DRUKUJ
 
Tadeusz Basiura
Po co chodzę do kościoła?
materiał własny
 


Ci, co chodzą regularnie do kościoła, aby uczestniczyć w niedzielnej Mszy św., zauważą zapewne zmieniającą się na przestrzeni roku liczbę wiernych biorących w niej udział. Gdyby tę liczby przenieść na wykres, otrzymalibyśmy linię zbliżoną do sinusoidy o, niestety, dość dużej amplitudzie. Świadczy to o tym, że wielu katolików, nie tylko w naszej parafii, uczestniczy we Mszy św. częściej lub rzadziej, a nawet incydentalnie. 
 
Najwięcej wiernych widać w kościele w czasie Świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy. Wielu wiernych do przeżywania tych Świąt włącza pójście do kościoła, poszukując możliwości ich duchowego przeżycia. To dobrze. Kościół w czasie Nabożeństw wypełniony jest po brzegi – nie starcza miejsc w ławkach, ba, nawet stojący są dość mocno stłoczeni. Wtedy w kościele jest naprawdę pięknie W takim zgromadzeniu naszej wspólnoty i pieśń niesie się donośniej, i modlitwa brzmi szczerzej, i wiara każdego uczestnika nabiera nowej mocy. Uczestnictwo we Mszy św., która gromadzi jak najwięcej współparafian pozwala bardziej wzniośle i z oddaniem ją przeżyć. Potem, wraz upływem czasu liczba wiernych zmniejsza się z każdą niedzielą, do kolejnego Święta.
 
Wielu z tych, którzy okazjonalnie chodzą do kościoła, swoje zaniechanie usprawiedliwiają powiedzeniem, że modlić się można wszędzie. „Nie możesz modlić się w domu tak jak w kościele, gdzie jest wielka rzesza i gdzie wołanie do Boga unosi się z jednego serca. Jest w tym jeszcze coś więcej: zjednoczenie umysłów, zgodność dusz, więź miłości, modlitwy kapłanów.: /św. Jan Chryzostom/. Przypomina się mi przypowieść o pewnym człowieku, który przestał chodzić do kościoła, bo „modlić się można wszędzie”. Po pewnym czasie, odwiedził go ksiądz, do którego dotarło swoiste pojmowanie przez niego świętowania niedzieli. Usiadł z nim przy kominku, w którego biło ciepło płonącego żaru. Po chwili milczenia ksiądz pogrzebaczem odsunął żarzącą się grudkę, która po pewnym czasie zszarzała i zgasła, a te, które były razem, nadal dawały ciepło. Po czym wstał i wszedł. Nie zdziwił się wcale, gdy następnej niedzieli ujrzał go na Mszy św. Tak jest i ze wspólnotą parafialną – będąc razem mamy siłę, aby podążać za Bogiem. Mamy pewność, że nie zbłądzimy. A żar naszej wiary nie zgaśnie. Bo tylko w kościele, uczestnicząc w Najświętszej Ofierze Ciała i Krwi Jezusa Chrystusa wszyscy wierni stanowią wyjątkową jedność. Nie bez przyczyny prosił Jezus w swojej arcykapłańskiej modlitwie Swojego Ojca o to, ”aby wszyscy stanowili jedno.” /J 17,21/.
 
Były reprezentant Polski w hokeju na lodzie, olimpijczyk, Paweł Łukaszka, w wieku zaledwie 19 lat zdobył już światowe uznanie jako hokejowy bramkarz. Nie dana mu jednak była sportowa kariera. Bóg zdecydował inaczej – powołał go bowiem do pracy w swojej winnicy i dzisiaj jest księdzem w Archidiecezji Krakowskiej. Otóż powiedział on kiedyś: „Jaka niedziela, takie życie.” To mądre słowa. Godne przeżycie niedzieli przekłada się na godność naszego życia. W Katechizmie Kościoła Katolickiego /2176/ czytamy: „Świętowanie niedzieli jest wypełnieniem przepisu moralnego w sposób naturalny wpisanego w serce człowieka.” Najważniejszym elementem godnego przeżycia niedzieli jest bez wątpienia niewymuszone, ale wynikające z potrzeby własnego serca uczestnictwo we Mszy św., wsłuchanie się w słowo Boże, znajdowanie w nim wskazań na życiowe problemy, a szczere uczestnictwo w Eucharystii w zdecydowany sposób rzutuje na to, jaki będzie nasz następny tydzień, jak ukierunkujemy na ten czas swoje życie i co będzie w nim stanowiło o jego kształcie i sensie. Jak się nasza rozmowa z Bogiem przełoży na nasze podejście do rodziny, bliźnich, do wykonywanej pracy.
 
Do kościoła idzie się również po to, aby spotkać, a przede wszystkim zobaczyć Jezusa. Obraz Jezusa pod postacią Eucharystii można ujrzeć tylko w kościele, który staje się w tym momencie drzewem Zacheusza, ową sykomorą, z której widać Jezusa, Jego pragnienie zagoszczenia u nas i obietnicę naszego zbawienia /por. Łk 19, 1-10/. I tylko w kościele obraz Jezusa jest wyraźny i jednoznaczny. Nasz Papież Jan Paweł II w Encyklice „Ecclesia de Eucharystia” pisze: „Za każdym razem, gdy Kościół sprawuje Eucharystię, wierni mogą w pewien sposób ponownie przeżywać doświadczenie dwóch uczniów z Emaus: «Otworzyły się im oczy i poznali Go»”. /Łk 42,31/.  Z tej możliwości oglądania Jezusa, jaką daje udział we Mszy św., należy bez ograniczeń korzystać.
 
Tadeusz Basiura