DRUKUJ
 
o. Marek Machudera OFMCap
Sytuacja kościoła w Austrii
materiał własny
 


Dla uzupełnienia podam kilka liczb dotyczących duchowieństwa. W Austrii w roku 2005(4) było dziesięć diecezji i 14 biskupów, 3051 parafii i ponad 8000 kościołów i kaplic , 2407 kapłanów diecezjalnych ( w tym 14,6% czyli 350 duchownych to kapłani z innych diecezji), 1528 kapłanów zakonnych, 520 stałych diakonów, 5061 sióstr zakonnych i 425 braci zakonnych. We wszystkich seminariach diecezjalnych jesienią roku 2004 rozpoczęło swe przygotowywanie się do kapłaństwa 28 kandydatów i studiowało 114 seminarzystów(5). W tym samym czasie było 176 kleryków zakonnych i 34 nowicjuszy. W roku 2005 przyjęło święcenia kapłańskie 13 kapłanów diecezjalnych oraz 14 członków zakonów, a 36 zakonników złożyło profesje wieczystą. W zakonach żeńskich w ostatnich latach liczba sióstr, które składały profesję wieczystą wahała się między 20 a 45 siostrami.
 
Kościół w Austrii cierpi od kilku dziesiątek lat na brak powołań, czego efekty widać po strukturze wiekowej duchowieństwa. Na 5102 wszystkich sióstr zakonnych 3418 (stan z 1.01.2006) przekroczyło już 65 rok życia (co stanowi 67%), w grupie wiekowej między 40 a 65 rokiem życia było 1417 sióstr (28%), a grupie w poniżej 40 lat - 267 siostry (5%). Podobnie przedstawia się piramida wiekowa kapłanów diecezjalnych i członków zakonów męskich.
 
Brak powołań do kapłaństwa odbija się na spadku ilości duchownych. Całkowita liczba kapłanów diecezjalnych w Austrii przez minionych 15 lat spadła o pięciuset (z 2908 w roku 1990 na 2407 w roku 2005). Dla ratowania sytuacji parafie są łączone (Pfarrverband) i nawet pojedynczy kapłani obsługują po kilka kościołów. Dlatego też w niektórych kościołach filialnych msza św. jest sprawowana tylko raz w miesiącu, a w inne niedziele ma miejsce liturgia słowa bożego (bez udzielania komunii św.) prowadzona przez diakona lub asystenta pastoralnego. Podobna sytuacja jest we wszystkich diecezjach.
 
Kościół w Austrii finansowany jest przed podatek kościelny, który wynosi około 1% dochodu brutto w skali rocznej. Podatek ten został wprowadzany w czasie rządów faszystów(1938-45), którzy zaniechali finansowania kościoła z budżetu państwa. Z tym modelem finansowania kościoła związany jest fenomen występowania z kościoła. I tak w skali całego kraju wystąpiło w 2005 roku 42624 wiernych, a ponownie przyjętych do Kościoła zostało 3930 osób. W tymże roku 518 dorosłych już ochrzczonych (chodzi tu najczęściej o zmianę wyznania lub o przybyłych z zagranicy) poprosiło o przyjęcie do kościoła.
 

Czym najbardziej różni sytuacja kościoła w Austrii w porównaniu z Polską?
 
Osobiście z pozytywnej strony najbardziej urzekła mnie się duża liczba wolontariuszy(6) pracujących i wspierających nieodpłatnie pracę parafii oraz klasztorów. W czasie swej niedawnej wizyty w Austrii spotkał się Benedykta XVI w sali koncertowej we Wiedniu
 
9 września z wybraną grupą 1600 wolontariuszy z różnych organizacji. Papież w swej przemowie mówił o ich szczególnym powołaniu, wyraził im swój szacunek i podziękowania za ich służbę. Druga różnica leży w funkcjonujących od połowy lat siedemdziesiątych radach parafialnych. W skali całej Austrii jest to 30000 wiernych, którzy troszczą się o swoje parafie. Doniosłym dziełem kościoła jest praca wykonywana przez „Caritas”, który zatrudnia zawodowo 10250 osób, a 28000 wiernych pracuje w nim honorowo.
 
Z negatywach zjawisk dotknęła mnie: wiekowość ludzi przychodzących do kościoła; ich o wiele mniejsza liczba jak w Polsce oraz zanik praktyki sakramentu pojednania.
Na tym ostatnim fenomenie chciałbym się skoncentrować.
 
Może kilka obrazków, które nam pokażą jak bardzo ten sakrament jest zapomniany.
W mym pierwszym klasztorze (w Austrii Dolnej) przyszły do spowiedzi przed bierzmowaniem dwie dziewczynki i powiedziały, że chciałyby się wyspowiadać, ale r a z e m (???). Zdumiony ich propozycją zapytałem, czy już kiedyś były u spowiedzi, a one odrzekły, że jeszcze nie. Okazało się, że były przygotowywane do I.-Komunii w czasie dość krótkiego eksperymentu, gdzie domniemywano świętość ośmio- i dziewięciolatków i zrezygnowano z sakramentu pojednania.
 
Inne wydarzenie z tego czasu. Jeden polski proboszcz pod Wiedniem zaprosił mnie przed Wielkim Tygodniem do swojej parafii na spowiedź przedświąteczną. Zaplanował dyżur w konfesjonale na dwie godziny. Przyszło wtedy tylko pięć osób. Bywały jednak parafie, gdzie było dużo lepiej. Po polsku chciałoby się powiedzieć. Następny rok spędziłem w klasztorze w Knittelfeld (w Styrii = Steiermark). Mimo codziennej okazji do spowiedzi, przed mszą św. dane mi było przez cały rok pojednać z Panem Bogiem zaledwie kilka osób. Uśmiałem się tam też rzewnie, kiedy przed Świętami Wielkiej Nocny przyszło mi odczytać ogłoszenia proboszcza (nasz kościół klasztorny nie miał parafii). Parafia liczyła 11.000 wiernych z czego około 10% uczestniczyło regularnie w niedzielnej eucharystii. Owo ogłoszenia brzmiało tak: „Wszyscy, którzy chcą skorzystać ze spowiedzi przedświątecznej lub rozmowy (Aussprache) proszeni są o kontakt telefoniczny.”
 
 
strona: 1 2 3 4