DRUKUJ
 
Antoni Franaszek
Polaków droga do niepodległości
Źródło
 


Walka orężna zakończyła się niepowodzeniem. Pozostała jednak wiara i modlitwa. Przed Twe ołtarze zanosim błaganie, Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie - modlił się Naród słowami poety Alojzego Felińskiego. W listopadzie 1830 r. w Warszawie wybuchło powstanie przeciw Rosji. Siły były nierówne, a jednak walki z przeważającymi wojskami wroga trwały prawie cały rok. Bohaterstwo Polaków uczcili także cudzoziemcy. Oto niemiecki poeta Mosen sławi bohaterstwo Pułku Czwartego, broniącego Warszawy w bitwie o Olszynkę Grochowską. Zaś francuski poeta Delavigne na wieść o wybuchu powstania ogłasza całemu światu:
 
     Oto dziś dzień krwi i chwały,
     Oby dniem wskrzeszenia był.
     W gwiazdę Polski Orzeł Biały
     Patrząc lot swój w niebo wzbił,
     I nadzieją podniecany
     Woła do nas z górnych stron:
     Powstań Polsko, skrusz kajdany,
     Dziś twój triumf, albo zgon (...).

    
Mijały lata wśród cierpień i prześladowań, zmierzających do wyniszczenia Narodu, do jego rusyfikacji i germanizacji, a Naród stawiał opór wszelkimi dostępnymi dla siebie środkami. Nie ulękły się we Wrześni dzieci oraz ich rodzice gróźb i kar pruskiej policji za odmawianie pacierza w języku polskim. Nie uląkł się polski chłop Drzymała z Podgradowic, którego władze pruskie zmusiły do mieszkania w cygańskim wozie. Władzom niemieckim odpowiedziała Maria Konopnicka:
 
     Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród!
     Nie damy pogrześć mowy,
     Polski my naród, polski lud,
     Królewski szczep Piastowy (...)

    
Początek wieku XX niósł nadzieję na wojnę pomiędzy zaborcami, a więc także oczekiwanie na odzyskanie przez polski naród upragnionej niepodległości. Potrzebne jednak były kolejne jeszcze ofiary. Oto Polacy byli traktowani przez rządy zaborcze jako obywatele ich państw. Dlatego podlegali obowiązkowi służby wojskowej. W ten sposób znaleźli się oni we wrogich armiach i byli zmuszeni strzelać do swoich rodaków, i niejednokrotnie ich zabijać. Tragizm tej sytuacji wyraził poeta Edward Słoński:
 
     Rozdzielił nas, mój bracie,
     Zły los i trzyma straż.
     W dwóch wrogich sobie szańcach
     Patrzymy śmierci w twarz (...)

    
Wszakże inny poeta Józef Mączka przypominał, że wolność Ojczyzny trzeba opłacić przelaną krwią:
 
     Starym ojców naszych szlakiem
     Przez krew idziem ku wolności
     (...)
     Z dawną pieśnią, dawnym znakiem,
     na śmiertelne idziem gody,
     by z krwi naszej życie wzięła
     Ta - co jeszcze nie zginęła!

    
Gdy wybuchła I wojna światowa, nikt nie był zdolny przewidzieć, jakie będzie jej zakończenie, także czy Polska powstanie jako niezależne państwo. Dlatego poeta Żuławski tak mówił do swoich synów:
 
     Synkowie moi, poszedłem w bój,
     jako wasz dziadek, a ojciec mój,
     Jak ojca ojciec i ojca dziad,
     co z legionami przemierzył świat,
     Szukając drogi przez krew i blizny
     do naszej wolnej Ojczyzny.
     Synkowie moi! Da nam to Bóg,
     że spadną wreszcie kajdany z nóg,
     I nim wy męskich dojdziecie sił,
     jawą się stanie, co dziad wasz śnił.
     Szczęściem zakwitnie krwią wieków
     żyzny
     łan naszej wolnej Ojczyzny
     Synkowie moi! Lecz gdyby Pan
     nie dał zejść zorzy z krwi naszych ran
     To jeszcze w waszej piersi jest krew
     na nowy świętej wolności siew,
     I wy pójdziecie pomni spuścizny
     na bój dla naszej Ojczyzny.
    
W listopadzie 1918 r. zakończyła się I wojna światowa. W gruzach legły zaborcze potęgi, a dla Polaków nadszedł wymarzony i upragniony dzień wolności.
 
Antoni Franaszek
 
 
strona: 1 2