DRUKUJ
 
o.Stanisław Cieślak SJ
Zawsze blisko ludzi
Idziemy
 


 
 Był jedynym kardynałem na świecie, który na emeryturze pracował jako wikariusz w parafii misyjnej. Kard. Adam Kozłowiecki, jeden z największych polskich misjonarzy XX w., zmarł 28 września 2007 r. w szpitalu w Lusace. Przeżył 96 lat, z których blisko 60 spędził na misji w Afryce.
 
– Brak mi ogromnie dwóch rzeczy: odwiedzania ludzi po wsiach i uczenia w szkole. Właśnie to pokochałem najbardziej – ubolewał, kiedy w 1959 r. został pierwszym arcybiskupem Lusaki.
Ks. Kozłowiecki urodził się 1 kwietnia 1911 r. w Hucie Komorowskiej k. Kolbuszowej w rodzinie ziemiańskiej, miał dwóch braci: Jerzego i Czesława. Z najbliższej rodziny w Polsce żyją dwie córki Czesława: Zofia i Krystyna – w zakonie s. Oktawia, urszulanka Unii Rzymskiej. Pierwsze nauki dzieci otrzymały w domu rodzinnym od nauczycieli domowych. Następnie Adam uczył się w słynnym Gimnazjum Ojców Jezuitów w Chyrowie oraz w Gimnazjum im. św. Marii Magdaleny w Poznaniu. Po maturze, 30 lipca 1929 roku, wstąpił do Prowincji Małopolskiej Towarzystwa Jezusowego, studiował filozofię w Krakowie (1931-1933) i teologię na Bobolanum w Lublinie (1934-1938). Przez krótki czas był wychowawcą młodzieży w Zakładzie Naukowo-Wychowawczym w Chyrowie (1933-1934) i pragnął w przyszłej pracy kapłańskiej poświęcić się pracy z młodzieżą. Święcenia kapłańskie otrzymał 24 czerwca 1937 roku w Lublinie z rąk sufragana pińskiego, bp. Karola Niemiry. Trzecią probację, czyli ostatni etap formacji zakonnej, odbył w 1938 roku we Lwowie przy ul. Dunin-Borkowskich 11 pod kierunkiem byłego przełożonego Prowincji Małopolskiej o. Włodzimierza Konopki i został wyznaczony na kierownika duchownego w Chyrowie. Wybuch II wojny światowej pokrzyżował decyzje przełożonych oraz jego osobiste pragnienia i plany.
 
WOJNA KRZYŻUJE PLANY
 
Na wieść o wybuchu wojny młody ksiądz opuścił Lwów i udał się do Krakowa, gdzie 10 listopada 1939 roku został aresztowany przez hitlerowców wraz z grupą 24 jezuitów i osadzony w więzieniu na Montelupich, a następnie od 3 lutego 1940 roku w Wiśniczu. Od 20 czerwca 1940 roku przebywał w obozie koncentracyjnym w Auschwitz z nr. obozowym 1006, a od 12 grudnia 1940 roku w Dachau jako nr obozowy 22187. Bp Franciszek Korszyński, współwięzień z obozu, napisał o nim „W najcięższych chwilach zachowywał pogodą ducha, bo w wierze i modlitwie czerpał męstwo nadprzyrodzone” (Jasne promienie w Dachau, Poznań 1985, s. 199).
 
Ks. Adam Kozłowiecki nigdy nie czuł w stosunku do swoich prześladowców nienawiści. Kiedyś na rekolekcjach dla księży opowiadał, jak po wojnie spotkał swojego „przełożonego” z obozu i… zaprosił go do restauracji na obiad. Dla niego jako chrześcijanina – jak mówił – dominantą życia było przebaczenie.
 
Swoje przeżycia obozowe z czasów II wojny światowej opublikował w książce „Ucisk i strapienie. Pamiętnik więźnia 1939-1945” (Kraków 1967, wyd. II – 1995). Straszliwą katorgę, przez którą przeszli więźniowie reżimu hitlerowskiego, opisał obiektywnie, w duchu chrześcijańskiego miłosierdzia i przebaczenia. Z kart tej niezwykłej historii daje się poznać jako człowiek wdzięczny Bogu, zdolny do przebaczenia, ochoczy do pomocy, pełen heroicznej miłości bliźniego i całkowicie ufający Opatrzności Bożej, wierny syn św. Ignacego, kapłan, który wśród rozlicznych cierpień i udręk obozowych składał świadectwo wiary w Jezusa Chrystusa i „nie dał się zwyciężyć złu”.
 
29 kwietnia 1945 roku ks. Kozłowiecki doczekał wyzwolenia obozu przez VII armię amerykańską. Chociaż przez pięć i pół roku spędzonych w obozach marzył i śnił o powrocie do Polski, to jednak nie było mu to dane. Ostatnie śluby zakonne złożył 15 sierpnia 1945 roku w Rzymie i w odpowiedzi na apel wikariusza generalnego, o. Norberta de Boynes SI, zgłosił się na ochotnika na misje. 14 kwietnia 1946 r. dotarł do Rodezji Północnej (ówczesnej brytyjskiej kolonii, obecnej Zambii). Był jednym z pięciu jezuitów, którzy wsparli polskich misjonarzy jezuickich pracujących tam od wielu lat.
 
 
 
strona: 1 2