DRUKUJ
 
O. Grzegorz. B. Błoch OFM
Czy zwierzęta mają duszę?
Franciszkański Świat
 



 
 Najpierw zapytajmy się, co to jest dusza? Dusza, jest to słowo używane w dość różnym sensie tak w teologii jak i filozofii i psychologii. Duszą nazywamy esencję czegoś; jest to ożywiająca zasada, powodująca, że materia nieożywiona staje się żywą. Najogólniej można powiedzieć, że dusza to element życia w materii, który odróżnia ją od martwych bytów. Jeszcze inaczej można powiedzieć, że dusza jest to czynnik ożywiający ciało; jest po prostu zasadą życia.
 
A zatem, jeżeli dusza w sensie ogólnym to pierwiastek życiowy, to w takim razie duszę posiada wszystko to, co żyje, a więc zwierzęta też. Ale między duszą zwierzęcą i duszą ludzką zachodzi kolosalna różnica, jak między niebem i ziemią. Dusza zwierzęca – to dusza zmysłowa (sensytywna), która organizuje ciało, posiada czucie, poznaje otaczający świat, wprawia ciało w ruch i posiada zmysły. W przeciwieństwie do duszy ludzkiej, która jest nieśmiertelna, dusza zwierzęca ginie bezpowrotnie, gdy zwierzę umiera. A zatem w niebie nie będzie żadnych zwierząt. Niektórzy może powiedzą: szkoda! Człowiek dzięki duszy duchowej i rozumnej potrafi rozumować, poznawać nawet abstrakcyjne prawdy, tworzyć systemy filozoficzne, planować, przewidywać, a zwierzę tego nie potrafi.
 
Dusza ludzka pozwala człowiekowi prowadzić ciągły dialog z Bogiem, poznawać Go przez wiarę, przyjaźnić się z Nim, postępować w sposób wolny i świadomy, posiadać uczucie wdzięczności, poczucie odpowiedzialności, poczucie obowiązku. A tego zwierzęta również nie potrafią. Zwierząt, choć ich dusze giną z chwilą śmierci, nie wolno przeceniać ani niedoceniać. Należy stawiać je na właściwym dla nich miejscu, a więc tam, gdzie im się należy zgodnie z wolą Stwórcy i ich wewnętrzną naturą, bez okrutnego zabijania, dręczenia, ani też bez przesadnej egzaltacji czy niesłusznego uwielbiania i stawiania wyżej niż człowieka.
 
Przykładem może być dla nas św. Franciszek z Asyżu. On zachęcał je ciągle do chwalenia i kochania Pana Boga, jak gdyby były obdarzone rozumem; Franciszek kochał stworzenia, rozumiał je, widział w nich świadectwo przejścia Miłości przez ziemię. Widział w nich dobroć, piękno, mądrość i miłość Pana; dla Franciszka przyroda była jednym wielkim ołtarzem, przy którym sprawował liturgię chwały na cześć Boga Stwórcy. A jak dzisiaj traktuje się zwierzęta? – Różnie! Jedni je chronią i troszczą się o nie rozumnie, nie sprawiają im niepotrzebnego bólu i cierpienia, pamiętają o ich przydatności i służeniu człowiekowi zgodnie z planem Bożym, bez uwielbiania ich i oddawania im czci. Jak słusznie zauważył kard. Augustyn Garcia-Gasco y Vicente, metropolita Walencji, nie należy mylić szacunku dla środowiska naturalnego ze czcią dla przyrody. Tymczasem w praktyce często można spotkać się z czymś zupełnie innym. Oto parę przykładów: Podczas okresu świątecznego Amerykanie wydają ponad trzy miliardy dolarów na prezenty dla domowych zwierząt, ulubieńców swoich właścicieli. Co kupowano dla nich? – biżuterię dla psów i kotów, zimową kreację dla przemarzniętego pieska, szykowną torebkę dla kota, itp. Hitem sezonu w Ameryce stały się świąteczne kartki z wizerunkiem swojego pupila, które właściciel wysyła do jego psich lub kocich kumpli. Czyż nie świadczy to, że ludziom po prostu poprzewracało się w głowach! Zagubili oni prawdziwą hierarchię wartości. Jest to dziwna jakaś kampania, której celem jest „zezwierzęcenie” człowieka i „uczłowieczenie” zwierzęcia.
 
W styczniu b.r. „Przewodnik Katolicki” podał, że w Madrycie odbywają się manifestacje pod hasłem: „Równość dla zwierząt”. Nadzy demonstranci domagają się zniwelowania różnicy między ludźmi i zwierzętami, zamykają się w klatkach dla zwierząt. Niektórzy tzw. „ekolodzy” przez cały rok namawiają, by nie jeść mięsa, a przed świętami Bożego Narodzenia biorą w obronę ryby; przed Wielkanocą agitują, żeby zrezygnować z jedzenia jajek, bo wg nich „jajko to też życie”. Ale niestety, o ile mają szacunek dla nie wyklutego kurczaka, to już zupełnie nie mają go dla nienarodzonego dziecka. Duża część tzw. „ekologów” należy do najbardziej fanatycznych zwolenników aborcji! Gdzie tu ekologiczna logika? Gdzie jest rozum, mądrość żywej istoty, posiadającej duszę rozumną i mieniącej się nazwą „homo sapiens” – człowiek myślący? Zwierzęta, choć nie mają duszy rozumnej, lecz tylko zmysłową (sensytywną), na takie paradoksy i wynaturzenia sobie nie pozwalają.
 
O. Grzegorz. B. Błoch OFM