DRUKUJ
 
o. Błażej Strzechmiński OFMCap.
Ojciec Pio i kapłanka wudu
Głos Ojca Pio
 


Warto przywołać jeszcze jedno interesujące świadectwo. Dotyczy ono wudu, czyli kultu przodków opartego na rytualnych obrzędach magicznych, które mają na celu przebłaganie bóstw animistycznych. Historia ta przydarzyła się włoskiemu konsulowi Agostino De Rienzo, który w 1975 roku wyjechał do Santo Domingo w Republice Dominikany z ważną misją rządową. Miał w imieniu Paktu Atlantyckiego czuwać nad wprowadzaniem demokratycznych rządów w młodej republice po obaleniu dyktatury Trujillo. Jednak nie było to na rękę rozmaitym ugrupowaniom, a także szczepom, które popierały politykę byłego dyktatora. Któregoś dnia młoda kapłanka wudu dostarczyła włoskiemu dyplomacie niepokojącą informację o tym, że  ktoś z Santo Domingo bardzo wysoko postawiony w hierarchii ezoterycznej wudu rzucił na niego urok, który ma go doprowadzić do śmierci.
 
Wkrótce Agostino De Rienzo rzeczywiście poczuł się źle. Zaczął odczuwać dziwne dolegliwości, nieustanne zawroty głowy, nawet pełniona przez niego misja dyplomatyczna napotykała na szereg rozmaitych, niczym nieusprawiedliwionych przeciwności. Zwrócił się wreszcie o pomoc medyczną, ale bezskutecznie. Nie rozpoznano bowiem żadnej choroby. Wtedy przypomniał sobie, jak jego matka oddała go pod opiekę Najświętszego Zbawiciela w sanktuarium w Montella i Matki Bożej Łaskawej w sanktuarium w San Giovanni Rotondo, której czcicielem był sam Ojciec Pio. Pełen ufności, tym razem sam poprosił o wstawiennictwo świętego Stygmatyka. Wkrótce dolegliwości ustąpiły i rozwiązało się wiele trudnych spraw. Mógł już wracać do Włoch.
 
Agostino De Rienzo tak wspomina tamte chwile: „Odkryłem przy pomocy kapłanki wudu, że przeciwko mnie został rzucony urok, mający przyprawić mnie o śmierć, zamówiony przez zbuntowany szczep, którego interesy były sprzeczne z działalnością, którą tam wykonywałem. Kobieta ta poinformowała mnie ponadto, że uratuję się dzięki człowiekowi, „istocie nadprzyrodzonej”, żyjącemu na szczycie wzgórza, który już od dawna jest moim protektorem. Był on tak potężny, że mógł unicestwić piekielne siły czarowników wudu. Tym człowiekiem, który zdołał ochronić mnie z tak daleka, był Ojciec Pio”. Istotnie, urok zadany przez czarownika wudu został zwyciężony mocą modlitwy skierowanej do Boga. Dokonało się to za wstawiennictwem charyzmatycznego Zakonnika, który nie tylko walczył z siłami zła, ale dzięki łasce Bożej je pokonywał.
 
„Boska energia” i medium
 
Ojciec Pio, obdarzony przez Boga wieloma łaskami nadprzyrodzonymi, stał się celem zainteresowań różnych środowisk nie tylko katolickich czy chrześcijańskich, ale także bioenergoterapeutycznych i spirytystycznych. Proces ten szczególnie uwidocznił się po śmierci Stygmatyka. Wraz z rozwojem autentycznego kultu rosło niezdrowe zainteresowanie rzekomymi „cudownymi mocami”, jakich miał udzielać osobom trudniącym się leczeniem energią lub białą magią czy wywoływaniem duchów.
 
Ojciec Ksawery Knotz, kapucyn z Prowincji Krakowskiej opowiada o trzech takich przypadkach, które miał okazję zaobserwować osobiście. Pierwszy dotyczy bioenergoterapeuty, który w swoim gabinecie umieścił obraz Ojca Pio, twierdząc, że to pomaga mu w ściąganiu „boskiej energii” potrzebnej do uzdrawiania ludzi. Drugi przypadek ma związek z jasnowidzem, który miał rozwijać swe nadzwyczajne „zdolności” dzięki temu, iż uważał się za duchowego syna Stygmatyka z San Giovanni Rotondo. Natomiast  trzecia historia dotyczy pewnej Polki, która podawała się za medium Ojca Pio. Podczas seansu spirytystycznego zapadała ona w swoisty trans, tracąc świadomość, a w jej ciało miał „wstępować” duch charyzmatycznego Kapucyna, który przez nią przemawiał. Osoby biorące udział w takim seansie mogły zadawać pytania, a duch Ojca Pio miał na nie z zaświatów odpowiadać. Wokół medium utworzyło się okultystyczne środowisko, którego – co może niektórych zdziwić – jednym z celów było szerzenie kultu Świętego.
 
W ostatnim dwudziestoleciu w Europie i Ameryce powstało wiele takich nieformalnych grup, które powołując się na osobę Stygmatyka, praktykują różne formy okultyzmu, wciągając w swoje szeregi nowych adeptów.
Żyjemy w czasach, w których wzrasta zainteresowanie magią i spirytyzmem. W księgarniach przybywa półek z literaturą poświęconą okultyzmowi, a w kinach nie brakuje filmów z gatunku „magia, czary i demony”. Co więcej, w Stanach Zjednoczonych powstała nawet akademia, która uczy swoich studentów różnych technik wróżbiarstwa i czarów.
 
Zjawiska te są przejawem nowych poszukiwań duchowości. Człowiek współczesny zagubił Boga, dlatego poszukuje Go w tym, co stanowi Jego zaprzeczenie, co po prostu jest bałwochwalstwem. Ojciec Pio pytany przez Daniele Natale, co ma odpisać kobiecie, która spotyka się z osobą mającą rzekomo kontakt z duszami czyśćcowymi, odpowiedział: „Mój synu, mamy przykazania, mamy Ewangelię i Jezusa w Najświętszym Sakramencie wśród nas”. To jest rada dla wszystkich szukających prawdziwej duchowości. Po tym poznajemy, że znamy Boga, gdy zachowujemy Jego przykazania, żyjemy Ewangelią Jego Syna Jezusa Chrystusa i czcimy Go w Najświętszym Sakramencie.
 
o. Błażej Strzechmiński OFMCap.
 
 
 
strona: 1 2