DRUKUJ
 
ks. Roman Sławeński
Siedem myśli na czas świąt paschalnych
Źródło
 


Moc ofiary
 
W ramach wielkopiątkowej liturgii oddajemy cześć Krzyżowi. Wnoszony do kościoła Krzyż jest zasłonięty. Przy potrójnym śpiewie "Oto drzewo Krzyża, na którym zawisło zbawienie świata. Pójdźmy z pokłonem", następuje stopniowe odsłonięcie i ukazanie go zgromadzonym. W dalszej kolejności następuje indywidualne uczczenie przez przyklęknięcie i ucałowanie. To jedna z najbardziej przejmujących modlitw. Modlimy się sercem i ciałem. Śpiewem pieśni i milczeniem. Modlimy się wspólnie i każdy bardzo osobiście. W ten sposób uznajemy wielkość tej ofiary, którą Syn Boga złożył na drzewie Krzyża.
 
Podchodząc w Wielki Piątek do Krzyża nie tylko wyrażamy najwyższe uznanie wobec czynu naszego Zbawiciela. W Krzyżu odczytujemy życiodajne drzewo i odkrywamy moc Chrystusowej ofiary. Prosimy, by Krzyż Chrystusa wydał owoce w naszym życiu. Byśmy otwartym sercem chłonęli łaski odkupienia. Ale to jeszcze nie wyczerpuje treści naszego gestu z liturgii. Pochylenie się wobec Krzyża jest także zgodą na obecność krzyża w naszym życiu. To jedna z najtrudniejszych decyzji, ale gdy pamiętamy, że Bóg nie skąpi swej łaski, możemy, choć nieraz nie bez lęku, powiedzieć Bogu - tak.
 
Docenić obecność
 
Liturgia Wielkiego Piątku kończy się przeniesieniem Najświętszego Sakramentu do kaplicy Grobu Pańskiego. Tu rozpoczyna się modlitwa adoracji - często przez całą noc i następny dzień, to jest przez Wielką Sobotę. Gdy w Wyznaniu wiary mówimy "wstąpił do piekieł..." mamy na uwadze czas Wielkiej Soboty - dzień głębokiego milczenia i historycznie rzecz ujmując, dzień bolesnej nieobecności. Tak musieli ten dzień przeżywać Apostołowie. Nagle odczuli nieznośną pustkę spotęgowaną wrażeniem, że oto widzą fiasko swojego kilkuletniego zaangażowania. Kiedyś porzucili swoje domy, poszli za Jezusem. Dziś nie widzą dla siebie przyszłości.
 
Milczenie wzmaga pragnienie słowa, a nieobecność pobudza tęsknotę za spotkaniem Oczekiwanego. Dramatyczne godziny szabatu, gdy wszyscy świętowali Paschę, dla Apostołów znaczyły trwogę niepewności i ból zagubienia. Ale widocznie na drodze ich wiary było to doświadczenie konieczne. Poczucie nieobecności Boga i wrażenie oddalenia od Jezusa wpisane są w drogę wiary. Być może nasz Pan pragnie, byśmy Jego obecność przywoływali serdeczną tęsknotą i jeszcze bardziej pełniejszym zaufaniem, które nie dopuszcza zwątpienia. Bo przecież On jest przy nas.
 
W ramionach miłości
 
Gdy zapada sobotni wieczór, rozpoczyna się obchód niedzieli - wieczorna liturgia Mszy świętej stanowi radosne czuwanie wspólnoty Kościoła w oczekiwaniu na zmartwychwstanie Pana. Po poświęceniu ognia i nowego paschału uczestnicy liturgii wchodzą do kościoła i następuje jeden z najpiękniejszych śpiewów: orędzie paschalne. "Weselcie się już zastępy Aniołów w niebie: weselcie się, słudzy Boga. Niechaj zabrzmią dzwony głoszące zbawienie, gdy Król tak wielki odnosi zwycięstwo. Raduj się ziemio opromieniona tak niezmiernym blaskiem, a oświecona jasnością Króla wieków, poczuj, że wolna jesteś od mroku, co świat okrywa! Zdobny blaskiem takiej światłości, raduj się, Kościele święty, Matko nasza!" - płyną słowa żarliwej modlitwy.
 
Zwyciężyła miłosierna miłość Boga! Grzech Adama został zmazany. Szatan już pokonany. Liturgia Kościoła nie boi się wypowiedzieć nawet tak paradoksalnego stwierdzenia: "O, szczęśliwa wina, skoro zgładził ją tak wielki Odkupiciel". Bo rzeczywiście "przedziwna jest łaskawość Twej dobroci dla nas" i "niepojęta jest Twoja miłość". Trzymając w dłoniach zapalone świece, fizycznie odczuwamy nowe światło, które wkracza w nasze życie: to światło miłości Bożej. Jeśli my sami jesteśmy zdolni do miłości, to dlatego, że czerpiemy z tego źródła miłości, jakim jest On, nasz Zbawca. Tej nocy musimy poczuć, że niesie nas Miłość.
 
Święci pośród świętych
 
Po liturgii słowa, tym razem mocno rozbudowanej (wykonuje się przynajmniej trzy czytania ze Starego Testamentu i dwa z Nowego Testamentu), rozpoczyna się liturgia chrzcielna. Wszyscy zgromadzeni stoją z zapalonymi świecami. Następuje modlitwa litanią do wszystkich świętych. Po poświęceniu wody chrzcielnej dochodzimy do punktu kulminacyjnego: to obrzęd odnowienia przyrzeczeń chrzcielnych. To zarazem chwila powrotu do początku, spotkanie przy źródle. Jeszcze raz, wyrzekając się złego ducha i wyznając wiarę Kościoła, powracamy do pierwszej miłości i pierwotnej gorliwości.
 
Wcześniejszy śpiew litanii to nie tylko prośba o wsparcie ze strony naszych patronów u Boga. To również przypomnienie, że wraz z nimi tworzymy jedno - jeden Kościół. My, obecni na ziemi, pozostający wciąż w drodze, mamy jeden cel: dołączyć do grona zbawionych. Spełnione życie oznacza osiągnięcie świętości. Czy to jest w zasięgu naszych możliwości? Tak, gdy usłyszymy nieco później słowa eucharystycznej modlitwy: "Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy... Bierzcie i pijcie z tego...", możemy być pewni, że On chce, byśmy, choć grzeszni, ze "świętą zuchwałością" sięgali po pokarm z nieba, dający życie wieczne. I mocą tego pokarmu szli przez kolejne dni i lata, aż dojdziemy tam, gdzie On czeka na nas. W domu Ojca.
 
ks. Roman Sławeński
 
 
strona: 1 2