DRUKUJ
 
Ks. Jacek Siepsiak SJ
Co władza zrobiła z Dawidem?
Posłaniec
 


Powolnie korumpowany pobożny król dochodzi do krytycznego punktu. W imię racji stanu podejmuje decyzję o morderstwie. W jego oczach niewinny człowiek staje się winny śmierci (dajcie mi człowieka, a znajdę mu paragraf), bo był zagrożeniem dla dobrego imienia ważnego polityka. Strach przed kompromitacją zamienia szlachetnego władcę w mordercę. Dawid postanawia zabić w "białych rękawiczkach". Ale do tej zbrodni potrzebuje wspólników. Dlatego wciąga w intrygę Joaba, dowódcę wojska izraelskiego. To będzie króla wiele kosztowało. Joab, wiedząc o tym, co naprawdę zrobił Dawid, będzie w pewien sposób bezkarny. Służąc Dawidowi, będzie prowadził własną politykę, np.: gdy ten zabroni krzywdzenia swojego zbuntowanego syna Absaloma, Joab zabije go (ku wielkiemu bólowi ojca), uważając że tak będzie lepiej dla królestwa i dla jego pozycji w nim (2 Sm 18). Joab będzie łamał obietnice dane przez króla, ponieważ był krwawym człowiekiem, co spowoduje, że miecz nie oddali się od domu Dawida na wieki (2 Sm 12, 10). Władza skorumpowała swojego sługę, ale przez to sługa trzymał władzę "w szachu". W wielu środowiskach władzy dopuszcza się na wysokie stanowiska tylko tych, na których ma się "haki". Oni będą posłuszni nawet wtedy, gdy będą musieli być niegodziwi.
 
Ta cała intryga ma jeszcze inne niewinne ofiary - żołnierzy, którzy giną wraz z Uriaszem. Każdy z nas może drogo zapłacić za proces korumpowania przez władzę. Niech nikt nie mówi, że to jego nie dotyczy! Dawidowi udaje się intryga. Potężny król jest przekonany, że aby wszystko załatwić, jak należy, wystarczy już tylko zaopiekować się wdową - niedawną kochanką, więc bierze ją sobie za kolejną żonę. W ten sposób we własnych oczach jest niemal bohaterem, poświęcającym się dla dobra kobiety. Władza potrzebuje takich gestów, by poczuć się lepiej, by uspokoić sumienie, by wmawiać sobie dalej, że jest władzą dobrą, a nawet najlepszą. Dlatego dla dobra ludu nie mogła pozwolić na to, by ją zmieniono. Stąd wynika to działanie w imię wyższej konieczności.
 
Jawność złych czynów
 
Król zupełnie nie jest zdolny do przyznania się do winy, do jawnej pokuty. Jest przekonany, że wszystko jest w porządku. Do tego stopnia wmówił sobie własną szlachetność (bardzo charakterystyczne dla ludzi władzy), że prorok Natan używa podstępu, by poruszyć jego sumienie. Dzięki sprytowi proroka Dawid ocenia swój postępek według prawa; i to prawa królewskiego. Kiedy jednak zauważa, jak wielkie zło popełnił? Wtedy, gdy przyłożono do jego czynu miarę obowiązującego prawa. Władzę należy rozliczać według prawa obowiązującego każdego, bez wyjątku.
 
Dziecko Batszeby i Dawida umiera. Po jego śmierci Dawid okazuje Batszebie współczucie przez ponowne z nią współżycie. Kieruje nim swoista litość i czuje się jakoś zobowiązany. Dlatego też przysięga, że ich nowy syn będzie po nim królem. Dotrzymuje przysięgi (1 Krl 1), choć dopiero po sprytnym jej przypomnieniu. Wszystko wskazuje na to, że w swoim sercu niewiele dbał o to przyrzeczenie i nie miał ochoty go dotrzymywać. Trzeba było znowu podstępu Natana, by go do tego zmusić. Dotrzymał słowa ze względu na swoją dumę, a nie dlatego, że uważał to za słuszne i dobre. Tą motywacją można wiele uzyskać u ludzi władzy, dbających o swój image. Warto przypominać ich obietnice oraz to, kim się stają w oczach ludzi, gdy ich nie dotrzymują.
 
Wydaje się, że władza niezbyt dobrze służyła Dawidowi. Był on szlachetnym, pobożnym i dzielnym człowiekiem. A jednak dopuścił się zbrodni. Intrygi "pałacowe" zawsze prowadziły do wielu tragedii. Tak się dzieje, gdy nikt nie patrzy władzy na ręce, gdy pozwalamy, by nas oszukiwano i aby w imię racji stanu "zamiatano niegodziwości pod dywan". Władza korumpuje aż do momentu, w którym znajdzie się prorok i ujawni jej "sekrety".
 
Ks. Jacek Siepsiak SJ
- jezuita, wieloletni duszpasterz akademicki. Formację zakonną odbył między innymi w Krakowie, Neapolu, Rzymie i w Sydney.
 
strona: 1 2