką na korytarzu dla kilkunastu osób w domu. Taka sytuacja rodzi też problemy natury moralnej takie jak: plaga związków partnerskich, pijaństwo, narkotyki itp.
 
Podjęcie pracy, zwłaszcza stałej oznacza w praktyce rozłąkę z rodziną przez wiele miesięcy i poszukiwanie często nowych związków pozamałżeńskich. Sytuacja ta stanowi jedno z poważniejszych wyzwań duszpasterskich. Samotność i szukanie zaspokojenia potrzeby oparcia sprawia, że nowoprzybyli Polacy zawierają małżeństwa lub żyją w wolnych związkach z wyznawcami innych religii (np. muzułmanami), którzy czują się już w Anglii „u siebie”. Możliwość przetrwania tych związków jest bardzo mała, a skutki takich decyzji nieraz wprost tragiczne dla dzieci oraz życia i praktyk religijnych strony katolickiej, zwłaszcza jeżeli jest to kobieta.
 
 
strona: 1 2 3 4