DRUKUJ
 
o. Jerzy Uram OFMCap., Michał Bondyra
Zmartwychwstanie to nie bon z rabatem
Przewodnik Katolicki
 


Balthasar próbował opisać rzeczywistość zmartwychwstania w sposób zarówno poetycki, jak i naukowy. Porównał je do zjawiska ze świata optyki, mówiącego o tym, że białe światło rozszczepia się w pryzmacie na pojedyncze barwy. Te choć wciąż tworzą widmo, to jednak równocześnie pojawiają się w różnych, niekiedy pozostających nawet do siebie w opozycji kolorach. Gdy pragniemy opisać białe światło, do dyspozycji mamy tylko pojedyncze barwy widma. Ten wspaniały obraz może zapraszać nas także do poszukiwania i odkrywania wciąż na nowo tajemnicy wskrzeszenia z martwych. Podobnie jak w optyce, tak i w zmartwychwstaniu mamy barwy różnych opisów ukazywania się zmartwychwstałego, ale synteza i ostateczna prawda pozostają dostępne tylko oczom wiary.
 
Skoro o wierze mowa. Wierzymy w Zmartwychwstanie Zbawiciela, ale jak podają ostatnie badania, wielu z nas nie wierzy we własne Zmartwychwstanie. Jak Brat myśli, dlaczego?

- Przypuszczam, że prawdziwa wiara w zmartwychwstanie wypływa z osobistej wiary w Jezusa. Przywołam raz jeszcze słowa św. Pawła: „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Gal 2,20). Uważam, że jeśli nawet ankiety pokazują dużą liczbę osób nieuznających wiary w zmartwychwstanie, to powodem takich odpowiedzi jest ich wiara „niewystarczająco pulsująca życiem”. Myślę, że brak wiary w nasze własne Zmartwychwstanie jest w wielu wypadkach brakiem wiary w Jezusa Zmartwychwstałego, który przecież żyje w nas.
 
Benedykt XVI w 2006 roku w homilii w czasie Wigilii Paschalnej mówił, że sama niezniszczalność duszy nie mogłaby nadać sensu życiu wiecznemu, nie mogłaby uczynić z niego prawdziwego życia. Zaznaczył, że: „życie otrzymujemy dzięki miłości Tego, otrzymujemy je dzięki życiu z Nim i miłowaniu z Nim. Ja, ale już nie ja, jest to droga krzyża, która krzyżuje egzystencję zamkniętą we własnym ja i w ten sposób prowadzi nas do prawdziwej i trwałej miłości. Albowiem tajemnica wskrzeszenia Jezusa z martwych i nasze z martwych powstanie jest ogromną tajemnicą miłości”.
 
Nasze zmartwychwstanie to tajemnica, ale czy mimo to wiemy, czy będzie ono w jakimś stopniu podobne do Jezusowego?

- Szukanie odpowiedzi na pytanie, co będzie z nami po śmierci, przyciąga uwagę ludzi wszystkich kultur i czasów. Prawie dwa tysiące lat temu św. Paweł pisał do Koryntian, szukających odpowiedzi na zagadnienia związane ze zmartwychwstaniem: „skoro umarli nie zmartwychwstają, przeciwko Bogu świadczyliśmy, że z martwych wskrzesił Chrystusa” (1 Kor 15,15).
 
Prawda o zmartwychwstaniu ciała charakteryzuje wiarę chrześcijańską, a to, „w jaki sposób” to nastąpi, przekracza nasze wyobrażenie i rozumienie. Katechizm Kościoła Katolickiego precyzuje, że „udział w Eucharystii daje nam już zadatek przemienienia naszego ciała przez Chrystusa: podobnie jak ziemski chleb dzięki wezwaniu Boga nie jest już zwykłym chlebem, ale Eucharystią, a składa się z dwóch elementów, ziemskiego i niebieskiego, tak również i my, przyjmując Eucharystię, wyzbywamy się zniszczalności, ponieważ mamy nadzieję zmartwychwstania” (KKK 534).
 
Jak mamy żyć tu na ziemi, by solidnie „zapracować” na swoje zmartwychwstanie?

- Na zmartwychwstanie na pewno nie można zapracować w sensie ekonomicznym, bo to nie jest świąteczny bon gwarantujący zakup szaty godowej z rabatem, aby wejść na ucztę weselną w Królestwie Bożym. W duchowości chrześcijańskiej możemy mówić o egzystencji paschalnej. Aby zmartwychwstać, trzeba nie tyle wypracowywać swoje zbawienie, ile przyjąć postawę syna wobec Boga Ojca i tak jak Jezus realizować plan zbawienia w posłuszeństwie i w mocy Ducha Świętego. Nasze życie jest zatem wstępowaniem w Jego ślady, w celu wypełnienia misji, którą powierzył nam sam Bóg. Droga, którą musimy przebyć, by tę misję wypełnić jest jak najbardziej realna i prawdziwa. Jest to jedyna droga życia - droga krzyżowa. Rytm naszego życia, jak pisze w Ewangelii święty Jan, to „dynamika ziarna pszenicy”. By powstać z martwych, musimy codziennie umierać, w ten sposób „zapracowując” na nasze zmartwychwstanie.
 
W dynamice paschalnej naszego życia nie możemy nie wspomnieć o sakramencie, który ustanawia Zmartwychwstały. Jezus, spotykając się z uczniami, tchnął na nich i dał im władzę odpuszczania grzechów.
 
Ostatnio uczestniczyłem w Szkole Spowiedników organizowanej przez braci kapucynów z Krakowa. Jeden z wykładowców mówił o moralności: chrześcijańskiej i laickiej. W etyce współczesnego świata stawia się ideały, ale zapomina się o realnej potrzebie wzrostu i nawrócenia. Nasze umierania zakłada wejście w cywilizację miłosierdzia. Aby zmartwychwstać, trzeba odkrywać tajemnicę sakramentu spowiedzi, tajemnicę wejścia w rzeczywistość śmierci, czyli grzechu, by żałując za popełnione błędy, powstać dzięki łasce przebaczenia i doświadczyć daru nowego życia.
 
Podobnie jak w optyce, tak i w Zmartwychwstaniu mamy barwy różnych opisów ukazywania się Zmartwychwstałego, ale synteza i ostateczna prawda pozostają dostępne tylko oczom wiary
 
rozmawiał Michał Bondyra 
 
strona: 1 2