DRUKUJ
 
Katarzyna Jasińska, Łukasz Putyra
Kasia i Łukasz, czyli dialog o moralności
eSPe
 


Kasia: Jednak musisz przyznać, że cel nie uświęca środków i zastanawiamy się nad tym, jak być porządnym, moralnym człowiekiem a nie jak sobie radzić w życiu, to znaczna różnica. Jak można żyć ze świadomością tego, że kiedyś było się nieuczciwym wobec swoich kolegów, profesora i samego siebie. Chyba lepiej ponieść karę za swoje postępowanie. To jest bardziej wychowawcze. Poza tym te wszystkie „straszne” rzeczy, o których mówisz, wcale nie są takie okropne i można je przejść bez żadnego uszczerbku na ciele i duszy, a nawet Tomek może wynieść z tego pewne korzyści, może zdobyć doświadczenie życiowe. Trudne, życiowe sytuacje i tak go nie ominą, a teraz ma szansę, się sprawdzić, udowodnić, że jest dobrym człowiekiem. Jeden niezdany egzamin to nie tragedia, można go poprawić, a złamany kręgosłup moralny to kalectwo na całe życie... Zastanów się nad tym, co mówisz! Odpowiedzialność za swoje czyny nazywasz wyśrubowaną normą uczciwości? Ty chyba w ogóle nie wiesz, co to jest uczciwość i co to jest moralność?
 
Łukasz: Bo ty przez moralność rozumiesz jakieś sztywne ramy, które ktoś kiedyś wymyślił, sam się do nich nie stosując. Przecież teraz wszyscy muszą sobie jakoś radzić, żeby nie wyjść na frajerów. Znasz człowieka, który jest kryształowy wobec prawa, który zawsze jeździ zgodnie z przepisami? Przecież taki nigdzie by nie dojechał... Oczywiście, muszą być jakieś normy, bo byśmy się pozabijali, ale te normy są dla człowieka, a nie człowiek dla nich. Trzeba je umieć dostosowywać do siebie w taki sposób, żeby nie krzywdzić innych. Czy Romek albo Tomek kogoś skrzywdzili? Studenci i tak po paru miesiącach niewiele pamiętają z tego, co się nauczyli a zapewniam cię, że Tomek, który się uczył kilka razy na ten egzamin nie będzie pamiętał krócej niż inni. Prawo jest różne w różnych miejscach na świecie! Jak więc powinniśmy postępować? Zgodnie z jakim prawem? Ludzie jeszcze chyba nie wymyślili prawa uniwersalnego, na które zgodziliby się wszyscy. Póki tak jest możemy je sobie trochę naginać, dostosowywać do okoliczności, bo prawodawca często wszystkich okoliczności nie przewidział.
 
Kasia: Mnie nie chodzi o to, żeby przez normy prawne nie dostrzegać człowieka. Ludzie stworzyli prawo, i to ludzie mądrzy, uznani przez swoje społeczeństwo. Prawo jest przeważnie wolą większości, będąc w danym społeczeństwie musimy je respektować, czy nam się to podoba czy nie. Tym bardziej, że bardzo często prawo stanowione oparte jest na prawie naturalnym, któremu w żaden sposób nie można zarzucić, że jest względne i konwencjonalne. Musisz się zdecydować – albo przestrzegasz prawa albo nie, albo jesteś osobą moralną albo nie, tu nie ma rozwiązań pośrednich. Bo w innym razie gdzie będzie granica? Jak bardzo możesz przekraczać prędkość na drodze? 10, 20, czy 50 km/h? Jak często możesz kłamać? Raz czy dziesięć razy dziennie, czy zależnie od sytuacji? I co cię usprawiedliwia? Mówisz, że chcesz sobie ułatwić życie, czy to jest twój priorytet? Czy nie bierzesz pod uwagę dobra innych? Niekiedy małe odstępstwo od reguły powoduje ogromne, czasami nieodwracalne skutki. Nie jesteś w stanie nad sobą zupełnie panować, ale jeśli postawisz sobie wyraźną granicę, to będzie ci prościej nie wychodzić poza nią. Jeśli tego nie zrobisz, to po pewnym czasie wszystko będzie dla ciebie względne i stracisz hierarchię wartości, jeżeli w ogóle ją jeszcze masz...
 
Łukasz: Zaraz, zaraz. Dlaczego uważasz, że jestem niemoralny, że nie mam hierarchii wartości? Czym w ogóle dla ciebie jest moralność? Bo mnie się wydaje, że braku odniesienia do norm moralnych nie można mi zarzucić.
 
Kasia: No o moralności mówimy zawsze, kiedy mamy do czynienia ze sferą dobra i zła. Kiedy człowiek musi wybrać albo w ogóle jakoś odnieść się do świata w tym horyzoncie – dobra i zła, albo wartości wyższych i niższych. Te wartości istnieją obiektywnie i niezależnie od nas. Nam pozostaje według nich układać swoje życie. Moralność to także odpowiedzialność za swoje decyzje, za czyny i słowa. Odpowiedzialność przed Bogiem, przed prawem, przed innymi ludźmi. Ilekroć popełniasz zło, wybierasz niższą wartość zamiast wyższej, twój czyn jest moralnie ujemny. Do takich należy czyn Tomka, którego hierarchia wartości pozostawia wiele do życzenia.
 
Łukasz: No dobrze, ale czy mnie również nie chodzi o to, by osiągnąć jakieś dobro? Czy nie stosuję się do norm – być może nie jest to obiektywna hierarchia norm prawnych, ale przecież normy mojego sumienia, które też, a może nawet przede wszystkim, można uznać za instancję decydującą o prawości czynów. Czyż sumienie nie należy do „organów prawodawczych” każdego człowieka? Czyż nie jest tym, do czego przede wszystkim się odnosimy? I nie zapominaj, że jest jeszcze jedna rzecz, bez której mówienie o postępowaniu moralnym nie ma w ogóle sensu – wolność. Decyzja moralna to przede wszystkim decyzja wolna. Nasze pojęcia moralności są różne (bo nie zgodzę się, że ty jesteś moralna, a ja nie), bo ja nie wierzę w obiektywną hierarchię wartości, tylko uważam, iż to człowiek ostatecznie decyduje, co jest bardziej wartościowe. Uważam, że moje sumienie jest ostatecznym kryterium postępowania, choć w moich wyborach odnoszę się zawsze do norm zewnętrznych, które jednakże uznaję za względne. I to moje sumienie jest tym, przed czym ponoszę ostateczną odpowiedzialność. Tak, nasze pojęcia moralności są różne, ale w obu przypadkach mówimy o moralności, choć innej, ponieważ i ja i ty poruszamy kwestię wolnego człowieka, który musi wybierać między dobrem i złem, który w tym wyborze kieruje się jakimiś zasadami, preferencjami i który z pewnością poniesie konsekwencje swojego czynu.
 
Kasia: No tak. Oboje mamy własną „moralność” – różną,, a jednak jest to moralność. Kłopot jednak w tym, iż to, co według jednej jest dobre, według drugiej – złe. To, co jedna uznaje za moralnie dodatnie, druga za moralnie ujemne. Kierując się naszą moralnością, postąpimy różnie w tej samej sytuacji. Skoro różnie, to trudno sądzić, iż oba te czyny są dobre lub jednakowo dobre. Jak według ciebie można ocenić, który z wyborów jest obiektywnie lepszy, który dobry a który zły? Czy nie potrzeba do tego obiektywnej hierarchii wartości, absolutnej miary, którą można do tych czynów przyłożyć? Czy nie potrzeba obiektywnego prawa, np. prawa naturalnego, którego dawcą jest Bóg? Czy nie jest potrzebne to wszystko, czego ty właśnie uznać nie chcesz?
 
Łukasz: Potrzebne jest, ale czy istnieje? W to raczej wątpię.
 
Kasia: A ja jestem pewna, że istnieje.
 
Łukasz: To kwestia wiary.
 
Kasia: Może raczej decyzji, przekonania.
 
Łukasz: Nazwij to, jak chcesz.
 
Kasia: Czyli znów trzeba wybrać to, co pomoże nam wybierać dalej?
 
Łukasz: Od tego chyba nie uciekniemy.
 
Kasia: W tym miejscu nasza wolność ma największe znaczenie.
 
Łukasz: Chyba tak.
 

Katarzyna Jasińska, Łukasz Putyra
 
 
strona: 1 2