DRUKUJ
 
Anna Lis
Kapłan i kobieta w relacji osobowej
materiał własny
 


Chrystus uczy człowieka, jak kochać i jak cierpieć. Kapłan, jak i kobieta powinni kochać jak Chrystus i cierpieć jak Chrystus. „Krzyż bez miłości jest tragedią, ale miłość bez krzyża staje się utopią!”[16]. W tym też przejawia się cały realizm ludzkiego bytowania. Odrzucenie jednego z nich wprowadza stan nierzeczywistości. Natomiast nowy człowiek, który podlega chrystoformizacji i wyraża się w osobowości sakramentalnej[17], odznacza się również „nową miłością”[18]. Miłość ta ma swoje źródło w Bogu Trójosobowym.
 
Kapłan to człowiek, który rezygnuje z miłości małżeńskiej, ale nie może zrezygnować z miłości do drugiego człowieka, co więcej — ta miłość może przyjmować wielorakie oblicza[19]. Miłość kapłana ma być przede wszystkim miłością pasterską, która ogarnia wszystkich wiernych i prowadzi ich do Chrystusa. Toteż miłości chrześcijańskiej nigdy nie wolno sprowadzić tylko do sfery uczuć, gdyż miłość jest pojęciem znacznie szerszym —  jest rzeczywistością Osobową.
 
2. Uczucie
 
Pojęcie „uczucia” należy do dziedzictwa chrześcijańskiego (por. KKK 1763). Oprócz tego, że miłość jest ścisłą relacją osobową, jest ona także uznawana za jedno z podstawowych uczuć. Człowiek bowiem pragnie kochać i doświadczać miłości. Uczucia same w sobie nie są moralnie ani dobre, ani złe. Kwalifikacji moralnych nabierają wówczas, gdy przyczyniają się do dobrego lub złego działania. Wtedy stają się moralnie dobre lub moralnie złe (por. KKK 1767–1768).
 
Uczucia stanowią bardzo ważną dziedzinę życia ludzkiego, a jednocześnie tak bardzo złożoną, że trudno podać jednoznaczną ich definicję[20]. Mogą być zatem pozytywne, negatywne lub obojętne. Człowiekowi w każdej chwili życia towarzyszą jakieś uczucia, choć należy pamiętać o różnicy, jaka zachodzi między emocjami a uczuciami. Emocje rozumiane są zazwyczaj jako krótkotrwałe reakcje na zaistniałą sytuację. Od strony neurofizjologicznej łączą się z procesami zachodzącymi w pniu mózgu. Uczucia natomiast łączą się z procesami zachodzącymi w korze mózgowej. Emocje zatem mogą dotyczyć ludzi i zwierząt, uczucia zaś są przeżyciami specyficznie ludzkimi.
 
Uczucia charakteryzuje względna trwałość[21], choć jak wiele innych funkcji człowieka podlegają prawom rozwojowym, aż do osiągnięcia pewnej dojrzałości. Próba wyparcia czy nieakceptacji uczuć (jak w przypadku stoików), prowadzi do zubożenia życia człowieka, a czasem może prowadzić do patologii.
 
Także Jezusowi towarzyszyły uczucia. Przeżywał On radość na weselu w Kanie Galilejskiej (por. J 2,1–11); kiedy brał dzieci w objęcia (por. Mk 10,13); był smutny, a nawet płakał przy grobie Łazarza (por. J 11,35). Przeżywał wzburzenie na widok świątyni zastawionej stołami kupców (por. J 2,13–19). Na Górze Oliwnej Jego przeżycia były tak głębokie, że „Jego pot był jak krople krwi” (por. Łk 22,44).
 
Kandydat do kapłaństwa powinien charakteryzować się pewną dojrzałością uczuciową, a w związku z tym również roztropnością i czujnością wobec własnego ciała. Charyzmat celibatu nie narusza ludzkiej natury, ale decyzja podjęcia takiego życia pociąga za sobą konkretne wymagania. Od kapłana oczekuje się bowiem między innymi „[...] okazywania szacunku i czci w międzyosobowych relacjach z mężczyznami i kobietami (por. PDV 44)[22]. „Jesteśmy istotami płciowymi. Nie łudźmy się, pewne napięcie seksualne zawsze jakby wisi w powietrzu, gdy kobieta i mężczyzna są razem. Często sobie tego faktu nie uświadamiamy, ale tak jest. Jesteśmy przecież zawsze obecni ciałem”[23]. Kobieta i kapłan, gdy są razem muszą być tego świadomi. W takim klimacie nie trudno o rozbudzenie uczuć u drugiej osoby i sprowadzenia relacji kapłan–kobieta do sfery cielesnego pożądania, czy to w sferze wyobraźni i pragnień, czy w sferze cielesnych kontaktów.
 
Dostrzegamy tu jeszcze jedną bardzo ważną zależność. Problem rodzących się uczuć u kapłana (czy kobiety) nie jest problemem najważniejszym. Pewne uczucia być muszą[24], ale pozostaje otwartym pytanie, co z tymi uczuciami zrobi kapłan, a co z nimi zrobi kobieta? Jeżeli uczucia zaangażowania emocjonalnego zrodzą się u kapłana (czy kobiety) nie powinny być wyznawane drugiej osobie. Wyznanie powoduje bowiem automatyczne zaangażowanie drugiej osoby w zaistniałą sytuację, a tym samym zmuszenie jej do ustosunkowania się do tych uczuć. Jeżeli uczucia są silne, należałoby zerwać kontakty czasowo lub na stałe z daną osobą, aby nie stwarzać kłopotliwych sytuacji, czy wręcz nie zniszczyć powołania własnego i drugiej osoby.
 
Problemem dużo ważniejszym jest jednak miejsce, jakie w tej relacji zajmuje Jezus Chrystus, wiara w Niego oraz uczucia do Niego. Jeżeli ta relacja, która dla kapłana powinna być podstawą wszystkich relacji, jest dojrzała, obawa, że relacja z kobietą będzie nieuporządkowana jest niewielka (pozostaje jednak zawsze czynnik wolnej woli człowieka).
 
Uczucia mogą być zranione, odrzucone, wyśmiane, a w końcu zaakceptowane. Człowiek ujawniający swoje uczucie boi się, że w jakiś sposób zastanie nie zrozumiany, a w związku z tym nie zaakceptowany. Bardzo ważna jest umiejętność komunikowania swoich uczuć, zarówno tych negatywnych, np.: złości, smutku, jak i tych pozytywnych, np.: radości, zadowolenia, sympatii.
 
 
 
strona: 1 2 3 4 5 6